18 lipca 2021

Od Pajączka do Powoja

Uczucie ciepła ogarniało psiaka z każdej możliwej strony. Kiedy nagle poczuł zimno, zadrżał, piszcząc głośno. Nic nie widział, nic nie słyszał. Jedynie wydawało mu się, że rusza z miejsca. Czołgał się przed siebie, gdy po chwili został przesunięty do źródła pokarmu.
Piszczał głośno, obijając się o resztę fasolkowatych szczeniąt. Tak mijała mu większość dnia. 
~*~
Pajączek otrzymał swoje cudowne, słodkie imię, a niedługo później zaczął słyszeć, widzieć, nawet chodzić! Co prawda na początku bardzo chwiejnie, wpadał ciągle na rodzeństwo, ale chodził!
Teraz gdy miał około księżyca, chodził niczym prawdziwy zawodowiec. Zarażał pozostałych pozytywną energią, obdarzał uśmiechem, zachęcał do zabawy.
Tak też chciał zrobić i dziś. Wyszedł ze żłobka, najedzony, szczęśliwy. Doskonały dzień, by się pobawić! Tylko pytanie z kim? Rozejrzał się dookoła, merdając lekko ogonem. Dostrzegł swojego brata, Powoja. Był jakiś taki smutny, cichy, samotny… Pajączek podbiegł do niego wesołym krokiem, jeszcze się potykając i wywalając. Zaśmiał się głośno, odwracając pyszczek w stronę brata.
— Cześć! — szczeknął. — Pobawimy się? Wiesz, co możemy porobić? Ja wiem! Zrobić wyścigi, zapasy, o! Albo poszukać robaków!
Powój nie wyglądał na zachęconego. Może nawet obrzydzonego wzmiankę o glistach.
— No dalej! — zachęcił go, machając wesoło długim, włochatym ogonem.
Obszedł go dookoła i popchnął lekko. Powój wstał z cichym mruknięciem. Potuptał za bratem, czekając na to, co wymyślił. Pajączek z kolei miał cały plan.
Stanął niedaleko miejsca, z którego wyszli. Wtem przed jego nosem przeleciał wielki liść! Pajączek wybałuszył dwukolorowe oczy, Śledząc wzrokiem to dziwne zjawisko.
— POWÓJ PATRZ, LIŚĆ — wrzasnął zafascynowany. — CHODŹ, ZŁAPIEMY GO!
Rzucił bratu szybkie spojrzenie, szukając u niego uwagi i zainteresowania. Następnie ruszył pierwszy, mając nadzieję, że brat leci zaraz za nim. 
<Powój?>
[266 słów: Pajączek otrzymuje 2 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz