26 lutego 2021

Od Migoczącej Łapy

Od kilku dni naszego Migotka męczył kaszel i katar. Bez wątpienia były to objawy choroby, która już od dłuższego czasu męczyła jego klan. Zbierał już raz zioła, a teraz musiał ponownie zapracować na siebie. Gdy tylko przydarzyła się ku temu okazja, dołączył do porannego patrolu. Co prawda, raczej ów patrol nie miał zamiaru zbierać ziół, ale nic się nie stanie, jeśli raz poszuka ziół bez wiedzy medyka, czy wojownika, prawda...? W każdym razie udał się poza obóz wraz z patrolem. Starał się jak najbardziej wytężyć swój węch, mając nadzieję, że wyczuje w powietrzu woń ziół, jednak udało mu się dopiero po dłuższym czasie drogi. Niepostrzeżenie oddzielił się od grupy i podążył za zapachem ziela, starając się nie zmieszać tropu z wonią innych roślin czy zwierzyny. Gdyby nie fakt, że większość jego pobratymców cierpi z choroby, a jego mentor gdzieś zniknął, bez wątpienia byłaby to jego jedna z lepszych Pór Nowych Liści. Już tyle umie, zapewne, gdyby Brązowa Blizna tu był, już byłby mianowany na wojownika...
Odciągnął od siebie przytłaczające go myśli, od których miał ochotę zaszyć się w swoim legowisku i cicho łkać. Skupił wzrok na kępce ziela na horyzoncie. Był tylko jeden mały problem... Owa kępka znajdowała się po drugiej stronie torów. Myślami wrócił do momentu, w którym to Brązowa Blizna uratował go z potrzasku torów. Teraz tu jego mentora nie było i nikt nie mógł mu pomóc. Wtem kichnął. Ach, raz kozie śmierć! Zginie od potwora albo pokona go choroba! Potwór właśnie nadjeżdżał z zawracającą szybkością. Uda mu się przebiegnąć przed nim i zdobyć zioła albo będzie musiał wyhamować... O ile w ogóle da radę zrobić i to...
[270 słów: Migocząca Łapa otrzymuje 2 Punkty Doświadczenia i 1 Punkt Treningu]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz