3 listopada 2020

Od Złotego Popiołu CD Białej Zamieci

Złoty Popiół nie była niezniszczalna, lecz rzadko zwracała uwagę na swoje własne, fizyczne samopoczucie i urazy. Raczej nie prosiła o czyjąś pomoc, w przekonaniu, że zaraz będzie jej lepiej — jakby chciała pokazać, iż jakaś zwykła rana to dla niej nic. Jej tolerancja na ból nie była też na tyle niska, by zaczęła od razu zwijać się z bólu przy również rannej Zamieci.
— Przeżyłam gorsze rzeczy — uparła się, nie chcąc okazywać przy niej słabości. — Nie przejmuj się.
Biała Zamieć na chwilę straciła świadomość, a w tym czasie Dwunożni opuścili ruiny, pozostawiając pozostałości po petardach. Zanieczyszczanie przez nich otoczenia zawsze wywoływało w Popiele niewyobrażalną irytację. Westchnęła jedynie, przy czym poczuła nagły, pulsujący ból w kończynie, na który od razu się skrzywiła.
— Nie przepadam za chodzeniem do medyka — mruknęła. — Wyjdę z tego. Lepiej z tobą pójść.
Ruszyła przodem. Wydawało jej się, że Biała Zamieć próbuje jakoś jej pomóc z kulejącą łapą, ale raczej nie było na to żadnego sposobu, więc bez słowa ruszyła tuż za nią. Niech myśli, że się nią przejmuje. A może rzeczywiście zaczęła się nią przejmować? Może nie czuła tego tak wyraźnie, lecz w środku miała poczucie, jakby ważniejszy był w tamtej chwili stan wojowniczki.
— Czemu nie dasz sobie pomóc? — spytała w pewnej chwili Zamieć.
— Bo nic mi nie jest. Nie przejmuj się — powiedziała te słowa już drugi raz, choć nie używała ich w stosunku do nikogo.
Nie przejmuj się. Złoty Popiół prawdopodobnie nigdy nie pomyślała, że ktoś może się nią przejmować. Bo czemu? Z nikim nie czuła się blisko. Do nikogo nie czuła żadnej troski. Właściwie nawet przez myśl jej nie przeszło, że może być postrzegana w oczach Białej jako ktoś, o kogo powinno się martwić. W oczach kogokolwiek.
Biała jeszcze raz starała się namówić zastępczynie, aby poszła z nią do medyka, lecz Popiół czuła się już zbyt wymęczona nawet na jakiekolwiek interakcje z innymi psami, więc odeszła zaraz po tym, jak wojowniczka zniknęła z jej pola widzenia. Nie powinna się zmartwić, że jej nie ma, a zastępczyni naprawdę musiała już chwilę odpocząć od wszystkiego. Nie obrazi się.
Po odpoczynku czuła się już znacznie lepiej. Odkryła jednak, że zraniona łapa to wielki problem przy polowaniu i utrudnia prawie wszystkie ruchy. Miała wrażenie, że boli ją jeszcze bardziej — nie miała jednak zamiaru panikować i pogodziła się z bolącym od pustki brzuchem.
— Złoty Popiele!
Wzdrygnęła się, choć już doskonale rozpoznawała głos tej białej, energicznej kulki śniegu. Spojrzała na nią, przy czym wyglądała na dosyć zirytowaną, co jednak nie przeszkodziło wojowniczce ani odrobinę.
— Jak się czujesz?
Otworzyła pysk, chcąc powiedzieć, że w porządku, jednak wtedy przyszedł jej do głowy inny pomysł. Cóż, skoro nabawiła się kontuzji... nie zaszkodzi jej prosić o małą przysługę.
— Trochę lepiej. Tylko łapa nadal mnie boli. — Usiadła naprzeciw suczki, unosząc łapę przed jej pyskiem. — A z tobą lepiej?
Biała Zamieć uśmiechnęła się, na nowo rozprowadzając wokół tę jej rażącą w oczy niewinność. Jakim cudem znowu ją tak szybko znalazła? Przyczepiła do niej jakiś nawigator, a może ma wewnętrzny instynkt, mówiący o tym, gdzie inni się znajdują? Chwilami przerażała Złotą.
— Jasne.
— Wybierasz się może na polowanie? — Złota przekrzywiła łeb, wpatrując się w bursztynowe oczy Zamieci.
— Och, a chciałabyś... razem?
Wyglądała, jakby naprawdę się cieszyła na tę wiadomość.
— Ta łapa... trochę mi przeszkadza — Uśmiechnęła się delikatnie. — To jak?
Biała zamerdała ogonem. Otoczenie stało się jeszcze bardziej beztroskie.
— Jasne, że tak!
Można powiedzieć, że odrobinę ją wykorzystała, ale skoro tak bardzo się z tego ucieszyła, to chyba nie zalicza się to do niczego złego? Popiół uśmiechnęła się delikatnie, gdy jej towarzyszka zaproponowała od razu miejsce polowania i zaczęła ją prowadzić. Poczuła się nawet dobrze, tak po prostu przebywając z Białą, przez to, że zgodziła się nawet za nią polować. Nawet przez chwilę pomyślała, jak to jest być tak dobrym i czy suczka naprawdę jest taka rzeczywiście, czy może ma swoją drugą stronę, już nie tak życzliwą. Zaczęła się także zastanawiać, o czym dokładnie myśli, co ma w tej niewinnej, chaotycznej główce.
Miała w środku duszy nadzieję, że nie będzie kolejnym psem, który udaje kogoś innego, aby wykorzystywać innych bądź z innego powodu. Szybko jednak te dziwne przemyślenia się rozpłynęły, a Złoty Popiół zdecydowała, że nie będzie znowu myśleć nad czymś tak głupim. Liczyło się to, że naprawdę zaczęła czuć się bardziej komfortowo, nawet po tak krótkim czasie znajomości.
<Biała Zamieci?>
[707 słów: Złoty Popiół otrzymuje 7 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz