16 maja 2022

Od Pajęczej Łapy do Kłaczastej Łapy — Zgromadzenie medyków

Pajęcza Łapa wstał rano z dziwnym mrowieniem w łapach. Jakby to coś oznaczało, może zmianę pogody? Lub podobne rzeczy.
W każdym razie nie podzielił się tym z Lisim Wrzaskiem, wiedząc z góry, jak pies zareaguje. Gdzieś z tyłu głowy, bardzo pragnął mu opowiedzieć o tym uczuciu, ale doskonale zdawał sobie sprawę, iż czarny ma w nosie jego mrowienie łap. Jeśli by nie umierał, to nie zająłby się nim. Taki już był Lisi Wrzask, chłodny, niedostępny, jednak bardzo mądry. Pająk miał nadzieję, że posiądzie wiedzę Lisa i może nawet więcej! Był bardzo podekscytowany każdą nową informacją, którą przyswajał z zapałem.
— Lisku! Wstawaj! — powiedział, stojąc nad nim i machając ogonem.
— Odsuń się ode mnie. Nie mam miejsca, żeby oddychać — burknął czarny.
— Ja chciałem tylko cię obudzić! — wytłumaczył czekoladowy, robiąc krok w tył i siadając grzecznie na tyłku.
Lis coś tam pomamrotał pod nosem, nim wstał, ziewnął i rozciągnął się. Wyszedł coś zjeść, nawet nie układając sobie futra.
— Pająk, idziesz czy nie? — zapytał go, stojąc przed wejściem do legowiska medyków.
Brązowy nadstawił uszy, będąc w szoku. Lis? Chciał, żeby on szedł z nim? Czy wszystko w porządku? Może jest chory? On tam naprawdę czeka?
— L-Lecę już! — powiedział, wstając i biegnąc do Liska.
Wpadł na niego w przejściu, szybko przepraszając i liżąc go w ucho. Czarny odchylił głowę, jednak za późno, bo Pająk był szybszy i po prostu wylizał mu prawe ucho w ramach przeprosin.
Po posiłku Pająk miał zajęcia z Lisem jak codziennie. Lis pokazywał mu sposoby na zatrzymanie krwotoków w różnych miejscach. Zademonstrował wiązanie liści, układanie mchu na ranie.
— Teraz ty spróbuj. Na mojej łapie. — polecił mu, wyciągając przednią kończynę.
— Dobra! — Pająk wyobraził sobie ranę na łapie Lisiego Wrzasku.
Wziął liście, mech, trochę medykamentów, które by podał pacjentowi, gdyby naprawdę krwawił. Na bieżąco mówił Lisowi swoje następne zamiary, typu „zjedz nasiono maku, uśmierzy ból”.
Kiedy skończył, Lis oczywiście wytknął mu wszelkie błędy, jednak w gruncie rzeczy go pochwalił.
— O właśnie. Niedługo odbędzie się zebranie medyków. — Czarny przypomniał Pająkowi.
— Ojejku! Ale superowo! — Powiedział czekoladowy, machając ogonem na wszystkie strony.

W dniu zgromadzenia medyków.
Wyruszyli z Lisem z rana, żeby dotrzeć na miejsce o dobrej porze. Pająkowi buzia się nie zamykała, a Lis miał ochotę zatkać mu pysk trawą.
Gdy dotarli na miejsce, nie minęła dłuższa chwila, a pozostali medycy z innych klanów przybyli na zgromadzenie. Pająk był podekscytowany. Zawsze był. W końcu to takie magiczne uczucie!
— Hej, Lisku, myślisz, że przepowiednia dzisiejsza będzie dobra czy zła?
— O co ty w ogóle pytasz? — Westchnął czarny.
Medycy się przywitali, Lis siedział znużony, a Pająk obok niego, nawijał większość czasu.
W końcu nadszedł moment, na który wszyscy czekali. Zgromadzili się, by położyć pyski w wodę. Pająk zamknął oczy, wyciszył się powoli, gdyż było to dla niego nieco trudne.
Udało się. Czuł jak krąży wokół niego energia, a za chwilę poczuł dziwną lekkość.
Stał na polanie, która niegdyś była zielona, teraz jednak wszędzie leżały śmieci i brud. Panowała grobowa cisza. Rozejrzał się dookoła. Płynęła zanieczyszczona rzeka, której smród czuł aż nazbyt dobrze.
Przeszedł parę kroków, a do jego uszu dobiegł dźwięk płynącej cieczy. Odwrócił pysk w tamtym kierunku. Rura do ścieków naprzeciw niego. Jednak, zamiast wypływać stamtąd brudny woda, płynął najczystszy, gęsty miód. Pająk był zaintrygowany, podszedł, by go skosztować, bo co mu szkodzi?
Podniósł łapę, zanurzył w miodzie, gdy nagle przeszedł go niewyobrażalny dreszcz. Całe jego ciało pokryły płomienie, czuł jak pali się żywym ogniem. Pisnął przeraźliwie.
Podniósł się spanikowany, oddychając szybko. Rozejrzał się po zgromadzonych, którzy powoli podnosili głowy.
— Miałeś wizję? — Zapytał Lisi Wrzask.
— T-tak — przełknął ślinę. — Widziałem tam brudną polane i obrzydliwą wodę w rzece. Później znalazłem rurę ściekową, ale płynął z niej miód, który gdy go dotknąłem sprawił, że zapłonąłem! I się obudziłem.
Psy popatrzyły po sobie. Lisi Wrzask poszedł do starszych medyków, a Pająk został sam. Popatrzył dookoła, dostrzegając innego ucznia. Podszedł do niego, szukając jakiegoś wsparcia, albo chociażby towarzystwa.
— Hej! — Zaczął, merdając lekko ogonem. — Co myślisz o wizji? Przerażająca trochę, prawda?
<Kłaczasta Łapo?>
[652 słowa, Pajęcza Łapa otrzymuje 6 punktów doświadczenia i 5 punktów treningu]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz