2 lutego 2021

Od Szramy do Kasztana

Szrama była dziś w nieco dziwnym nastroju, takim melancholijnym. Nie mogła uwierzyć, że Klematis odszedł po tym wszystkim. Był najbliższym jej psem odkąd Okopcona Łapa zginął. W sumie każdy pies wśród Bezgwiezdnych stanowił pewnego rodzaju nową rodzinę, ale Klem... Klem, tak jak ona, wciąż wierzył, w czym nieświadomie podtrzymywał ją na siłę. Teraz nie dość, że jej serce pozostało w Ventusie, to jeszcze jej dusza rozerwana została na pół. Chciała pozostać wierna Gwiezdnym i miała cichą nadzieję, że jej w tym pomogą. Jakiś znak, zrozumienie. Cokolwiek co dodałoby jej odwagi — tego, co zostało zamienione na szramie, zajęcze serce.
Do tego epidemia. Od ostatniego zebrania wiele psów się pochorowało i jakby tego było mało, Laurency zniknął. To było za wiele. Szrama kompletnie nie potrafiła się odnaleźć w nowym porządku, albo raczej nieładzie. Zdarzało jej się robić puste kursy po obozowisku, nie zamieniając z nikim słowa, lub po prostu uśmiechając się nieśmiało. Polowania też nie były najlepsze. Potrafiła wrócić bez zdobyczy, a zgodnie z kodeksem najpierw trzeba wyżywić klan. Nic zatem dziwnego, że czasem zdarzało jej się nie jeść. Nie miała ochoty na posiłki, gdy żołądek wydawał się ciągle ściśnięty.
Zbliżał się wieczór. Długonoga suczka wybrała jakiś cichy kąt i umościła się na starej, zakurzonej poduszce, podwijając łapy pod siebie. Jej nos oparł się o ziemię i westchnęła głęboko. Myśli pognały do Gwiezdnych, wznosząc do nich niemą modlitwę. Zresztą tę samą, co codziennie, jednak tym razem przerwał jej ciepły szczek.
— Wszystko w porządku, Szramo? — usłyszała, a gdy uniosła łeb, ujrzała Kasztana o wichrowej sierści. Wyglądał na nieco niepewnego, sprawiając wrażenie, że chwilę temu jakiś szczeniak zachęcił go do tej sytuacji.
— Jasne. Jest dobrze — odpowiedziała, odwracając wzrok. — Poza epidemią. Jazgot dobrze się czuje? — spytała.
<Kasztanie?>
[281 słów: Szrama otrzymuje 2 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz