18 lipca 2021

Od Ciepłej Łapy do Promyczka

Akcja dzieje się niedługo przed śmiercią Malwowego Ogona.
Mijały dni, a każdy z nich dość podobny do poprzedniego. Ciepły zaczął przyzwyczajać się do stylu prowadzenia zajęć przez Lekkie Serce. Nadal nie był zbytnio zadowolony z faktu, że dawanie z siebie dwustu procent na treningu nie wchodziło w grę, ale w pewien sposób sobie z tym poradził. Potrafił chłonąć wiedzę wojownika jak nowiusieńka gąbka. Opanował także uczucie zawodu, kiedy mimo próśb mentor zawsze kończył swoje zajęcia punktualnie oraz okazjonalnie powtarzał, że nie widzi sensu, żeby się spieszyć. Nie było to nawet tak trudne, jak zdawało się na początku, ponieważ coraz lepiej syn Rzepakowej sam planował sobie czas. Subtelnie podpytywał starszych, co powinien wiedzieć i robić przed zakończeniem treningu, a następnie wprowadzał to w życie. Ktoś wspomniał, że jako uczeń sprzątał legowiska? Ciepła Łapa spędził kilka popołudni właśnie na tym. A kiedy pomysły się kończyły, wracał do ćwiczeń swojej szybkości oraz koordynacji. Pozostałe wolne myśli oraz czas spędzał z matką. Jego grafik był dość napięty, niezależnie od tego, czy miał jakieś konkretne plany.
Tego dnia udał do Sowiego Pazura, swojego najczęstszego obiektu nękań w temacie „co uczeń wojownika powinien robić”. Przeważnie wyławiał tę informację gdzieś spomiędzy narzekania na Omszoną Łapę, a długiej listy rzeczy, które zastępca miał na głowie. Tym razem padło na pomoc starszym. To przynajmniej uczeń wyczytał z marudnego wspomnienia o Malwowym Ogonie. Zaraz po treningu, przyszedł do niej, żeby zapytać, czy może w czymś pomóc, a później jak rzep przykleił się na resztę dnia. Jeśli starsza liczyła na trochę rozrywki ze szczeniakiem, to niestety została dość szybko sprowadzona na ziemię, bo zamiast tego dostała ciągłe: „Pomogę ci, nie musisz się przemęczać!” na zmianę z „Powinnaś uważać, łatwo sobie zrobić w ten sposób krzywdę!”. Nie ma co się jej dziwić, że w końcu było to dla niej za wiele.
Wracali do obozu, kiedy wpadli na opuszczającego go Promyczka. Była to idealna szansa dla suczki, żeby pozbyć się natręta.
— Promyczku, gdzie się wybierasz? — zapytała wnuka, bo nie było przy nich nikogo więcej.
— Nie umiem znaleźć nigdzie Piasek i trochę mnie to martwi  wytłumaczył.
— Długo jej nie ma?  w pierwszej chwili babka zauważyła powagę sytuacji.
 Zniknęła dosłownie chwilę temu  odparł szczeniak.
Nagle atmosfera stała się nieco mniej napięta. Gdyby było inaczej, mianowicie małej suczki nie było dłużej, rodzice maluchów już dawno wszczęliby poszukiwania. Ten krótki tok rozumowania wystarczył, żeby każda, spokojniejsza osoba, stwierdziła, że na razie nie ma powodów do panik
 Jeśli pójdziesz sam, zaraz będziemy musieli szukać i ciebie  stwierdziła Malwowa  może weźmiesz ze sobą Ciepłą Łapę?
Syn Rzepakowej od razu się ożywił. Brzmiało to w końcu jak misja. Poszukania brzmiały o wiele ciekawiej niż próby pomocy starszej osobie, która notabene wcale jej nie chciała! Ciepły przypominał wtedy nieco nadgorliwego harcerza, usilnie próbującego otrzymać odznakę za przeprowadzenie babuni przez jezdnię. Chciał jednak mieć doświadczenie we wszystkim, co tylko było w zasięgu jego możliwości. A szczeniakiem, nawet takim w wieku kilku księżyców, nie miał jeszcze szansy się opiekować. Ogólnie rzecz biorąc, nie miał okazji spędzić wiele czasu z młodymi poza własnym rodzeństwem, czy mówiąc precyzyjniej, bratem. Trochę się tym stresował, przeważnie był przyzwyczajony do rozmowy z dorosłymi.
 Pomogę w poszukiwaniach  zadelkarował się szybko uczeń.
 Jeśli szybko jej nie znajdziecie, to wróćcie tutaj  rzuciła jeszcze na odchodne Malwowa. Ciepły odprowadził ją wzrokiem, po czym wrócił nim do młodszego psa.
 Masz jakiś pomysł, gdzie jej szukać?  zagadnął, nie chcąc od razu biec na hura w losowym kierunku.
Brat zaginionej zastanowił się nad odpowiedzią. W tym czasie jego towarzysz miał czas, żeby zmierzyć go uważnym wzrokiem. Wydawał się osobą łatwą do polubienia. Wyraz jego pyska był jednocześnie wesoły i skupiony. Nie dawał pochopnej, wymyślonej na szybko odpowiedzi. A co najważniejsze w końcu Ciepła Łapa poznał kogoś w swoim wieku, kto miał do niego jakiekolwiek poważanie. Nawet nie respekt, a jedynie szacunek jaki pies powinien mieć dla każdej żyjącej istoty. Może ta cecha była czymś bardzo powszechnym, ale Omszona Łapa zdążył przyzwyczaić go do naprawdę nieszablonowych zachowań. Taki charakter dzieciaka Fenkułowej Plamki był miłym zaskoczeniem.
 Mogła pójść z kierunku jeziora, coś o nim wcześniej wspomniała  stwierdził w końcu Promyczek.
 Dobry pomysł  pochwalił go starszy kolega, jednak od razu dodał drobną uwagę – chociaż może najpierw spróbuj złapać jej trop. Na pewno znasz zapach, a dodatkowych informacji nigdy za wiele.
Młodszy skorzystał z rady, schylił głowę i przytknął nos do zmarzniętej ziemi. Wychwycenie odpowiedniej woni, spośród wszystkich śladów koło obozu było zadaniem nieco skomplikowanym, ale jak najbardziej wykonalnym. Kilka wdechów, po czym zrobił parę kroków w kierunku jeziora.
 Tak, myślę, że poszła tam  przytaknął swojej początkowej myśli.
Po tych słowach ruszyli w tamtą stronę marszem. Poruszanie się było nieco utrudnione, a wydeptane w śniegu ścieżki dość śliskie, jednak w generalnej ocenie szło im całkiem dziarsko
 Więc…  zaczął Ciepły, mając wrażenie, że cisza była nieco zbyt niezręczna  twoje rodzeństw często się wymyka?
 Chyba nie jakoś często. No… czasem zdarzy się komuś odejść nieco dalej, ale to dość niebezpieczne.
Dla ucznia było to kolejne zaskoczenie. Bardzo długo był pewny, że on, który nie chciał się zbytnio oddalać od domu, był wybrykiem natury. Teraz okazało się, że to jego brat może mieć nieco nierówno pod sufitem, że już w wieku kilku księżyców urządzał sobie dzikie eskapady bez żadnej opieki.
 Fakt. Zdarzają się różne wypadki  odparł w formie potwierdzającego komentarza, nie był zbyt skory do dzielenia się niechlubnymi historiami swojej rodziny na głos.
 Myślisz, że mogło coś się stać Piasek?  zapytał go trochę niepewnie biały szczeniak.
Wydawało się to tak ciche, że początkowo Ciepły zastanawiał się, czy aby się nie przesłyszał. Szybko pokręcił głową i odpowiedział niezmiernie pewny swego:
 Nie, nie sądzę, żeby jej tam coś groziło.
Wolał przemilczeć kwestię ewentualnego spacerowania po lodzie. Nie widział sensu w sianiu niepotrzebnej paniki, a jeśli suczka była, chociaż w połowie, tak rozgarnięta jak wydawali się jej krewni, to nie powinna się pokusić o wchodzenie na zamarzniętą taflę. Co innego Mech. Niby młodszy brat nie wątpił w jego resztki instynktu samozachowawczego, ale zawsze, gdy przez myśl choćby przeleciało mu krótkie „on nie mógł tego zrobić”, właśnie tym Omszona Łapa się akurat zajmował.
Kiedy po kilkunastu minutach dotarli do celu, zguba od razu rzuciła im się w oczy. Poza korą drzew była jedynym ciemniejszym punktem na całym pustym, puchowym obszarze.
< Promyczku?>
[1016 słów: Ciepła Łapa otrzymuje 10 Punktów Doświadczenia i 3 Punkty Treningu]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz