aparycja
charakter
Już od początku była radosnym i optymistycznym stworzeniem. Cóż, za szczeniaka dodatkowo dość nierozgarniętym. Mogłaby zrobić wszystko, gdyby ktoś zapewnił jej, że się to uda, co pokazuje ufność, którą okazywała innym — za swoimi przewodnikami byłaby gotowa się zabić, z radością wierząc, że robi to dla większego celu. Z uśmiechem kroczyła przez swoje życie, będąc lojalna i cierpliwa, lekko naiwna, aczkolwiek przez wszystkich dookoła lubiana. Trwało to dość długo i z pewnością w jakimś sensie pomogło to jej przygotować się na nadejście złych wydarzeń, ponieważ złe fragmenty życia nie mogły ominąć ani jej, ani jej bliskich.
Śmierć Pręgowanej Skóry pozostawiła Sarenkę załamaną i zrozpaczoną. Suka żyła w konflikcie sama ze sobą, próbując powrócić do dawnego zachowania, ale jednocześnie nie umiejąc uśmiechać się, gdyż z tyłu głowy obawiała się o los Pręgi. W końcu była również Szramą, członkinią Bezgwiezdnych. Co, jeżeli Gwiezdni odwrócą się od niej? Coś w niej pękło. Nowa niepewność zastąpiła starą wesołość, a podejrzenia wkradły się do jej głowy, bombardując ją oskarżeniami o winowajców śmierci matki.
Na szczęście było to chwilowe: dzięki przyjaciołom wojowniczka odzyskała siły i ponownie zachowywała się jak dawniej. Nienaganne maniery, wielki i szczerzy uśmiech na pysku oraz wiecznie chodzący na boki ogon. Gdzieś w głębi duszy wspomniane wydarzenie zostawiło jej małą rysę czasem dającą się we znaki, aczkolwiek negatywne emocje odeszły i Sarenka znowu mogła zachowywać się optymistycznie na pełen etat. Mimo tego zyskała swego rodzaju uważność i rozwagę, co uczyniło ją bardziej zrównoważoną, a w chwili zwątpienia zapewne uczyni też nieufną. Na razie jednak Sarni Tupot może cieszyć się odzyskanym szczęściem, nikogo nie niepokoić i przez nikogo nie będąc niepokojonym. Pytanie tylko, na jak długo.
umiejętności
SZYBKOŚĆ
35
SIŁA
5
POZIOM MEDYCZNY
0
WITALNOŚĆ
23
ZRĘCZNOŚĆ
24
TRENING
zakończony.
relacje
RODZINA
Oprócz wspomnianej już Pręgowanej Skóry, Sarenka w rodowodzie ma dość sporo psów. Ojciec, Obłoczne Poroże, zrobi wszystko dla swoich młodych, do których oprócz Sarniej zaliczają się Liliowa, Kijankowy, Płomienny, Obdarty oraz Nocny. Ta garstka młodziaków wyszła z związku swoich rodziców, albowiem Poroże pomógł Szramie zadomowić się w Ventusie, kiedy ta powróciła z Bezgwiezdnych. Chociaż pozostali teraz bez rodzicielki, Sarenka jest przekonana, że uda jej się zastąpić im jakąś część Skóry; robi ona to, co zwykła robić mama, widocznie nie rozumiejąc, że jej rodzeństwo jest już dorosłe i nie potrzebuje pocieszenia. W przeciwieństwie do samej Sarniej.
Babcią i dziadkiem od strony taty są dla Sarniego Tupotu Czarny Świt i Biegnące Słowo. Nieżywymi spokrewnionymi, czyli siostrami Obłocznego Poroża, nazwiemy Jeziorną, Błotnistą i Świetlistą — wszystkie Łapy. Kolejna babcia oraz kolejny dziadek to Lawendowa Łza i Jastrzębi Pazur, tym razem od strony matki Tupotu. Niestety, oboje od dawna nie żyją.
MENTOR
Mentorem Sarniej została Żałobna Pieśń (obecnie Nieuchwytna Pieśń), chociaż Sarnia zwykła do niej mówić po dawnych imieniu — Nieuchwytna. Wojowniczka na rozkaz Bryzowej Gwiazdy szkoliła dwóch uczniów na raz, i chociaż Sarenka początkowo sama miała wątpliwości, czy samica zdoła poświęcić im obu wystarczająco dużo uwagi, to szybko odzyskała wiarę, zauważając zaangażowanie Żałobnej.
— Dzień dobry! — dotarł do mnie głos małej kopii Pręgowanej Skóry.
— Dzień dobry — odpowiedziałam Sarence, uśmiechając się delikatnie do szczeniaka.
— Czy może mi pani powiedzieć, czy ma pani partnera? — spytała, a jej ogon poszedł w ruch.
— Nie mam. — Przyznałam lekko zaskoczona takim pytaniem.
— A chciałaby pani? — jej źrenice poszerzyły się, kiedy patrzyła na mnie podekscytowana.
— Ja… Tak. Myślę, że tak — powiedziałam po krótkim zastanowieniu.
Przed oczami stanął mi obraz Jazgota.
— A poznała już pani kogoś… No wie pani… specjalnego?
— Tak, ale… — zawahałam się. Czy powinnam rozmawiać o tym ze szczeniakiem? Z drugiej strony, przecież to niedługo będzie młoda wojowniczka, która sama zacznie borykać się z problemami okrutnego świata… — On chyba nie jest mną zainteresowany. — Dodałam, tracąc resztki dobrego humoru.
— Niemożliwe! Jest pani bardzo ładna i miła, na pewno prędzej czy później to dostrzeże! Muszę już iść, dziękuję za rozmowę, do widzenia! — zaszczebiotała wesoło i zniknęła mi z pola widzenia, lecąc do swojej mamy.
UCZNIOWIE
Różana Łapa
PARTNER
Wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia, dlatego też przez liczne księżyce przekonana była o prawdziwości swojego uczucia do Kruczego, należącego do Ognistych. Ta pewność jednak osłabła, a Sarnia sama nie jest pewna, co ma o tym sądzić. Przestała się spotykać z swoim niedawnym księciem, gdy tylko nawiedziły ją wątpliwości, a obecnie nie posiada nikogo do kochania.
Na horyzoncie zajaśniała jej sylwetka psa. Co prawda nie szedł on po wodzie, ani nawet nie szedł w niej, ale zmierzał po piasku w jej stronę. Patrzył się na nią, czy polował na mewę? Nie ważne! W świetle zachodu słońca Sarni Tupot poczuła słodycz wypełniającą jej serce, i miłość to tego osobnika.
— Cześć — nieśmiało zagadnęła.
Pies zmarszczył brwi, niepewny, co ta samica jego gatunku chce; zresztą, przez jej dziwną minę pewnie trudno było rozpoznać w niej cechy charakterystyczne dla psów.
— Krucza Łapa — pies ostrożnie powiedział.
— Kocham cię, Krucza Łapo! — krzyknęła Sarenka emocjonalnie. — A ty mnie?
— Ale… my się nie znamy — Kruczy wyglądał, jakby był na lekcji matematyki.
— Możemy się poznać — powiedziała Sarnia z zapałem. — Widzę w tobie tego jedynego! Chcesz razem polowa-
Zająknęła się. Uświadomiła sobie, że raczej nie chce, by książę z bajki poznał sekret jej nieudolnego zabijania zwierząt.
— Jak chcesz — uczeń nie wyglądał na przekonanego, ale ewidentnie podobało mu się, że komuś się spodobał.
POTOMSTWO
Bardzo, ale to bardzo widzi siebie w roli mamy. Pragnie mieć młode, jednak jest przekonana, że musi wychować je tylko z odpowiednią osobą. Czeka więc z niecierpliwością na ten dzień, kiedy to dane będzie jej zostać matką i zaopiekować się własnymi szkrabami, a do tego czasu z chęcią bawi się z poczętymi już szczeniętami.
ciekawostki
Jest wegetarianką i na sam widok mięsa jest jej słabo. Jak więc poluje? Cóż, omija to tak szeroko, jak tylko może, a jeżeli zostaje do tego zmuszona, najzwyczajniej idzie na polowanie sama i zamyka oczy, albo, prościej; kradnie mięso dwunożnym.
Ma lęk wysokości i chyba nie trzeba tutaj nic dodawać.
Chciałaby zaprzyjaźnić się z sarną. Czy to normalne? Nie. Czy to ją obchodzi? Też nie.
dodatkowe informacje
AUTOR CYTATU
Simona Kossak
KONTO DISCORD
yender#3602
ŹRÓDŁO ZDJĘCIA
OSTRZEŻENIA
0/3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz