— Nie do końca — rzekła, słabo kiwając ogonem.
Czuła się lepiej, widząc znany już sobie pysk. Ciężko byłoby wytłumaczyć takie swawolne przekraczanie granic obcym nosom. W końcu tak jak stała była cała Ventusowa. Nawet to źdźbło słomy, które gdzieś tam przykleiło się do pręgowanego futerka.
— Ale tak. Nie jest to już miejsce, które pamiętałam za szczeniaka.
Suka schyliła łeb, jakby rozpamiętując rozległe pola, łąki. Myszy i zające rozbiegające się do swych nor. Żadnych wielkich potworów sterowanych dwunożną łapą. Żadnych kamiennych ścieżek. No i ta przestrzeń, po której można było ścigać się niezauważenie. Teraz, tutaj trzeba zważać nawet na najmniejszy kamień, co to może wbić się w łapę, a koloru nie ma żadnego. Nawet ptaki leżące na trawniku, niby zabite przez koty mogą stanowić śmiertelną pułapkę. Nic nie było pewne i to właśnie było przerażające!
Pręgowana Skóra odetchnęła.
— Czy w obozie jest może Jazgot? — spytała nagle. — Chciałam z nim pomówić.
Wiedziała, że obiecała temu energicznemu psu kilka rzeczy. Czuła się nie fair, nie wywiązując się z nich. Zaraz jednak dodała, nie chcąc urazić Szalikowego Przyjaciela:
— Z tobą też mogę oczywiście, jeśli wyszedł się powłóczyć. — Zamerdała ogonem.
Zresztą, nawet jeśli nie rozmawiali za wiele, to nadal mogą. Zawsze jest dobry moment, by zacząć. Ale czy Obłoczne wie co zrobić, gdyby, któreś wdało się w bójkę? A może nie warto się martwić i wszystkie będą spać jak zabite?
<Cichociemny?>
[224 słowa: Pręgowana Skóra otrzymuje 2 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz