Sowi Pazur, ten zimny wojownik chodził po swoich terenach z obojętnym wyrazem pyska. Zauważył coś małego przy jakimś krzaczku, a przynajmniej dla niego to był jakiś krzaczek. Podchodzi bliżej, już coraz bardziej czując zapach innego klanu. Machnął ogonem i chwycił to małe coś za kark gdy podszedł bliżej. Na samym początku się zdziwił, że to nie jest szczeniak, ale co by niby szczeniak tu robił? Do tego z innego klanu? No właśnie. Odstawił go trochę dalej i spojrzał na niego z góry przenikliwym spojrzeniem. Nie chciał przecież kogoś spotkać czy coś. Ale jak widać, poszło nie po jego myśli. Jak zwykle. Warknął coś pod nosem, aby trochę może przestraszyć tego kurdupla. Przyjrzał mu się trochę, schylając pysk, a on momentalnie się cofnął. Co było komiczne! Chociaż i tak pies tego nie pokazał po swoim pysku, to go to rozśmieszyło. Rozumiał może, o co mu chodziło z tym, że on jest od niego o wiele większy. Ale sam fakt, że on tylko chciał go powąchać, a ten się cofnął. To widać było, że nie jest chyba przyjaźnie nastawiony.
— Co tutaj robisz? — Kurduplu, dopowiedział to sobie jeszcze w myślach. A tamto? Jak zwykle mówił zimnym odstraszającym tonem.
Pies wydawał się trochę rozkojarzony wszystkim, ale w końcu zaczął mówić, ku jemu szczęściu.
— No cóż — powiedział nadal lekko zagubiony, rozejrzał się, od razu Sowi Pazur pomyślał, że jak spróbuje powiedzieć, że się zgubił, to się załamie. Chociaż i tak on się załamywał już za dużo przez głupotę innych. — Myślę, że…
— Cóż za zaskoczenie, myślisz! — przerwał mu Sowi Pazur.
— Zwierzyna mi niestety uciekła i…
— I dlatego jesteś tutaj? — prychnął ze zniewagą. Dobrze, byli blisko granicy. — Ta zwierzyna należy jak już do Industrii — powiedział już poważniej.
Po tym co powiedział, on już nie otrzymał odpowiedzi przed długi czas. A szkoda, mógłby jeszcze się z niego trochę ponabijać w myślach. Chciał go też jak najszybciej przegonić, ale nie siłą. Nie byłoby to uczciwe. A po co ma mieć aż taką dużą przewagę? Nie byłoby zabawy aż takiej… skoro wiadomo, że wygra, to on też o tym wie. Nie ma nadziei. A jakby miał nadzieję, to Sowi Pazur miałby choć trochę zapewnioną rozrywkę. On lubi walkę, ale dosyć wyrównaną. Chociaż i tak on wie, że by wygrał. Ha. On przecież jest najlepszym wojownikiem. Oczywiście, czemu on nie jest zastępcą? Nadawałby się. Phi. A nie jest tylko jakimś wojownikiem. Na pewno byłby najlepszym zastępcą, jakiego by sobie wymarzył lider, a potem jeszcze by został liderem? Oczywiście! Byłby Sowią Gwiazdą. Ach, jaki ten Sowi Pazur oczywiście jest wspaniały. Przecież wszystkie psy o tym wiedzą. A do tego jaki skromny? Wiedział oczywiście o tym a jakże. Każdy przecież jaki on jest silny i mężny! Aż na tą myśl wypiął lekko pierś do przodu. A dlaczego on jeszcze nie ma partnera...? Znaczy partnerki. On po prostu daje szansę innym, aby nie były aż tak zazdrosne. No oczywiście, każda by leciała na takiego. Każdy by chciał takiego silnego wojownika mieć za partnera. Nie dziwił się, że ten pies wydaje się, jakby się go bał. Każdy normalnie raczej by się bał takiego wielkiego wojownika jak on. To oczywiste. Dlatego pewnie milczy, bo się boi odpowiedzieć. Widać jak Sowi Pazur wie dużo. Przecież on jest taki mądry.
<Podgrzybkowa Sierści?>
[532 słowa: Sowi Pazur otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz