Leżałem na boku, tak jak rozkazała Ciemny Kieł. Łapa coraz mocniej doskwierała, chyba to przez wszystkie treningi siłowe, które wykonywałem w młodości, wszystko na starość wyłazi. Ścisnąłem zęby, kiedy ból zaczął promieniować do uda, akurat tam miałem miejsce, gdzie trafił mnie odłamek granatu. Oby tego nie odkryła, bo będę musiał jej się tłumaczyć ze swojego życia. Liście mięty nie za bardzo dawały sobie radę, ale zostawiłem je, nie chcąc zdenerwować suczki. Miałem ochotę pójść do rzeki, popływać, może to by pomogło? Tak, pewnie złagodziłoby ból, ale potem nasłuchałbym się ochrzanu, o to, że się szwendam, a miałem leżeć.
Znowu ten napad kaszlu, ostatni raz go miałem podczas szukania ludzi pod gruzami miasta, a kilka metrów obok płynęła skażona rzeka. Ktoś celowo chciał otruć każdego mieszkańca i dodatkowo powysadzał miasto, idiotyczne... Możliwe, że coś mi siedzi na płucach od tamtego wydarzenia. Ciekawi mnie co towarzyszka zdiagnozuje, może to chwilowe nerwobóle, pomyślałem.
Zbierało mi się na sen, typowe dla mnie o tak ładnej pogodzie. Uniosłem nagle łeb i spojrzałem na przednią łapę. Mała zielona gąsienica próbowała się wdrapać na nią, ale nie potrafiła. Przysunąłem do stworzonka nos, żeby powąchać jej włochate ciałko. Wyglądała bardzo zabawnie i nieporadnie, bo wysoka trawa trochę utrudniała jej poruszanie się. Podjęła kolejną próbę na pokonanie przeszkody i tym razem jej się udało. Szła prosto na czubek mojej głowy i potem po brzuchu zjechała z powrotem na ziemie. Odprowadziłem ją wzrokiem, aż całkowicie nie znikła mi z oczu.
Powieki stawały się coraz cięższe, z sekundy na sekundę były coraz uporczywe. W tym momencie znowu poczułem ostre pieczenie w tylnej łapie, teraz byłem pewien, że to miejsce od odłamka granatu tak mocno promieniuje. Powinienem powiedzieć o tym? Co za trudna decyzja. Lubiłem ją, chyba ma prawo znać prawdę... tak?
Sen wygrał. Nie miałem sił utrzymać powiek i zwyczajnie zasnąłem tak szybko, jak zamknąłem oczy. Mięciutka trawa jeszcze bardziej umiliła mi ułożenie pyska.
Jakiś czas później, gdy już spałem głęboko, śniło mi się, że Nathan przyszedł z Ciemnym Kłem do mnie i wyraźnie widziałem jego zasmuconą minę. Zdziwiłem się, bo zawsze starał się ukryć emocje, a teraz właśnie ukazał jedną z nich. Jeśli mam być szczery to przeraziłem się tym, musiałem wyzdrowieć, inaczej pęknie mi serce na widok zasmuconego Nate'a.
Obudziłem się, był wieczór, a przed nosem latały mi świetliki.
— Jak się czujesz? — spytała Ciemny Kieł leżąc obok.
Spojrzałem na łapę. Jeszcze bolało, ale mniej, zioła zrobiły swoje. Zaniepokoiło mnie tylko odgarnięte futro w miejscu, gdzie dostałem od granatu.
— Lepiej... widziałaś to? — spytałem nieśmiało.
— Tak, kiedy tylko dotknęłam to miejsce, uciekłeś z łapą przez sen, właśnie znalazłam przyczynę — wyjaśniła. — Jeszcze została kwestia kaszlu.
— Jeśli to pomoże, mogę ci co nieco opowiedzieć.
<Ciemny Kle?>
[441 słów: Odważny Kieł otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz