31 stycznia 2021

Od Dymu CD Mięty

Chociaż byłem w bezgwiezdnych, to miałem swoje zasady. Nie chodziło mi o to, aby reszta się do nich dostosowywała. Jednak zawsze wolałem działać wedle swoich moralnych zasad. Mięta jak zawsze potrafiła mi dogadać. Ona po prostu musiała mnie zrąbać od góry do dołu, ale jednak mi to mocno pomagało. Chociaż sama podnosiła sobie tym własne ciśnienie. Zależało mi, aby moja decyzja była mądra. Nie chciałem jej podejmować pochopnie. Nagle suczka zrobiła coś, czego się nie spodziewałem. Schowała swój pyszczek w moim futrze. Poczułem jej ciepły oddech. Naprawdę, dodało mi to pewności siebie. Jakoś dziwnie szybciej moje serce zabiło, dawno nie czułem czegoś równie przyjemnego. Wręcz mnie zamurowało, nie wiedziałem co mam zrobić. Jednak to nie trwało długo, gdyż szybko się odsunęła. Znowu dzieliła nas odległość, różnica poglądów oraz przepaść naszych charakterów.
Nastała cisza, ta głupia cisza. Mój mysi móżdżek zaczął pracować na wysokich obrotach. Mieliłem w głowie naszą dyskusję oraz to, co przed chwilą się wydarzyło. Czy ona naprawdę się przy mnie uspokaja ? W końcu musiałem przerwać tę chwilę.
— Wracajmy do obozu — szepnąłem.
Podniosłem się i ruszyłem spokojnym krokiem. Spojrzałem za siebie, ale ona cały czas stała w tym samym miejscu.
— Nie idziesz?
— Nie, muszę pobyć sama.
— Jasne rozumiem, uważaj tylko na siebie.
Wróciłem do swojego kącika, położyłem się i zasnąłem. Gdy nadszedł świt, poczułem przypływ pewności siebie, zanim zjawiłem się u Miękkiej, jeszcze kilkakrotnie analizowałem słowa Mięty. Poszedłem cicho do legowiska suczki, która najwidoczniej oczekiwała mojego przybycia.
— Jestem, przemyślałem. Zgadzam się, ale chcę poznać zakres swoich obowiązków dokładniej.
Suczka wskazała łapą, abym usiadł. Nie protestowałem, uważnie patrzyłem na nią i słuchałem każdego jej słowa.
Gdy nasza rozmowa dobiegła końca, czułem się nieco przytłoczony. Jednak w głębi serca czułem, że postąpiłem słusznie. 
***
Dotarła do nas niepokojąca informacja, że na zgromadzeniu klanów odszedł lider jednego z klanów. Podobno chorował na jakąś nieznaną chorobę. Zmroziło mi to krew w żyłach niemal od razu. Plotki mówiły, że jest to jakaś dziwna przypadłość. Od razu poszedłem do Mięty, niestety chwilę mi zajęło, zanim namierzyłem miejsce jej pobytu.
— Cześć — krzyknąłem zadowolony.
— Hej, tak słyszałam, że się zgodziłeś, już wszyscy wiedzą o tym.
— Nie chodzi mi o to, podobno na zgromadzeniu lider jednego z klanów zapadał na dziwną chorobę i zmarł.
— Coś słyszałam.
— Co ty na to, abyśmy dowiedzieli się o tym nieco więcej?
<Mięta?>
[378 słów: Dym otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz