A jednak gwiezdni zesłali mi jakąś przygodę, lecz akcje z tym szczurem mogli sobie pominąć. Nie rozumiem, czemu Nakrapiana aż tak bardzo przejęła się to małą ranką, to nic takiego, jednak postanowiłam się w tej sytuacji nie sprzeciwiać. Jedno jest pewne, od dziś nienawidzę szczurów.
Gdy suczka przyśpieszyła swojego kroku, tylko pokręciłam łbem na boki, nie dowierzałam jej entuzjazmu. Zaczęłam się patrzeć na wszystkie możliwe mi strony, gdy udało mi się dorównać Nakrapianej, usiadłam.
— Myślę, że legowisko nie jest konieczne — odparłam z prawdą, nie zamierzałam zostać tu dłuższej chwili.
— Nie zostaniesz, chociażby dłuższej chwili? Ledwo szłaś—
— Ale teraz mam odpowiednio dużo siły, zapewniam — przerwałam jej w środku wypowiedzi, ale co poradzić, nie lubię zbytniej opiekuńczości, nawet pomoc z tym małym ugryzieniem wydaje mi się zbędna, zgodziłam się jedynie z grzeczności.
Po krótkiej chwili medyczka Flumine przyszła z tym jakimś korzeniem, której nazwy już nie pamiętam, nigdy nie ciągnęło mnie do zapamiętywania tych wszystkich ziółek. Położyłam się, aby suczka mogła na spokojnie obejrzeć ranę, która była zapewne zwykłym draśnięciem. Nigdy nie rozumiałam zbyt opiekuńczych osób, przecież stałam równo na łapach. Nawet nie poczułam, kiedy to wszystko minęło, a Różanego Nosa już nie było. Otrzepałam się podnosząc się, spojrzałam na suczkę, jednak ta odpowiedziała tylko pytającym wzrokiem. No tak, nie mam obecnie chyba z nikim takiej relacji, by porozumiewać się bez słów.
— To jak z tym polowaniem, dalej aktualne? Szczur to dość, uch, mała uczta — rzuciłam, nie wiedząc co w zasadzie powiedzieć. Nie miałam w planach leżeć bezczynnie, za dużo już tego, chociaż odpoczynku nigdy za wiele, szczególnie w słonku.
Z moich rozmyślań wyrwało mnie trącenie, pokręciłam głową na boki.
— Tak, jasne — odpowiedziałam, nawet nie wiem na co, jednak nie chciałam dać po sobie poznać, iż się odcięłam.
— Ciesze się — stwierdziła radośnie suczka i puściła się biegiem drogą, którą niedawno przybyłyśmy.
Na co ja się zgodziłam? To jedyne pytanie, które tkwiło mi w głowie. Ocknęłam się ponownie, a Nakrapiana była już spory kawałek przede mną. Nie tracąc już ani chwili otrzepałam się i ile sił w łapach pobiegłam w jej stronę, uwielbiałam ten dźwięk i wiatr podczas szybkiego chodu. Kto pomyślał, że zwykła czynność daje więcej radości niż cokolwiek innego?
Suczka znacznie zwolniła, gdy zauważyła, że jestem w tyle, dopiero po pewnym czasie było mi dane ją dogonić. Byłam lekko zmęczona, jednak nie ukazywałam tego, bo nigdy na nic nie zapolujemy.
— To na jaką zwierzynę zwracamy uwagę? — spytałam, również zwalniając. Nie oszukujmy się, jednak miałam wielką ochotę na jakieś większe zwierzę niż szczur. To wcale nie tak, że dla siebie! Nie zjadłabym nigdy wielkiej ilości mięsa. Mój żołądek nie był przystosowany do takich uczt, jednak inni w klanie mogli nie mieć tyle szczęścia w polowaniach, a jako zastępca muszę dbać o członków.
<Nakrapiana? Mam nadzieje, że cieszysz sie, iż polowanie zostawiłam tobie hah>
[450 słów: Ciernista Burza otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz