24 lutego 2021

Od Bursztynka CD Konwalijki

Szczeniak zmierzył wzrokiem siostrę. Nie do końca rozumiał, czemu wymyśliła tę historię z kurzem, ale postanowił się tym w tej chwili nie martwić. Podskoczył w miejscu i ponownie zaczął merdać ogonem.
— No dobra! No chodź, zanim się rozmyślę! — zaśmiał się, ruszając biegiem w stronę sterty ubrań. Choć tak naprawdę o wiele większą zabawą było zwyczajnie bieganie między stertami różnych przedmiotów i ściganie się między nimi z siostrą.
Mijając naprawdę dużą stertę przedmiotów, których nazwy jeszcze nie znał, poczuł nagle zapach, który nie pasował do całego otoczenia i gwałtownie zatrzymał się, tym samym powodując, że zdziwiona nagłym zachowaniem brata uderzyła w niego, tym samym powodując, że obydwa szczeniaki razem przetoczyły się jeszcze kawałek.
— Czemu się tak nagle zatrzymujesz? — zawołała Konwalijka, podnosząc się i wytrzepując przy okazji, sprawdzając też, czy bratu na pewno nic nie jest. Jednak drugi szczeniak jakby nie usłyszał pytania, dalej się rozglądając i z nosem wysoko w powietrze próbując poczuć ten sam zapach co wcześniej. Jednak znikł on tak samo gwałtownie jak się pojawił.
— Wydawało mi się, że coś poczułem… — przekręcił głowę, po czym wytrzepał się, jednak gdzieś w połowie czyn ten został mu przerwany przez kaszel. Nie taki jak wcześniej, można powiedzieć, że tym razem mógł być naprawdę o ironio spowodowany kurzem, który wzbił w powietrze. Gdy już chciał powiedzieć, żeby poszli dalej, nagle do ich uszu doszedł cichutki pisk. Całkiem możliwe, że gdyby stali metr dalej już nie byliby w stanie go usłyszeć. Oba szczeniaki spojrzały na siebie, jakby sprawdzając, czy przypadkiem drugi nie wie, co wywołało ten dźwięk. Nie brzmiał on ani trochę zachęcająco.
Jednak nie było nikogo w pobliżu i nie było opcji, że ktoś inny to usłyszał i sprawdzi za nich pochodzenie dźwięku. Chcąc pokazać swoją odwagę przed siostrą Bursztynek, powoli ruszył w tamtym kierunku, przy okazji upewniając się, że w razie czego zasłoni Konwalijkę. Jego uszy płasko przylegały do głowy, a ogon zwisał blisko łap. Siostra w podobnej pozycji trzymała się blisko niego.
Szczeniaki w taki sposób skradały się do najbliższej kupy śmieci, przy której zatrzymały się, aby jeszcze raz na siebie spojrzeć zdezorientowanym wzrokiem. Po krótkiej chwili Bursztynek wystawił odrobinę głowy zza swojej kryjówki, a jemu oczom ku jemu wielkiemu zdziwienie ujrzała się jedna z jego sióstr Żabka! Jednak nie wyglądała dobrze, dosłownie przeciwnie do dobrze! Bez najmniejszego przemyślenia sprawy szczeniak wyskoczył, podbiegając najszybciej jak mógł do siostry.
— Co ci jest? — zapytał siostry z wyraźnym niepokojem w głosie, obskakując ją dookoła i szukając czy nie jest gdzieś zraniona. Jednak odpowiedziała mu cisza.
— Żabko? Hej! — Konwalijka próbowała ruszyć siostrę nosem, jednak z dokładnie tym samym efektem co wcześniej.
— Coś jest z nią nie tak! Musimy ją zabrać do medyka! — zawołał do Konwalijki, pochylając się przy okazji i spoglądając z bardzo bliska na leżącą na ziemi suczkę. Jej klatka piersiowa bardzo niespokojnie się poruszała, a oddech był tak szybki i świszczący, że dokładnie go oboje słyszeli.
— Jeśli położę się na brzuchu i uda ci się pomóc mi ją położyć na grzbiecie i podnieść może uda mi się ją zanieść! — powiedział Bursztynek widocznie w dużym stresie, a jego siostra również przerażona tą sytuacją zgodziła się na ten plan. Prawdopodobnie nie mieli czasu na wymyślanie innego.
Na ich szczęście młody samiec mimo bycia ostatnim z miotu wydawało się, że najwięcej uwagi kładł we wszystkie udawane walki oraz wszystko, co mogło przypominać treningi. W końcu chciał zawsze móc bronić swoją rodzinę, a niedługo też zostanie przecież uczniem!
O dziwo niedorzeczności planu dwóch szczeniąt, pierwsza część się powiodła bez zbędnych przedłużeń i po chwili szczeniaki ruszyły biegiem w kierunku, gdzie powinien być medyk. Pokrzywdzona suczka leżała w taki sposób, że jej brat cały czas czuł jej oddech na swojej szyi.
Jednak przez obciążenie i nagle wielkie zmęczenie, jakie dopadło Bursztynka, nie mogli biec za szybko, a przy tym Konwalijka cały czas piłował, aby Żabka nie zsunęła się z pleców ich brata. Gdy już byli blisko miejsca, gdzie zdarzył się incydent z kurzem, nagle Bursztynek przestał czuć powiewy wydychanego powietrza przez Żabkę.
Z przerażeniem szczeniak powiadomił o tym swoją siostrę i oboje zdecydowali, że suczka pobiegnie po dorosłego psa, którego wcześniej spotkali, ponieważ nie powiem być daleko, a on zostanie z Żabką. Udało mu się jakoś ją delikatnie sturlać ze swojego grzbietu i spojrzeć na nią. Od razu zauważył to, że, mimo że ani nie słyszał i czuł jej oddechu, klatka piersiowa praktycznie się nie ruszała, to jej oczy były szeroko otwarte. Gdy chciał się pochylić, by dotknąć nosem jej pyska, pojawiła się Konwalijka z dorosłym psem.
Bursztynek cofnął się w tamtym momencie, żeby stanąć obok swojej siostry, ale teraz już cały czas patrzył w ziemię. Nie chciał przecież, żeby siostra zauważyła, że ma łzy w oczach.
<Konwalijko?
Trauma much mmmmm>

[769 słów: Bursztynek otrzymuje 7 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz