Biegłeś, ile sił na swoich słabych łapach. W myślach pożegnałeś już tereny, które niegdyś mogłeś nazywać domem.
Mocny nurt strumienia niemal ściągnął cię na dno, ale wygrywasz. Nie jesteś pewien, gdzie chcesz się dostać, ale musisz stąd uciec.
Pierwsze uderzenie jest tak nieoczekiwane, że odebrało ci całe powietrze z płuc. Nawet ich nie wyczułeś.
Jeden przycisnął cię do ziemi, gdy drugi szczerzył zęby, jego ślina skapywała ci na pysk. On też tu przyszedł, zbliżył się.
Wyglądał na zawiedzionego, gdy wbił ci pazury w krtań. To sprawiło, że ból był jeszcze gorszy. Przynajmniej dowiedziałeś się, że krew zawsze smakuje tak samo.
[Cichociemny otrzymuje 5 PD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz