Rzucił ostatnie zioła pod łapy medyka, a potem sam opadł na podłogę. Zmęczony, zdyszany i niegotowy, do zmierzenia się z dniem.
Jednak epidemia się skończyła. Jego mięśnie zdążył stężeć, oczy ściemnieć, a poduszki łap stwardnieć. Nie potrafił zliczyć nawet, ile razy już przychodził tutaj, z kolejnym liściem, kolejną łodygą.
— Brawo Jazgot — powiedział medyk. — Wykonałeś dobrą robotę. Kasztan pewnie jest z ciebie dumny.
Miał jedynie tyle sił, by posłać mu zmęczony uśmiech. Dumny. Kasztan byłby z niego dumny. Poradził sobie. Poradził sobie i nikt nie umarł.
Nigdy nie czuł takiego szczęścia, rozpierającego jego serce. Zamknął oczy, odpływając. Tym razem bez koszmarów.
[100 słów: Jazgot otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz