23 stycznia 2020

Od Onyksa CD Rysy

Byłem tu już wiele razy, ale nigdy nie wyczuwałem takiego zapachu. Chociaż był słaby, jestem pewien, że wcześniej wyłapałbym tę podejrzaną woń, unoszącą się w powietrzu. Był jednocześnie znany, jednak nie potrafiłem określić, co to. Po prostu poszedłem za nim do innego pokoju. Źródło znajdowało się w szafie z uchylonymi drzwiczkami. Czułem, że to nie będzie zagrożenie, zapach wydawał się taki… dziecinny. Nastroszyłem uszy i powoli zbliżałem się do mebla, kiedy usłyszałem cichy pisk. Natychmiast się wyprostowałem, zastanawiając się, czy zwariowałem, czy w tej szafce naprawdę znajdował się mały… szczeniaczek. Tak, to był on. Gdy popchnąłem drzwiczki pyskiem, zobaczyłem śpiącego, czekoladowego, małego pieska, któremu najwyraźniej coś się śniło, bo machał łapkami i cichutko piszczał.
Odwróciłem łeb do Rysy, tak samo jak ja była zdezorientowana. Popatrzyła to na mnie, to na szczeniaka. Skąd on się tutaj wziął? Na pewno był tu nie długo, ale sam? Taki mały, bez opieki? Coś tu nie grało, a jedynym sposobem, aby się o tym dowiedzieć, to zapytać samego szczeniaka. Wsadziłem łeb do szafy i szturchnąłem szczeniaka w brzuszek, ten od razu otworzył oczy i gdy tylko mnie zobaczył, pisnął przestraszony, położył po sobie uszy i zaczął się trząść. Cofnąłem łeb, kompletnie nie wiedząc, co zrobić. Jakoś w mojej historii przetrwania nie było szczeniaków, tak samo ich nie było w mojej nauce przetrwania z ojcem, więc skąd miałem wiedzieć, jak się zająć małym? I to jeszcze tak zaskoczony? Na szczęście Rysa była obok, a widząc moją niewiedzę, na temat dzieci, sama zareagowała. Podeszła bliżej, wsadziła głowę między drzwi i lekko uśmiechnęła się do szczeniaczka.
- No już, nie bój się – powiedziała miło. - Jak się nazywasz? - zapytała, ale mały się nie odzywał. Patrzył się na nią tymi swoimi dużymi oczkami i nie wyglądało na to, aby w najbliższym czasie coś powiedział. Rysa spojrzała na mnie. - Nie możemy go zostawić. – przyznałem jej rację. Chociaż było to obce szczenie, to jednak był jednym z nas.
- Posiedzisz z nim? Spróbuje znaleźć mu coś do jedzenia - samica pokiwała głową. Odwróciłem się i wyszedłem z pokoju, zostawiając ją samą z małym. Miałem nadzieje, że pod moją nieobecność uda jej się coś od niego dowiedzieć. Gdy wyszedłem z budynku, zacząłem się zastanawiać, co może zjeść taki maluch. Mleka mu raczej nie znajdę, więc musi to być coś miękkiego. Zacząłem węszyć z nadzieją, że coś wyczuje, ale zamiast smrodu ulicy i ludzkiego potu, nie wyczułem nic. Przebiegłem na drugą stronę ulicy i zajrzałem do kosza, stojącego przy sklepie. Akurat nic nowego się tam nie znalazło, dlatego wyszedłem z uliczki i zacząłem łazić po mieście, zaglądając w każdy możliwy kąt i śmietnik. Przy okazji zaczepiałem inne psy, pytając, czy nie zna małego, czekoladowego szczeniaka, ale żaden z nich nie mógł mi pomóc. Dopiero gdy trafiłem na jakiegoś pudelka, który siedział w parku przy swoim panu, los się do mnie uśmiechnął. Chociaż patrzyła na mnie z obrzydzeniem i nieufnością, zapytałem ją o szczeniaka.
- Nie rozmawiam z takimi pchlarzami jak ty, ale powiem ci, że moja znajoma niedawno urodziła i bodajże miała takiego synka – na tę informację oczy mi się zaświeciły.
- Wiesz, gdzie ją znajdę?
- Niestety od tygodnia jej nie widzę, zawsze przychodziła z właścicielem do parku, ale teraz… - nagle jej pan wstał i pociągnął w stronę bramy. - Mieszkają przy dużej fontannie z delfinami – dodała na odchodne i kręcąc ogonkiem, ruszyła za panem. Krzyknąłem jej jeszcze krótkie „dziękuje” i ruszyłem dalej na „polowanie”. W końcu trafiłem na jakiś ślad, jednak dom odnajdę później, teraz musiałem znaleźć coś dla małego… wracamy do pytania: co jedzą takie szczeniaczki? Latałem wszędzie i znalazłem trochę dobrego jedzenia, ale dla siebie. Dla Rysy też wziąłem kawałek mięsa, ale dla małego dalej nic nie znalazłem. Zbawienie przyszło do mnie, gdy zacząłem wracać i udało mi się znaleźć puszkę z jakimś pasztetem. Dobre na początek, mały powinien to przełknąć.
<Rysa?>
[624 słowa: Onyks otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz