Lipeńka wyszła na zewnątrz. Nie chciało jej się spać, wolała odkrywać nowy świat. Jest już duża! Przeszła parę kroków na swoich jeszcze krótkich łapkach. Radośnie rozglądała się wokoło. Jak dużo psów! Pewnie nie pomieszczą się w jej domku. Gdzie one śpią? I co robią? Na pewno coś ciekawego! A ona chce to odkryć! Spojrzała za siebie, na swoją mamusię i rodzeństwo, po czym ruszyła z dala od domku. Z każdym kroczkiem, czuła jak zaczyna przemierzać nowe ścieżki, jej łapki nosiły ją coraz dalej. Wielka Lipeńka idzie odkrywać świat! Nagle zauważyła coś ślicznego. Coś, czego jeszcze nie widziała. To coś stało sobie spokojnie. Miało brązowe futerko i zielone łapki. Cóż to może być? Podeszła do niego.
— Witaj! — zawołała, machając ogonkiem. Niestety coś jej nie odpowiedziało. — Jeśli nie chcieś mówić tio nie — oznajmiła i zmarszczyła pyszczek. Oparła się łapką o chropowaty pień. Wstała na tylne łapki.
— To drzewo — usłyszała czyiś głos. — Ono ci nie odpowie. — dodał ktoś, po czym zachichotał.
— Drzieeee-wo? — spytała Lipeńka, po czym odwróciła się z powrotem do cosia. Czyli to nazywa się drzewo. Ładnie. Musi być biedne, nie móc mówić! Musi coś z tym zrobić!
— Pooomoge ci móówiiić — oznajmiła. Tylko jak to zrobić? Sama nie wiedziała. Może ktoś inny wie. Jest tu tyle piesków. One na pewno będą wiedziały co zrobić! Rozejrzała się. Nic nie móc mówić jest strasznie. Nie można powiedzieć, że się jest głodnym, albo chce się pić. Usiadła pod drzewem. Dziś bardzo dużo się nachodziła, nie chciała, żeby zaczęły boleć ją łapki.
[259 słów: Lipowa Łapa otrzymuje 2PD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz