22 kwietnia 2022

Od Bluszczyk

Nareszcie przyszła na ten dziwny, pełen ciekawostek świat, z którym dopiero przyjdzie jej się  zapoznać. Na świat, który po niedługim czasie życia na nim, będzie chciała opuścić, by wrócić w ramiona słodkiej pustki, gdzie jeszcze się nie narodziła.
Problem polegał na tym, że już tu istniała. Wyczołgała się z łona matki jako ta druga, wyprzedzając jeszcze dwoje z rodzeństwa. Wciąż nie mogła odpędzić ciemności sprzed oczu, więc może nie było tak źle? Pozostało jej trochę czasu błogiej nieświadomości. Chociaż ślepia pozostały zamknięte na nowe horyzonty, poznała już uczucie ciepła i miękkości pochodzące od futra Dmuchawcowego Lotu. Było tak milutko, że chciałaby tam spędzić wszystkie księżyce swojego życia.
Któregoś dnia wreszcie otworzyła oczy. Może nie od razu szeroko, a jednak zobaczyła kawałek przestrzeni, w której żyła.
— Dzień dobry, kochanie — przywitała ją ciepło Dmuchawcowy Lot. 
Suczka była piękna i taka dostojna, a w jej głosie zabrzmiała melodia matczynej miłości.
Potem zobaczyła brata, Listka. Ach, to ten, co się wypchał jako pierwszy. Był podobny do matki, acz jedyne co go różniło od ich rodzicielki to głupi wyraz pyska.
Potem był Bergamotek i wyglądał o wiele sympatyczniej, niż ten najstarszy. Za to Węgielek wyróżniała się tym, że miała ciemniejszą sierść. To ona stwierdziła, że zabawne będzie wziąć ogon Bluszczyk w pyszczek i pociągnąć ją do siebie.
Zirytowana suczka zaczęła się wierzgać, póki nie wyrwała się z objęć siostry. Natychmiast uciekła wtulić się w ciało matki. Rodzeństwo nie dawało za wygraną.
Czas się pobawić.
<Dzień dobry, kto się pobawi z gówniakami?>
[239 słów, Bluszczyk otrzymuje 2 punkty doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz