To było jak taniec. Miotany na wszystkie strony, ciągnięty do piruetów i trzymany w ciasnych objęciach.
Starał się odebrać prowadzenie, sam decydować o własnych krokach, ale był za wolny, za słaby. Nie nadążał za ruchem, jego ciało wirowało bezwładnie.
Ciężki łeb na karku, ostre kły wbijające się w miękką skórę. Kolejny krok, którego nie opanował.
Jeszcze jeden skłon, jego pysk jest pełen piachu. Jeszcze jeden obrót, jego łapa gnie się pod za dużym ciężarem. Jeszcze jedno podnoszenie, w powietrzu jest przez chwilę, nim nadchodzi ziemia i ból. Podnosi się, łzy błyszczą w oczach.
Włóczęga uśmiecha się i przechodzi do refrenu.
[100 słów: Jazgot otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz