14 stycznia 2021

Od Brązowej Blizny CD Kropelki

Brązowa Blizna, widząc jej oczka tak proszące… jak miałby się nie zgodzić w takiej sytuacji? Do kiedy nie ma własnego ucznia, to nauczy szczeniaka z innego klanu. A co mu tak szkodzi? Przecież nie można zostawiać szczeniaka w potrzebie. A skoro to jej potrzeba to będzie mógł jej pomóc. A równie dobrze jej potrzebą jest zdobywać wiedzę, więc nie zrobi chyba nic złego. Uśmiechnął się i prawie podskoczył w miejscu. Jak szczeniak po prostu. Tylko taki przerośnięty szczeniak, ale jak szczeniak. Wzruszył po chwili ramionami.
— Sekretem jest to, aby wyciągać jak najdalej łapy! — powiedział dumny z siebie. W końcu ktoś chce być taki szybki jak on! Jaki on zadowolony w tym momencie jest. Uśmiecha się od ucha do ucha. Można by było powiedzieć, że jest z siebie dumny, jakby był on sam szczeniakiem, ale raczej przywykliśmy do tego, że ten wojownik potrafi zachowywać się jak szczeniak. Chociaż potrafi być też bardzo poważny, to mu trzeba przyznać. Kiedy chce oczywiście, co się też nie zdarza często, bo według niego trzeba być uśmiechnięty.
— Patrz — powiedział tylko i ruszył wielkim krokiem do przodu, jak najbardziej próbując wyciągnąć łapy do przodu. I tak zrobił przez kilka kroków. Chociaż to był bardziej bieg. Zatrzymał się i podszedł do niej. — Widzisz? Przy starcie jeszcze musisz się dobrze wybić od ziemi… jak trochę przy skoku nawet... — powiedział, zamyślając się przez chwilę czy jego słowa mają sens. No ale widząc Kropelkę, ona słuchała uważnie. Co mu się podobało. W końcu ktoś słuchał jego mądrości! Chociaż on sam wiedział, że w bieganiu to on dobry jest, ale na przykład w polowaniu? Dobrze, za królikiem czy zającem pobiegnie i złapie go z łatwością, ale myszy czy inne takie małe? Do których się trzeba skradać. Ich to by na pewno nie chciał łapać. To po prostu nie jest w typie Brązowej Blizny, chociaż i tak by to zrobił. W tę porę jest mało zwierzyny. Wziął wdech i wydech. Mimo tego, że nie zmęczył się przecież po tym biegu. Przy pysku psa pojawiła się biała smuga. No czyli to już był wystarczający dowód, że było zimno. Co prawda dla wojownika niezbyt aż tak, bo miał te swoje futro. Ale Kropelka? Przecież ona nie ma tego aż futra jak on! No właśnie! Pewnie dla niej jest zimno! Gdyby może była większa, to może by jej futro urosło choć trochę, ale teraz? Pewnie tu zamarza a on tutaj na tym mrozie z nią stoi! Zaraz będzie mu się tu trząść. Brązowo-biały wojownik spanikował. Wziął ponownie zimne powietrze do pyska, aby się uspokoić. Co zrobić, aby było jej cieplej… Nie przytuli jej, bo przecież to mogło się wydawać trochę dziwne. Mogą iść właśnie biegać! Rozrusza się i będzie dobrze! Tak, geniusz Brązowa Blizna. Schylił głowę, aby szturchnąć ją po klatce piersiowej.
— Dawaj, robimy tak. Ty pójdziesz pierwsza, dam Ci chwilę, a potem zacznę Cię gonić dobrze? — powiedział. Oczywiście, że się zgodzi! Widać to po niej. Lubił jej energię… Podobna do niego! Super! Czemu nie ma więcej takich psów? Świat byłby piękniejszy.
— Oczywiście panie wojowniku! — powiedziała, powtarzając oczywiście te Panie wojowniku. No dobrze, on rozumiał, że jest wojownikiem, i oczywiście starszy, oraz większy itp. Ale niech go jeszcze nie postarza! Nie jest aż tak stary, aby mówić do niego pan. Ogląda się za siebie, gdzie już suczka odbiega od niego.
— Brązowa Blizna, a nie panie wojowniku — rzucił za nią śmiejąc się. Widział, że Kropelka odwróciła się do niego w biegu i dała znak, że usłyszała, ale oczywiście wtedy suczka nie uważała, co jest przed nią i próbując wysunąć jak najdalej łapy, potknęła się o coś. Brązowa Blizna od razu jeszcze bardziej spanikował i podbiegł do niej, i w dwóch uderzeniach serca pojawił się przy niej. No oczywiście, Brązowa Blizna będzie złym ojcem jak już, nie umie zadać o szczeniaka, który już umie większość rzeczy. A tym bardziej jakim on będzie mentorem? Na Gwiezdnych przez jego uczeń zrobiłby sobie coś na pierwszym treningu. Złapał ją za kark i podniósł, po czym postawił znowu na ziemi.
— Nic Ci nie jest? — zapytał spanikowany, mając ciągle przy niej pysk. Jejciu widać po niej, że ją boli klatka, no przecież to logiczne. No czemu akurat on?
— Nic mi nie jest! — powiedziała dumnie Kropelka i ruszyła dalej, co zdziwiło psa. To on tu tak się martwi, a tą nic nie boli? No oczywiście, czyli jego nerwy są na nic. Wzdycha ciężko i po kilku uderzeniach serca rusza za suczką, którą nadal widział przed sobą. Ruszył za nią szybkim krokiem, aby dać jej przynajmniej poczucie, że jest szybka. Szybko się uczyła! Zazdrościł jej przyszłemu mentorowi. Jak się dowie, kto nim będzie… albo kto nim został. Od razu miałby o nim jakieś zdanie. No chyba, że byłby to pies, który jest strasznie wredny, wtedy by współczuł Kropelce, a zazdrościł z drugiej strony temu komuś. Po chwili dogania Kropelkę i zwalnia krok, co było naprawdę ciężkie przy nim, i idzie z nią w krok w krok.
— Dobrze sobie radzisz! — pochwalił ją, jakby była jego uczennicą. Naprawdę, mógłby ją uczuć. Mimo swoich napadów paniki dobrze mu by wychodziło takie trenowanie, chyba. No przynajmniej tak twierdził. W polowaniu jak wspomniał, dużo by nie nauczył, a polowanie to podstawa! Ale jak z walką...? Do tego nie był jakoś przekonany. Jego styl walki polega na tym, aby unikać ciosów przeciwka. A gdyby ona miała więcej siły niż zwinności? Wtedy byłby problem. A przecież Brązowa Blizna nie lubi problemów.
— Dzięki Brązowa Blizno! — powiedziała dosyć głośno suczka. Energiczna! Chyba… no raczej tak. Uśmiechnął się jeszcze bardziej pies i rozejrzał się. Kierowali się w stronę jej klanu, czyli do magazynu… Do magazynu po prostu niee... Im bliżej ich obozu, tym gorzej. Naprawdę nie chciał, aby jakiś wojownik z ich klanu go złapał. Co by powiedzieli na zgromadzeniu? Oczywiście pies się znowu zestresował, a to było po nim widać. Jak też ogólnie jego emocje, przecież już było mówione, że każdą emocję po nim widać. Spojrzał znowu na Kropelkę, próbując mieć opanowany wyraz pyska, co mu się oczywiście nie udało, nie jest przecież jakimś aktorem.
— Coś się stało? — zapytała Kropelka, no pewnie zauważyła po jego pysku to, że się zestresował.
— Jasne, a żaby latają… — parsknął, używając swojego ulubionego powiedzenia, aby pokazać komuś, że coś jest niemożliwe. — Przecież nic mi nie jest, nie masz o co się martwić. — Przewrócił oczami i odwrócił od niej pysk. Jeszcze tego by brakowało, aby Kropelka go przepytywała, co to, przesłuchanie? 
<Kropelko?>
[1074 słowa: Brązowa Blizna otrzymuje 10 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz