Pamięta jak wczoraj pisk swojej siostry, ale Biała Zamieć nie uniemożliwiła jej ani reszcie rodzeństwa, by sprawdzić, co się stało. Mimo to szybko się rozeszło, że medyk klanu nie żyje. Psy szeptały między sobą o morderstwie i o szczeniaku pachnącym Bezgwiezdnymi. Cynamonka widziała go tylko raz, ale czy taki mały pies ma siłę unieść kamień? To nonsens. Na wspominkę o tej teorii tylko kręciła łepkiem, a jej na wpół uniesione uszy powodowały powiew przeczącego powietrza.
Przed ceremonią próbowała jeszcze pocieszyć Nieuchwytkę, jednak opowiadanie kolejny raz z rzędu o jednym ze swoich snów nie przyniósł dobrego rezultatu. Po odszczeknięciu brązowej suczki Cynamonka po prostu na kilka godzin zamilkła, ale nie powstrzymało jej to od wymyślania kolejnych to zajęć z Nieuchwytką w roli głównej. O opuszczeniu stodoły nie było mowy, nie po tym co się wydarzyło, a przynajmniej nie dopóki nie nadszedł dzień mianowania.
Był to dzień wyjątkowo ciepły jak na porę pokrytą białym puchem, choć w klanie panował dość cuchnący nastrój. Cynamonka przebierała łapkami w wejściu do żłobka. Zaraz liderka — Orzechowa Gwiazda miała ich przywołać, a wtedy dostaną nowe imiona. Choć zdaniem jasnej, malutkiej kulki obecne imię i tak jest wystarczająco długie, to Łapa dodawało nieco odwagi. W końcu przestanie być szczeniakiem i ktoś zacznie jej słuchać, a przynajmniej zacząłby gdyby w klanie był jakiś inny miot niż jej rodzeństwo, również przygotowujące się do zostania uczniami.
Nagle rozbrzmiał głos, a Cynamonkę przeszedł dreszcz zdenerwowania. Z początku zarobiła się w swoim wydreptywaniu dołka, jednak ciepły nos zachęcająco popchnął ją do wyjścia. To Biała Zamieć. Cynamonka zamerdała ogonkiem w podzięce za zachętę i z dumnie uniesioną głową ruszyła. Ależ jak ciężko było usiąść z ciężkim wzrokiem całego klanu spoczywającym na tak malutkich barkach. Co chwila odwracała się i błądziła wzrokiem po psie przypominającym mamę i po obu mamach. Nawet Wielki Czarny Niedźwiedź tam był. Znaczy, nie niedźwiedź, ale Cynamonka nie mogła sobie przypomnieć imienia nowego medyka.
— Cynamonko — zwróciło jej pyszczek w stronę nakrapianej liderki — Nieuchwytko, Sosenko, Krzemyku, Migotku jesteście z nami już od sześciu księżyców. Dziś zaczniecie swój trening. Cynamonko, od dzisiaj aż do czasu, gdy zdobędziesz imię wojownika, będziesz nazywać się Cynamonową Łapą. Twoim mentorem będzie Manaci Olbrzym.
Cynamonowa Łapa aż zadrżała. Myślała, że zostanie uczniem medyka to tylko żart. Chciała tak jak rodzeństwo móc ćwiczyć polowanie i skradanie, a nie jak nazywają się kwiatki. Oczywiście to też było ciekawe, ale nie tak jak gonienie za myszą w stodole. Nawet nie słuchała reszty formułki a imiona mentorów jak i rodzeństwa zlewały się w jeden szum. Nawet gdy Niedźwiedź podszedł, ta wstrzymała oddech, o mało nie zamykając oczu. Na wszystkie psy, czemu akurat ten?
Zaraz po zakończeniu mianowania rodzeństwo Cynamonowej Łapy rozeszło się do swoich mentorów jak i legowiska uczniów, a na nią czekał ten wielkolud. Cóż, nie miała innego wyjścia jak pójść z nim do miejsca zbrodni. Nie było nawet aż tak źle, nie było żadnego trupa, a przynajmniej jeszcze. Nie było też chorych. Cynamonową Łapę tak kręciło w nosie od zapachów, że biedna kichnęła. Dreptała dzielnie za Niedźwiedziem, czyli Olbrzymem zaglądając przy okazji w każdy zakamarek i wkładając nos w każdą dziurę. Ciągle pytała co to, do czego to, jednak pożałowała gdy tylko informacji zrobiło się za dużo. Nim dotknęła zielonego, śmiesznego listka została pożegnana. Z wyrzutem spojrzała na Olbrzyma, który zdawał się nic nie widzieć spod połaci sierści. Koniec dnia pierwszego jako uczennica? Tak szybko? Co będzie robić przez resztę dnia?
Gdy wyszła, znów poczuła chłód na swojej sierści. Panowała pora dzielenia się zapachami. Wciąż panował ruch, choć nieco mniejszy. Jacyś wojownicy wychodzili na patrol, inni jedli w nieco mniej zawietrznych miejscach. Gdzieś w oddali słychać było cmokających Dwunożnych. Odgłos był dość daleko, ale i tak zawrócił Cynamonową Łapę w głąb obozowiska. I wtedy dostrzegła Nieuchwytną Łapę.
— Nieuchwytna Łapo! — zawołała radośnie podtruchtując. Jej ogonek kiwał się energicznie na powitanie. — Jak twój pierwszy dzień? — spytała gdy znalazła się już blisko.
<Nieuchwytna Łapo?>
[639 słów: Cynamonowa Łapa otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia i 1 Punkt Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz