W drodze na miejsce, Rysa niezliczoną ilość razy strzepywała z siebie śnieg, który przyklejał się do jej długiej sierści. Samiec też miał z tym problem, ale na jego białej sierści puch zdecydowanie mniej rzucał się w oczy, a i on sam był praktycznie niezauważalny z daleka w zimowym krajobrazie. Miedzianowłosa w kwestii kamuflażu zdecydowanie preferowała jesień, bo w zimie jej rude futro kontrastowało z wszechobecną bielą.
Dotarli do domu. Sklep z mięsem pachniał zachęcająco, a z rury w suficie budynku kapała woda. Iris wzięła kilka łyków i podążyła za przywódcą.
Po obejściu całego domu udali się na górę. Samiec przyznał, że jeszcze nie przeszukiwał drugiego piętra domu, więc suczka z podnieceniem, ale i dozą niepewności wbiegła po schodach.
Poczuła ból w łapie. Dzisiejsze wycieczki dały jej się we znaki, a zimno nie ułatwiało radzenia sobie z kontuzją. Zacisnęła zęby i przyrzekła sobie, że jeśli do wieczora nie przejdzie, uda się do medyka po kilka ziaren maku. Nie lubiła brać leków, gdy nie była ciężko ranna. To sprawiało, że czuła się słaba. Nie chciała jednak nadwyrężać łapy, wolała być sprawna i gotowa do walki, gdyby zaszła potrzeba.
Wśród pokoi na piętrze były głównie sypialnie. Miękkie materace zachęcały do położenia się na nich. Rzeczy leżały rozrzucone, przez co całe mieszkanie sprawiało wrażenie opuszczanego w pośpiechu. Rysa nie wiedziała dużo o Dwunożnych, lecz zauważyła, że zwykle opuszczając miejsce zamieszkania, zabierali ze sobą swój dobytek. Tu wszystko było w nieładzie. O co chodziło?
Wkroczyli do kolorowego pokoju. Ludzkie zapachy były już praktycznie niewyczuwalne, widocznie opuścili dom dawno temu. Rudowłosa mogła jednak stwierdzić, że ten pokój należał do małego Dwunoga. Na podłodze leżał mały, wytarty pluszak. Zebrał się na nim kurz, lecz Rysa miała wrażenie, że wciąż czuć na nim zapach krwi. Zaniepokoiło ją to, ale uciszyła swoje myśli. Przecież ludzie zabrali się stąd już dawno . Jeżeli do ucieczki skłoniło ich niebezpieczeństwo, na pewno po takim czasie minęło.
Nagle Onyks wzmógł czujność i zaczął węszyć.
– Co się stało? – cicho zapytała zaniepokojona.
– Chodź.
Bez słowa poszła za nim. Białowłosy wszedł do niewielkiej garderoby, ona trzymała się na dystans. Po chwili usłyszała wysoki pisk i wbiegła do pokoiku. W szafce, wśród ubrań i tkanin chował się mały, przerażony szczeniak.
<Onyks?>
[427 słów: Rysa otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz