Akcja dzieje się przed wyruszeniem Brązowej Blizny na wyprawę.
Brązowa Blizna postanowił zabrać na trening Migoczącą Łapę, co prawda byli od razu po zgromadzeniu, ale on przecież da radę. Widział, jak uczeń zasnął jak kłoda, więc powinien dać sobie radę, najwyżej mentor da mu trochę odpocząć. Aż tak to nie da mu wycisku. Co prawda trochę się nabiegają, bo czego się spodziewać po Brązowej Bliźnie? No właśnie. Nauczy go biegać szybko, jak nie umie. Jak będzie umiał tylko normalnie biec, to jak będzie próbował nadążyć za nim, to się nauczy. A jeśli go spyta, jak to robi, to odpowie grzecznie. Potem Brązowa Blizna musi ruszyć na tą wyprawę, ale to dopiero wieczorem, czyż nie? Dostanie te ziółka od swojego dużego przyjaciela i ruszy na przygodę. A teraz ruszył w stronę legowiska uczniów.
— Wstawaj Migocząca Łapo! — powiedział dosyć głośno do jeszcze śpiącego ucznia. No ale cóż miał niby zrobić? Chciał go obudzić.
— Nie śpię! — Od razu się zerwał i spojrzał na mentora. — Co się stało?
— Trening — odpowiedział, po czym wyszedł z legowiska.
— Dobrze. — Powiedział takie słowo, które normalnie brzmiało jak obojętność, ale w tej intonacji było odwrotnie, wydawało się, że jest zadowolony z tego powodu.
Wojownik ruszył wielkim susem w stronę sadu, i — dla niego — długo mu zajęło dotarcie tutaj. Odwrócił się do ucznia, gdy stanął między drzewami. Ale ten jeszcze jego bieg, trochę go to rozśmieszyło. No nie powinien był oczywiście tak osądzać ucznia, po tym jak biegnie, ale miał też nadzieję, że się nauczy za nim nadążać.
Kiedy Migocząca Łapa dotarł do niego, zaśmiał się znacząco, a on popatrzył na niego tym swoim niby obrażonym wzrokiem, chociaż i tak wiedział, że nie jest obrażony. Już go przecież na zgromadzeniu trochę poznał, nie to, że wcześniej z nim nie rozmawiał, ale po prostu znał jego zdanie na temat zgromadzeń.
— Myślę, że dzisiaj zaczniemy polować, znasz pozycję na polowanie myszy?
— Eee… nie.
— No to patrz. — Po czym przysiadł do pozycji, w której się skrada do myszy. Zaczął się skradać do ucznia, pokazując, jak to się robi. Gdy już był wystarczająco blisko, skoczył na niego zręcznie i go przewrócił. — Tak się poluje na mysz. — Zaśmiał się i zeskoczył z niego.
Migocząca Łapa przysiadł do tej samej pozycji co jego mentor i zaczął skradać się do niego. Jednak po chwili, jak na niego skoczył, to Brązowa Blizna odskoczył. Nie da się zaatakować psów, które są szybsze od ciebie, no chyba że byłby to atak z zaskoczenia, to byłoby inaczej, ale teraz on się tego spodziewał, przez co uczeń wylądował na ziemi.
— Dokładnie tak.
— Aha?
— No przepraszam młody, ale cóż — rzucił, śmiejąc się i cofnął się trochę, przy okazji coraz bardziej wchodząc w śnieg. — Weź wdech i powiedz, co czujesz.
I właśnie tak zrobił, według jego rozkazu Migocząca Łapa wziął wdech. Chyba przemówił do niego tym, że zachoruje, jak go nie będzie się słuchać, a to wyjdzie mu na dobre.
— Czuję drzewa, śnieg, zgniłe jabłka… mysz.
— Super, teraz skup się na myszy, a nie na tych zgniłych jabłkach — rzucił szybko, aby nie zaczął mu tu głupot opowiadać.
— I co mam zrobić?
— Zacząć się skradać — przypomniał.
Uczeń zaczął robić tom co mu kazał, czyli zaczął się skradać do owej myszy, a przynajmniej w stronę jej zapachu. On za to siedział cicho, patrząc na niego. Zauważył po chwili mysz, do której się skradał. Co prawda była chuda, jak zawsze zwierzyna w tą porę, ale co poradzić? Muszą jakoś wyżywić klan. Każda zwierzyna jest na wagę złota.
Widząc, że Migocząca Łapa jest coraz bliżej niej, prawie podskoczył w miejscu. Dla niego to był idealny moment, aby na nią skoczyć, aż w myślach krzyknął TERAZ!, ale uczeń nie mógł tego usłyszeć.
Po kilku uderzeniach serca mysz zaczęła uciekać, ale uczeń był od niej szybszy i skoczył na nią, miażdżąc jej kręgosłup. Ałć, tak się nie powinno zabijać zwierzyny, tylko ją zmiażdżył, a dla niego nie było to nic dobrego. Ale uczeń dumny wziął w pysk swoją zdobycz i zaniósł do Brązowej Blizny.
— Dobrze mi poszło?
Wtedy od razu pies się uśmiechnął.
— Oczywiście! Jednak myślę, że jak skręcisz jej kark, to szybciej ją zabijesz. A mysz, którą upolowałeś? Jestem dumny. Jeśli pozwolisz, zapolujemy jeszcze, a potem odłożysz ją na stercie z zwierzyną, aby inni wojownicy mogli ją sobie zjeść. — Oczywiście, i tak Brązowa Blizna ją weźmie, jak nie będzie patrzył. Inni wojownicy nie powinni tego jeść, a nie chce też, aby Migoczącej Łapie było przykro.
— Nie ma sprawy — odparł i zakopał swoją marną zdobycz pod śniegiem, po czym ruszył w dalszą cześć sadu.
Brązowa Blizna jeszcze spojrzał w miejsce, w którym zakopał on swoją mysz, po czym sam ruszył za nim. Sam może coś tam zapoluje, ale to trochę później, a kiedy? No wtedy, kiedy zobaczy, że uczeń opanował polowanie na myszy. Wtedy dopiero będzie pewien, że dobrze sobie radzi, dlatego też zatrzymał się za jednym z drzew i spojrzał znowu na swojego ucznia, czyli jeśli ktoś jeszcze nie wie, Migoczącą Łapę.
Od razu zauważył, jak uczeń prawidłowo skrada się do myszy, ale samej myszy nie widział, do czego on się skradał? Zaczął się rozglądać, kiedy zobaczył wróbla na krzaczku. Na Gwiezdnych, tak się nie skrada do ptaka! Co on sobie wymyślił? Przecież jak on odleci, to już go nie złapie, na gałąź nie wejdzie. No i teraz zaczęła się panika. Co on wyprawia... Przecież jak wpadnie na te krzaki to sobie tego nie wybaczy. A jeśli na tym krzaku są jakieś kolce i wbiją mu się w skórę? No po prostu nie. I co on ma zrobić? Przecież on nie zrobił nic złego. Z każdym uderzeniem serca Brązowa Blizna widział, jak Migocząca Łapa zbliża się do krzewu. A jemu coraz szybciej serce biło ze stresu. No po prostu nie. Musiał działać, nie chciał, aby coś mu się stało, więc szybko podbiegł do Migoczącej Łapy, przy okazji płosząc wróbla i spojrzał na niego. Nie zdążył nic powiedzieć, bo on był pierwszy.
|
— Co ty robisz?!
— Ratuję cię przed wpadnięciem w krzewy, tak się nie poluje na ptaki.
— To nie ma jednej pozycji na polowanie na całą zwierzynę?
— Nie, czy myślisz, że do królika trzeba się skradać?
Teraz to on zamilkł. Wydawało mu się, że czasami uczeń znika z tego świata i pojawia się w innym. Bardziej pod tym względem, że po prostu nagle się zastanawiał i pyk, nie ma Migoczącej Łapy. A nie lubił, jak uczniowie nagle zapominają o tym, co się dzieje. Oduczy go tego na pewno, tylko to trochę potrwa.
— Ziemia do Migoczącej Łapy?
— A więc jak się skrada do ptaka? — zapytał uczeń.
W tym momencie Brązowa Blizna, jak widać, musiał znowu się wykazać swoimi umiejętnościami pokazywania, gdyż tym razem miał pokazać, jak się skradać do ptaka. A do tego jeszcze będzie musiał mu wytłumaczyć, że nie skrada się do ptaków, które są na drzewie, czy też krzewach. Przecież nie chciał, aby jego uczeń miał kolce w futrze, czy też igły, zależy, w co wpadnie. Ale nadal nie chciał przecież, aby to się stało, za żadne skarby. Nie chciał słyszeć pisku ucznia, jak to go boli. Wiadomo że go wtedy zaboli. Kogo by nie zabolało wbijanie się kolców w skórę? No właśnie. Każdego, no chyba że liczymy Dwunożnych w swoim dodatkowym futrze, to wtedy ich to może nie zaboleć, ale pies ma tylko jedno futro, o które powinien dbać. Nie, że Brązowa Blizna chciał kogoś pouczyć, ale powinni uważać.
— Trzeba też pamiętać, aby nie polować na ptaki na gałęziach, czy też krzewach. Bo może się to źle skończyć.
— Źle to znaczy jak?
— No wpadasz w krzew i masz kolce w futrze. Albo nie doskakujesz do gałęzi a ptak ucieka — odpowiedział dosyć wyrozumiale i machnął ogonem, oczekując jakiejś kolejnej reakcji. Lubił swojego ucznia, jak każdego w swoim klanie, a może nawet poza. Inni przecież wyglądali przyjaźnie, a nie powinno się określać książki po okładce.
— Mhm…
— Słuchasz mnie?
— Oczywiście.
— Nie masz nic więcej do powiedzenia? — Wyprostował się. — Żadnych pytań?
— Raczej nie, ale mogę ci jakieś wymyślić!
— No dawaj — parsknął i przewrócił oczami.
Ciekawe, co wymyśli. Naprawdę był ciekawy, a tym bardziej, że sam to zaproponował. Śmiesznie przynajmniej będzie, a nie tak sztywno, że wszystko trzeba robić według tego, co on powie i trzeba polować. Trochę śmiechu przecież nie zaszkodzi. A tym bardziej, chciał aby jego treningi były takie luźne. Niech się nie spina, przecież jak będzie ostrym mentorem, to może nie mieć zaufania co do niego, a Brązowej Bliźnie można zaufać! Oczywiście, że tak. On zawsze spróbuje pomóc, no chyba że sam będzie zdenerwowany, ale to rzadkość, taka wielka rzadkość. Nie da się go przecież tak po prostu wkurzyć. Chyba jeszcze aż tak nie był wkurzony… a, nie. Chyba był, nawet sam nie pamiętał, ale to inna sytuacja.
<Migocząca Łapo?>
[1418 słów: Brązowa Blizna otrzymuje 14 Punktów Doświadczenia, a Migocząca Łapa 2 Punkty Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz