Cynamonka zatopiona w ziołach, skupiona na tych wszystkich zapachach, cudownych, jednak i męczących dla jej wrażliwego nosa. Koiły ją i
zapewniały spokój jak i trzeźwość umysłu.
Dopiero czyjś głos, zachrypnięty wyrwał ją z transu.
Odwróciła się.
Zamarła.
Na podłodze, wśród siana, które chwilę temu jeszcze przecież było czyste, leżała Złota Gwiazda. Jej piękne futro, ozdobione szkarłatem krwi. Coś pękło w młodej medyczce.
Z jej gardła wyrwał się żałosny krzyk, rozrywający ciszę pomieszczenia. Nie ustawał, a zawodzące łkanie sieroty, wypełniało boks medyków. Nie mogła się uspokoić, łzy zalewały oczy, mocząc pysk.
Nie mogła już nic zrobić.
Poderwała się z zimnym potem.
[5PD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz