Mięta ostatnio coraz gorzej się czuła. Ciągle tylko kichała, kaszlała, a co najgorsze, bolało ją strasznie gardło. Nawet nie chciało jej się odzywać do kogoś, aby o coś zapytać, bo już wiedziała, że będzie ją to kosztować. Co jak można się domyślić — nie pomagało jej w utrzymaniu dobrego humoru. A tym bardziej nie chciała iść do Leonisa. Prędzej, to już się zastanawiała, skąd jest owa choroba. Oczywiście! Dym ją zaraził! Jak mogła się wcześniej o tym nie pomyśleć! Mogła mu jednak nie pomagać, lepiej by wyszło, on by spokojnie wrócił do zdrowia, i nie byłaby chora. A mówił, że czuje się lepiej. Teraz widać jak się świetnie czuł. Co prawda, nie kaszlał na nią, ani nie kichał. Jednak… czy da się zarazić obecnością? Jak widać, może i można. Wojowniczka w końcu musiała pójść do medyka. Skoro on jemu pomógł, co prawda nieudolnie, ale niby pomógł. To jednak coś tam umie. Wzdycha ciężko, przez co jeszcze zimne powietrze lekko ją podrażniło w gardło, jednak ona pokonała ten dosyć mały jak na jej chorobę. Podobno w końcu, to jest najłagodniejsze. Tyle dobrego. Przeszła w końcu, denerwując się przy okazji, czy nie wygląda na aż tak chorą, jednak kiedy już doszła do legowiska medyka, od razu poczuła zapach choroby. Nie był to na pewno, za przyjemny zapach. Teraz ją tylko zastanawiało — czy od niej też był takie zapach. Widząc, iż nikt na nią nie zwrócił uwagi, kaszlnęła cicho. Nie będzie przecież się witać. Od razu Leonis na nią wtedy spojrzał, co już widziała, że po prostu denerwuje się jej przybyciem, ona też.
— Daj mi jakieś zioła, i uznamy, że mnie tu nie było — parsknęła cicho niezadowolona, nie dając nic do powiedzenia psu.
Medyk przez chwilę jakby się kręcił przy swoim składziku z ziołami. No ile jeszcze ona mogła czekać? W końcu owy pies jej podaje owe zioła, a ona spojrzała na nie krzywo.
— Mam Ci to siłą wsadzić do pyska?
Miętę nie trzeba było długo namawiać, nie chciała tu być. A tym bardziej jak słyszała jego ton. Od razu wzięła to coś do pyska. Jakie to było obrzydliwe! Fu! Mogła tu nie przychodzić... chociaż jak by przyszła później, możliwe, iż byłaby bardziej chora, ale Mięta by spróbowała sama się uleczyć. Co pewnie byłoby niemożliwe, jednak ona by i tak spróbowała. Ważne, że teraz będzie zdrowa.
— Czyli teraz mam się odizolować od innych tak jak- — nie dokończyła, gdyż pewnie Leonis już wiedział, o co jej chodzi.
— Tak, idź — pogonił ją, a ona się odwróciła do niego tyłem, i z uśmiechem na pysku wychodzi z legowiska, w końcu!
Przez owe wschody słońca, siedziała grzecznie sama, przynajmniej nikt jej nie denerwował. Jest chociaż jeden pozytyw w tym zajściu. Minęła już jej kara, a Mięta naprawdę teraz się cieszyła, że wychodzi z obozu, a rzadko to się zdarza. Zasiedziała się w tym legowisku. Nawet nie myśląc o tym, gdzie idzie, przeszła trochę dalej. Co prawda — nie była z Dymem, aby zbierała zioła, jednak wypadałoby chyba. Co prawda, nie dla kogoś, ale jak sama zachoruje, ponownie, to będzie miała czym się leczyć. Był to plus. Zaszła więc w stronę cmentarza, czyli w miejsce, gdzie raczej, według Mięty, mogła znaleźć jakieś zioła. Nie liczyła na wiele, ważne jednak, aby wystarczyło przynajmniej dla jednego psa. Gdy po tej wędrówce dochodzi do cmentarza, rozgląda się po owym terenie. Było tu strasznie dużo zwykłych płaskich kamieni na ziemi, co prawda, nie takich zwykłych, bo wyjątkowo gładkich, a do tego, na tych płytach, było naprawdę dużo różnych ozdób. Mięta jednak nie będzie rozmyślać nad tym, po co i jak. Dla niej wystarczy wiedzieć, że tu powinna znaleźć jakieś zioła. Dlatego lekko przyspiesza, aby nie zajęło jej to całego dnia. Po chorobie Mięta była jeszcze osłabiona, dlatego wolała szybko znaleźć zioła, i wracać do obozu. Wypatrzyła jednak jedno z nich, chociaż prędzej, to na pewno było ich tam więcej, a ledwo co zobaczyła ową roślinę. Była bardzo schowana. Od razu pochodzi do owej kupki, a przynajmniej spróbowała podejść, gdyż zioła, były schowane w szparze, między owymi płaskimi kamieniami. Wystarczyło tylko zręcznie wyciągnąć zioła, jednak to nie było aż takie proste, jak można było się spodziewać. Niby mogła wcisnąć tam pysk, i zabrać zioła, ale z drugiej strony. Kamienie, może i były gładkie, ale tylko od góry, a z boku… Jak to zrobi nieumiejętnie — pokaleczy się w pysk.
[713 słów: Mięta otrzymuje 7 Punktów Doświadczenia i zostaje wyleczona z choroby]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz