Mała pieseczka szła, włócząc łapami po ziemi, nie miała już siły iść dalej, jednak jeżeli chce przeżyć w tej dziczy, to nie może się zatrzymać. Wyczuła coś, jakiś zapach...i to bardzo smakowity zapach, ruszyła za nim. Nie wiedziała, co tak pachnie, ale to jej nie przeszkadzało, ważne, że pachniało jak jedzenie! A ona nie jadła już nic porządnego od kilku dni! W końcu mignęło przed nią coś rudego, suczka była zaskoczona, co może być takie małe i szybkie, jednak pobiegła za tym, aż w końcu ujrzała całe zwierzę, było większe od niej i całe rude, kiedy na nią spojrzało, cofnęła się z piskiem, z oczu mu dziwnie patrzyło. Pieska zaczęła się cofać, kiedy zwierzę się obróciło i ruszyło w jej stronę. W końcu obróciła się i zaczęła biegnąć przed siebie, ale słyszała, jak za nią ten stwór biegnie. Biegła i biegła, aż przewróciła się o korzeń i zanim zdążyła wstać potwór był już przy niej, cofnęła się przerażona pod samo drzewo, była w pułapce! Zapiszczała, kiedy poczuła oddech zwierzęcia na sobie, to już jej koniec! Tak jak w historiach mamy! Po wyrzuceniu z domu przez dwunożnych, czy jak im tam było, takie zwierzęta też widziała! To one zabiły jej ojca, którego nawet nie zauważyła poznać, jej matkę też zabiły na jej oczach. A teraz kolej na nią, zapiszczała głośno kiedy poczuła zęby na swojej szyi i jak zaczął nią szarpać na wszystkie strony, machała bezradnie łapkami w powietrzu. Czy to będzie jej koniec? Czy ktoś ją usłyszy i przybędzie na ratunek?
<Kolorowy Wietrze?>
[249 słów, Koniczynka otrzymuje 2 punkty doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz