
aparycja
charakter
Samoocena wojowniczki nie była nigdy tak naprawdę jej samooceną i leciała ona w dół lub w górę zależnie od tego, co akurat sądziło o niej otoczenie, przez które była odbierana raczej pozytywnie — przykładała się do obowiązków, zachowywała kulturalnie i nikomu nigdy nie chciała zrobić krzywdy, czy to psychicznej, czy fizycznej, ważyła więc słowa tak, aby nie urazić nimi żadnego psa. Była pacyfistką i mimo dużego potencjału w walce, wolała odpuścić przeciwnikowi i dać mu satysfakcję z wygranej bitwy, niż ryzykować trwałe okaleczenie delikwenta, albo nawet doprowadzenie do jego śmierci. Jej serce było niezwykle kruche i wrażliwe na czyjąś krzywdę. Jako młody pies była wyjątkowo rozgadana — jej rodzice trzymali się przysłowia, że dzieci i ryby głosu nie mają, a więc gdy stała się uczniem, korzystała z każdej okazji, gdy ktoś chciał ją wysłuchać… Lub też nie chciał, ale nie miał serca odmówić rozmowy. Z czasem zrozumiała jednak, że jej paplanie jest irytujące i stała się mniej gadatliwa.
Obecnie, w Infernum, Różana jest zwykłym, samotny wrakiem psa, zatopionym przez ogrom poczucia winy, żalu i bólu. Psem ze zrujnowaną psychiką, którego cała pośmiertna egzystencja ogranicza się do wiecznego samobiczowania się za popełnione czyny.
umiejętności
SZYBKOŚĆ
25
SIŁA
35
POZIOM MEDYCZNY
0
WITALNOŚĆ
10
ZRĘCZNOŚĆ
10
TRENING
zakończony
relacje
RODZINA
Różyczka urodziła się w dość licznym miocie, z uwagi na co musiała walczyć z resztą smrodów o uwagę i czułość rodziców, której i tak nie otrzymała zbyt wiele, za co jednak ich nie wini. Była w stanie zrozumieć, że zajmowanie się pokaźną ilością szczeniąt to trudny orzech do zgryzienia, nie czuła się jednak wystarczająco przez rodzinę kochana. Mimo tego, że początkowo postrzegała rodzeństwo jako przeszkodę w zyskaniu atencji od innych psów, miała zbyt dobre serce by z tego powodu źle je traktować i aż do swojej śmierci utrzymywała z nim świetny kontakt.
MENTOR
Słowikowa Pieśń
UCZNIOWIE
Brak.
PARTNER
Nieasertywna, wrażliwa suczka wplątała się w związek z toksycznym osobnikiem. Z początku partner wydawał się idealny — przystojny, przykładny wojownik łatwo skradł jej serce masą komplementów i pustymi obietnicami o świetlanej przyszłości ich związku. Jeszcze nigdy nikt jej tak dobrze nie traktował, nie poświęcał tyle czasu, z zachwytu jasnowłosa nawet nie zastanowiła się, czy to wszystko nie jest ładna przykrywka, pod którą kryje się zwykły, pozbawiony serca manipulant. Ten z czasem odkrył, że Różany Nieboskłon kocha go tak bardzo, że daje sobie wejść na głowę i zaczął sprawdzać, jak daleko może się posunąć. Przywiązana do partnera wojowniczka pozwalała mu znacznie przekraczać granice swojego komfortu, usprawiedliwiając przed samą sobą jego nagłą, negatywną zmianę jak tylko umiała. Nie potrafiła dopuścić do siebie myśli, że być może związała się ze złą osobą, nawet, gdy wojownik zaczął stosować wobec niej przemoc psychiczną i fizyczną. Sprawnie nią manipulował, odwracając kota ogonem i stawiając się w roli ofiary, lub wpędzając w poczucie winy na różne inne sposoby.
Toksyczny związek zaowocował narodzinami szczenięcia — Różana miała kolejny powód, by pozostać przy partnerze. Nie chciała, by maluch wychowywał się bez ojca, albo dostrzegł dwustronną wrogość między rodzicami, którą zerwanie by stworzyło. Dalej kochała swoją drugą połówkę, wmawiając sobie, ze kiedyś jeszcze będzie jak dawniej. Że stanie się znów tą osobą, którą był na samym początku — czarującym, przyjaznym wojownikiem, który zamiast bombardować ją obelgami, szeptał komplementy i fantazjował z nią na temat ich wspólnej przyszłości.
Nigdy nie było już tak, jak dawniej. Jej syn stał się uczniem i pomiędzy parą doszło do ostrego konfliktu o dziecko, które dla Różanej było warte wszystkiego — nawet postawienia się tyranowi, który rozjuszony jej sprzeciwem zaatakował. Głębokie rany pozbawiały ją większej i większej ilości krwi. Jedynym punktem, w który mogła uderzyć była odsłonięta szyja, a przerażona wizją śmierci i pozostawienia jedynego szczenięcia z ojcem potworem, zdecydowała się pierwszy raz kontratakować. Adrenalina sprawiła, że nawet nie zdawała sobie sprawy z jaką siłą zaciska szczęki, dopiero głośne charczenie skłoniło ją do puszczenia. Było jednak już za późno, ciało partnera opadło na ziemię, przeszły je straszne konwulsje i na zawsze znieruchomiało. To jednak nie był koniec.
POTOMSTWO
Miała ze swoim partnerem jednego szczeniaka, którego kochała nad życie. Zajmowała się nim jak tylko mogła, była wręcz nadopiekuńcza i strasznie się o niego martwiła. Syn odwzajemniał jej miłość i był ogromnie przywiązany do matki, z którą spędzał mnóstwo czasu również jako uczeń. Wszystko szło dobrze, aż do kłótni Różanego Nieboskłonu z jego ojcem. Uczeń, który wówczas był na samotnym polowaniu zleconym przez swojego mentora napotkał matkę, całą we krwi, mamroczącą pod nosem. Po tym, jak niechcący zamordowała toksycznego partnera, dostała silnych halucynacji, wpadła w totalny obłęd ze stresu, poczucia winy i utraconej krwi. Nie chciała nikogo skrzywdzić. Nigdy. Nawet, jeśli ta osoba wielokrotnie krzywdziła ją i niszczyła psychicznie. Syn nie wiedział, co się dzieje, chciał jakoś pomóc suce. Podejście bliżej było jednak fatalnym błędem.
Szczeniak z wyglądu był lustrzanym odbiciem swojego ojca, co prawda nieco młodszym. Głos roztrzęsionego ucznia nawet podobnie drżał — z tą różnicą, że jego z przerażenia, a ojca zazwyczaj z gniewu — ale do suki w totalnym amoku nie dochodziły już nawet wypowiadane przez młodego słowa, straciła świadomość wykonywanych czynów. Pysk, który miała przed sobą był zbyt podobny do młodszej wersji jej partnera, który będąc w tym wieku był jeszcze dobrą osobą. Czyżby przyszedł ją nawiedzać, za odebranie mu życia? Przypominać jej o tym, co na zawsze straciła? Za czym goniła, od kiedy ściągnął maskę?
Szczenię leżało chwilę później martwe na ziemi. Nawet nie próbowało się bronić, zbyt zszokowane tym, że ktoś, kto kochał go nad życie mógłby chcieć mu je odebrać. Suka zaraz po tym czynie sama skonała, utraciła zbyt wiele krwi.
ciekawostki
Za życia bała się ciemności.
Suczka po zesłaniu do Infernum odzyskała sprawność psychiczną, wszystko co zrobiła uderzyło w nią wtedy z ogromną siła. Nigdy nie wybaczyła sobie zamordowania partnera i własnego dziecka, które kochała nad życie. Włóczy się po terenach Zgaszonych w całkowitej ciszy, nie odzywając się słowem do nikogo — trwa w przekonaniu, że za popełnione zbrodnie zasługuje na wieczną tułaczkę w samotności. Nie jest chętna na żadne spiskowanie z innymi potępionymi, jedynie obserwuje. Jedyny przypadek, w którym da się z nią porozmawiać, to taki w którym napotka psa żywego w świecie materialnym, który trafił do Infernum przez przypadek we śnie, albo z własnej woli tam trenuje. Różany Nieboskłon postara się takiemu osobnikowi pomóc wydostać z piekła, albo w drugim z przypadków będzie próbowała przekonać do porzucenia ścieżki jaką obrał.
Różany Nieboskłon panicznie boi się, że napotka w Infernum swojego partnera.
Zgodnie z tradycją obowiązującą w jej dawnym klanie, nosi w futrze rośliny na pamiątkę bliskich zmarłych — w tym przypadku partnera i dziecka. Nie są jednak to piękne kwiaty, których Infernum jest pozbawione, a kolczaste gałęzie. Przez księżyce spędzone na terenach Zgaszonych zdążyły się one bardzo mocno wplątać w jej futro.
Przez ogromny stres związany ze złym traktowaniem jej przez partnera, kilka razy poroniła. To dlatego była nadopiekuńcza wobec swojego jedynego żywego szczenięcia.
dodatkowe informacje
AUTOR CYTATU
Sushi Soucy [„I deserve to bleed”]
KONTO DISCORD
Brak, NPC.
Autor: Avalanche#6527
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz