2 grudnia 2020

Od Brązowej Blizny CD Wilczego Cienia

Brązowa Blizna, pies niezwykle energiczny nawet w taki dzień jak ten… no dobrze, akurat teraz idzie spokojnie bo było bardzo zimno. Wszędzie śnieg, śnieg i śnieg. Zbyt biało, a gdzie się podziały inne kolory? Gdyby nie to, że było mu zimno, na pewno przebiegł by po całym tym śniegu, dodatku usypując pewnie sporą górkę za sobą….Czemu ta pora musi istnieć? Złapać? Nic się nie dało. Wszystko spało sobie w swoich cieplutkich norkach. A on? Chodził jak ten pajac po tym śniegu szukając ich, jakby w grze. Jak ona się nazywała? Chyba chowanego, tak to ta gra. Jeśli już, wolał aby to on się chował, a nie ich szukał. Szedł z głową przy ziemi, może coś wyczuje? Przy tej warstwie śniegu na pewno nie. Nie raz już dzisiaj jak szedł, to się zapadał nagle pod śnieg i się wygrzebywał tyle czasu. W dodatku jego futro było już całe białe, gdzie jego brązowa sierść? Pewnie też się schowała, jak te zwierzątka. pomyślał zły. Po krótkiej chwili podnosi głowę z śniegu. Oczywiście jego nos też był już cały zimny od tego mrozu wszędzie. Było to nie do zniesienia. Zmrużył oczy próbując cokolwiek dostrzec na tym białym pustkowiu.
A to co? Niby wilk? Ale że tu wilk? Nie… to nie mógł być wilk. Im bardziej się zbliżał do obiektu, tym bardziej dostrzegał szczegóły stworzenia. Dobra, to na pewno pies. dopowiedział gdy już był nawet blisko. Zmierzył psa wzrokiem. Wilczy Cień! Przecież od samego początku wiedział że to on, żaden tam wilk, żartował przecież. Mimowolnie się uśmiechnął widząc żywą istotę w końcu. Przyspiesza krok i… wpada w kolejną zaspę. Ale tu zimno! Przecież jak tak można w takim bałaganie żyć. Co prawda wszystko wyglądało na ładne, no ale pomyśleć. Przeżyć? Bez zwierzyny? Nie da się. Ta pora była po prostu już do wyrzucenia. Mimowolnie próbował wyjść z zaspy, na szczęście mu się to udało, bo co prawda, za silny nie był, ale jak się pomacha kilka razy łapami i rozkopie dziurę to się wyjdzie. Brązowa Blizna był po prostu świetny w bieganiu, więc poradziłby sobie z szybkim machaniem łapkami, tak samo było tutaj. W końcu dobiega do celu — do Wilczego Cienia, tego co z wilkiem pomylił.
— Witaj, Wilczy Cieniu — powiedział dosyć energicznie jak na tą pogodę. Od razu rozpierała już w nim ta energia. Chętnie by pobiegał z tym oto psem, ale ten maruda się nie zgodzi. No dobra, też prawda, że on jest straszy od niego, ale trzeba czerpać szczęście z życia nawet jak się jest takim starym bykiem jak on, i takim młodym psem jak Wilczy Cień.
— W taką pogodę? Odbiło ci? — powiedział do niego Brązowa Blizna. Oczywiście przecież, że żartem, a jak. On by go nigdy nie obraził.
— Nie, nie odbiło. — odpowiedział pies do Brązowej Blizny, oczywiście powiedział obojętnie, jak to on. Dobijało go to już, ten jego ton. I oczywiście nic nie dopowie, bo mało mówi… czemu on go tak denerwował? Brązowa Blizna wzdycha ciężko, przez co biała smuga wyszła z jego ust.
— Mniejsza. Nie złapiesz zwierzyny. Przecież to wiesz. A przynajmniej na tej pustyni śniegu. — Prychnął z zniewagą. Próbował znowu zażartować, aby rozluźnić tą zimną atmosferę. A no tak, rozmawia przecież z Wilczym Cieniem. Czego on może się po nim spodziewać? Wilczy Cień milczał, co nie zdziwiło tego energicznego psa. Czemu nie trafiła mu się… znaczy trafił, wracając. Czemu nie trafił mu się jakiś ciekawszy pies? Który nie wydaje się ciągle obojętny? Oto zagadka, której nikt nie rozwiąże. Albo na przykład też czemu Wilczy Cień jest taki obojętny do wszystkiego? Czemu on sobie zadanie takie pytania?! To powinno się skończyć. Brązowa Blizna się otrzepał z śniegu które zasłaniało jego brązowe łaty na długich włosach. Oczywiście na końcówkach włosów też został jeszcze śnieg, lub szron? A mniejsza, coś zimnego. O! Tak to nazwiemy. To jest chyba dobre określenie. Poruszył jeszcze raz szybko uszami i spojrzał powrotem na wojownika z swojego klanu.
— Ale że sam tu przyszedłeś? Zgubisz się… znaczy, ja bym się zgubił, oczywiście nie będę się porównywać do innego wojownika… — mówił bardzo chaotycznie. No bo co ma mówić? Ej stary chodź tam i tam? Nie! On tak nie powie, a tym bardziej do niego… w mordę jeża, jak ma się przy tym wojowniku zachowywać? Cokolwiek powie, Wilczy Cień będzie milczał, lub odpowie chłodno. No cóż, taki już on był.. wypadało by coś jeszcze powiedzieć? — Dziwnie tak trochę chodzić samemu w taką pogodę — dokończył, otrzepując się znowu z śniegu. Było mu strasznie zimno. Przyjrzał się temu wilkowi. Jak mu zimno nie jest?! pomyślał zdziwiony, a zarazem zły. To mu tu jest zimno, marznie a ten ma takie futro, że mu wszystko jedno, o nie, nie, nie. Tak to on nie chce się bawić. No oczywiście, bo jak się ma sierść wilka i się ma przystosowaną sierść to się jest jakoś lepszym? Otóż nie, Wilczy Cieniu. Przegryzał się w myślach z psem, no ale oczywiście nie powiedziałby mu tego wprost. Co by wtedy on sobie o nim pomyślał? Że jakiś szurnięty jest.
<Wilczy Cieniu?>
[821 słów: Brązowa Blizna otrzymuje 8 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz