15 czerwca 2022

Od Cienia

— Obudź się, śpiochu, polowanie czeka.
Poczułem delikatne szturchanie w bok. Otworzyłem oczy i stanąłem pysk w pysk z moją siostrą Drzazgą.
— Ostrokrzew wyznaczył nas na polowanie. Oprócz nas idą jeszcze Księżyc i Rudzik.
Warknąłem przez sen z irytacją. Dlaczego ja? Przecież ledwie dwa dni temu byłem na patrolu granicznym, a wczoraj sam, z własnej inicjatywy upolowałem wiewiórkę. Ostrokrzew mógłby to docenić.
Tak długo, jak tu żyję, czyli w zasadzie od urodzenia, mam wrażenie, że coś tu należałoby zmienić. Te wszystkie zasady… włóczędzy ich nie mają i jakoś dają radę.
Potrząsnęłam głową. O czym ja myślę? Jestem psem klanowym, a nie włóczęgom. To nie jest życie dla mnie. Włóczędzy to samotnicy. Ja potrzebuję podwładnych.
Wstałem, przeciągnąłem się i spojrzałem na Drzazgę.
— Chodźmy — szczeknąłem.
 
* * * 
 
Patrzyłem, jak Księżyc i Rudzik odbiegają za zającem. Drzazga zniknęła już jakiś czas temu. Nie przeszkadzało mi to. Wolałem polować sam.
Zacząłem wąchać w poszukiwaniu zwierzyny. Już myślałem, że coś mam, kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że jest to zapach psa. Psa? Patrol poranny powinien być już daleko stąd. 
Czyżby to był obcy pies z cudzego klanu? Przekonajmy się.
Podkradłem się ostrożnie za nieznajomym zapachem z zamiarem przyłapania obcego psa na gorącym uczynku. Tak, złapię go, choćby nawet próbował uciekać. Obrona obozu jest w końcu ważniejsza, niż polowanie, prawda?
To również należy do moich obowiązków.

<Ktoś?>
[218 słów: Cień otrzymuje 2 PD]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz