3 grudnia 2020

Od Irysowego Serca CD Opalowej Łapy

Pytanie Opalowej Łapy zbiło ją z tropu, zachwiało łapami i tak wymęczonego już ciała. Zbyła je szybko, obiecując odpowiedź w bliżej nieokreślonej przyszłości, wiedziała jednak, że nie będzie mogła uciekać od niego w nieskończoność. Pewnego dnia stanie przed nią niczym wielki pies lub potwór Dwunogów, zagrodzi drogę i będzie musiała stawić mu czoła.
Dlaczego wciąż uciekała, skoro wiedziała, że konfrontacja jest nieuchronna?
Bo Irysowe Serce się bała, tak straszliwie się bała. Nie chciała przyznać się do niczego przed innymi i przed samą sobą. Nie lubiła się określać, ponosić konsekwencji, pokazywać własnej słabości. Była lub jej nie było i zawsze mogła udawać, że jest niczym trawa poruszana przez wiatr — poddawała się temu, co spotykało ją w życiu, jak gdyby nigdy niczym się nie przejmowała. A z tym, czym się przejmowała, zostawała sama.
Prawda była jednak taka, że suczkę przerażała każda z dostępnych opcji. Miała znowu stracić Klematisa, jedyną osobę, przy którą czuła, że ma jakiekolwiek znaczenie, czy zawieść swój klan..? Nie było poprawnej odpowiedzi i nie mogło być, więc Irysowe Serce zdecydowała robić to, co zawsze. Uciekać, aż życie nie zmusi jej do czegoś innego.
Otrzepała się i spróbowała zająć myśli aktualnie trwającym patrolem, ale nie było to łatwe, biorąc pod uwagę tubalny głos Burzowego Gardła i rosnącą gulę w jej gardle, utrudniającą odezwanie się. Stres nie chciał jej puścić, szarpiąc sierść i plącząc myśli.
Zachodzące słońce wydawało się rozlewać na otaczające je chmury, barwiąc je rudo-różowym kolorem. Lśniło mocno, nie dając jednak żadnego ciepła. Kupki śniegu skrzypiały pod ich łapami, a opadłe z drzew liście tańczyły na wietrze, unosząc się na chwilę i na nowo opadając na trawę.
Obserwowała Opala, który z dumą oznaczał graniczne punkty i rozglądał się dookoła z uwagą, szukając wzrokiem nieszczęśników, którzy ośmieliliby się wkroczyć na teren Flumine. Podeszła do ucznia nieco bliżej.
— Oznaczanie granic to nie wszystko. — Uśmiechnęła się. — Zrobimy mały test. Co czujesz, Opalowa Łapo?
Uczeń skupił się, z świstem wciągając powietrze do brązowego nosa.
— Ciebie i Burzowe Futro. — Zamyślił się, rozróżniając zapachy. — Czuję też zapach tego… Klematisa, ale jest już daleko. I klanu Ventus!
— To prawda. To dlatego, że jesteśmy niedaleko pól i stadniny. Wietrzni na pewno też znaczą już swoje granice. Czujesz jakiegoś innego psa?
— Nie, chyba nie… — Nagle gwałtownie nabrał powietrza do płuc. — Ale gdzieś tu jest jakiś gryzoń.
Pochwaliła go za wyłapanie zapachu, a ogon ucznia mimowolnie zadrgał z radości. Rzuciła Burzowemu Gardłu porozumiewawcze spojrzenie, aby nie martwił się o ich tymczasową nieobecność i zaproponowała Opalowej Łapie szybkie polowanie. Zostawienie zwierzyny, gdy miało się ją tuż pod nosem w tracie Pory Nagich Drzew byłoby czynem wręcz nagannym.
— Dobrze, Opalowa Łapo. Pokażesz mi, jak polujesz na ssaki? Niedługo czeka cię test z polowania, ale bardzo dobrze ci idzie. — Zetknęła się z nim nosem. — Pamiętaj tylko, żeby nie wbiec na teren Ventusa za ofiarą. Nie skończyłoby się to dla nas dobrze.
Pies pokiwał głową ze zrozumieniem i przykucnął, ustawiając się przeciwnie do wiejącego wiatru. Zaczął powoli zbliżać się do kępki traw, stąpając uważnie, aby nie spłoszyć zwierzyny. Będąc już blisko, prawie nadepnął na suchą gałązkę, niwecząc swoje starania, jednak widocznie Gwiezdni byli z nim, bo w ostatniej chwili ułożył łapę w innym miejscu, a jego mentorka odetchnęła z ulgą. Skoczył w trawę, nieco pokracznie, ale można było mu to wybaczyć po dniu ciężkiego treningu. Gryzoń, który okazał się być nornicą, próbował uciec, ale Opalowa Łapa szybko przygwoździł go łapą do podłoża i złapał w zęby. Zwierzak wydał z siebie wysoki pisk, a jego ciałko zwiotczało szybko, zwisając teraz z pyska ucznia.
— Brawo! Jestem z ciebie dumna, Opalowa Łapo. Należy ci się dzień odpoczynku, jutro zrobimy przerwę od treningów, co ty na to?
— Dobrze… Ale, Irysowe Serce, czy to nie opóźni mojego pasowania na wojownika? — wyszeptał ze zmartwieniem w głosie.
— O to się nie martw. Do testu już niedługo, a po nim Nakrapiana Gwiazda nie będzie mieć już innego wyjścia. 
Uśmiechnęli się i udali się do obozu, w duchu modląc się, aby Burzowe Gardło odpuścił sobie anegdotki na ten czas.
***
Kolejny dzień Opal rzeczywiście spędził na odpoczywaniu, Irysowe Serce natomiast kilka następnych przeznaczyła na chorowanie. Moczenie się w stawie z pewnością nie było najlepszym pomysłem, ale o to mogła winić wyłącznie Klema, czego oczywiście nie omieszkała zrobić.
Chorowanie chorowaniem, ale Opalowa Łapa był coraz starszy, a ona nie chciała psuć mu samej końcówki treningu. Szczeniaki w jego wieku powoli szykowały się do ceremonii mianowania, a biedny Opal czekał, wykorzystując czas na pomaganie starszym lub bycie zabieranym na losowe patrole. Zarówno jemu, jak i miedzianowłosej, ten stan rzeczy był absolutnie nie na rękę.
Kilka razy wszedł do pokoju, chcąc upewnić się, że z jego mentorką wszystko było dobrze i wlepiał zdziwiony wzrok w rudzielca leżącego obok niej nawet, gdy spała. Irysowe Serce wiedziała dobrze, że uczeń z pewnością czuje się zagubiony, a perspektywa rozmowy z nim powoli zaczynała stawać się rzeczywistym punktem stojącym na jej drodze, nie mglistym pomysłem przeznaczonym na kiedyś.
Teraz miała jednak ważniejsze sprawy do załatwienia. Mimo że wciąż potrafiła przespać pół dnia, a myśli zastępowało otępienie, to gdy tylko trochę spadła jej temperatura, a łapy przestały się rozjeżdżać, dziarsko wstała, kierując się w stronę drzwi.
— Irysko? — Usłyszała przezwisko, które w ciągu ostatnich dni docierało do jej oklapniętych uszu z częstotliwością średnio dwudziestu razy na dobę. — Dokąd idziesz?
— Opal potrzebuje treningu. Nie mogę go zaniedbywać przez to, że jestem chora, jest przed samym pasowaniem.
Wyminęła Klematisa i zaczęła schodzić po schodach, wiedząc że gdyby została tam choćby chwilę dłużej, z pewnością naraziłaby się na namawianie ją, żeby odpuściła. Na niewiele jej się to jednak zdało, bo za moment stał obok niej nie kto inny, jak Korzeń właśnie.
— Nie możesz go teraz trenować. Jesteś chora.
— Nie mogę? — prychnęła. — Może i nie, ale muszę.
— Możesz, ale… powinnaś jeszcze odpoczywać. Wiem, że wciąż nie wyzdrowiałaś.
Pokręciła głową, dreptając po stopniach w dół.
— Czuję się świetnie. — Oczywiście Gwiezdni po raz kolejny sobie z niej zakpili, bo chociaż była pewna, że przed nią jeszcze kilka schodów, ten okazał się być ostatni. Z oczywistą gracją pośliznęła się, próbując zachować równowagę.
— Właśnie widzę — mruknął i rozejrzał się. — Mam… propozycję.
Spojrzała na niego z zainteresowaniem. Na jego pysku było wypisane zmartwienie, ale nie mogła odpuścić. Naprawdę nie chciała zawieść Opala.
— Mogę poprowadzić trening Opalowej Łapy. Jeśli się zgodzisz, oczywiście. — Samiec popatrzył na nią łagodnie, czekając na reakcję.
Miedzianowłosa mogłaby przyrzec na swoją zmarłą matkę, że była to ostatnia rzecz, jakiej się spodziewała. Klematis chciał trenować z jej uczniem? Suka co prawda niechętnie oddawała treningi i opiekę nad Opalem innym psom z klanu, ale… Korzeń nie zrobiłby mu nic złego, prawda? A jeśli tak by się stało, Klematis straciłby sporą część sierści i musiałby prosić Gwiezdnych, żeby na tym skończyło się jego cierpienie.
Bez względu na wszystko, wolałaby przeprowadzić szkolenie sama, jednak po minie samca widziała, że ten pomysł nie wchodził w grę. Westchnęła. Chyba czekała ją poważna rozmowa z Opalem.
— Dobrze. Ale jest jeden warunek: będę oglądać wasz trening. — mruknęła.
Rudzielec uśmiechnął się do niej. Nagle zza rogu wyłonił się Opalowa Łapa, wybiegając z legowiska uczniów. Zdziwiony przyjrzał się mentorce, która dla odmiany od ostatnich dni stała prosto, a nie leżała zagrzebana w miękką tkaninę.
— Irysowe Serce, ja… wydawało mi się, że cię słyszałem i jednak miałem rację. Czujesz się już lepiej? — zapytał z nadzieją.
— Troszkę. — Liznęła go w głowę, a on otrzepał się lekko. — Ale jeszcze nie jestem zdrowa, dlatego — zawahała się na chwilę — dziś będziesz trenował z Klematisem.
Wskazała głową na stojącego obok niej Bezgwiezdnego, nie wiedząc, co jeszcze mogłaby powiedzieć. Zamilkła, oczekując na to, jak zareaguje jej uczeń.
<powodzenia w napierda walce opalku>
[1243 słowa: Irysowe Serce otrzymuje 12 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz