Szczeniak otworzył delikatnie pyszczek, chcąc stanowczo zaprotestować, jednak po chwili ciszy, jedynie westchnął. Co jej powiedzieć? Może i rzeczywiście bardziej lubił Szyszkę niż Cienia, ale równie mocno zależało mu na bracie i nie chciał go zawieść. Jest w końcu prorokiem. W takim wypadku... Czy nie powinien zupełnie oddać się swojemu bogu? Z drugiej, lecz strony, nie chciał narażać siostry na smutek. Mógłby ją urazić, mówiąc, że Cień jest dla niego ważniejszy. Nieśmiało uniósł na nią wzrok pełen troski. Kochał ją swoim małym, ale całym serduszkiem.
— Nie, Szyszko, myślę, że wolę bardziej ciebie niż Cienia, ale... Proszę, spróbujmy! Będzie ciekawie! — Liznął ją czule swoim szorstkim, aczkolwiek ciepłym języczkiem po policzku, na zachętę. Lubił czuć na sobie ciepło innych. Czuł się wtedy bezpiecznie, czuł, że ma kogoś przy sobie. — I wcale Cień nie jest cieniasem! Może i nasza religia nazywa się cieniastwo, ale cieniasami nie jesteśmy! — fuknął, uciekając gdzieś spojrzeniem, zmieszany. Rzeczywiście, nazwa ta na pewno dobrze nie reprezentowała ich religii i zapewne będzie musiał jeszcze wiele razy tłumaczyć, że to tylko nazwa i nie oznacza nic, poza tym, że ich bogiem jest Cień. Przebiegł wzrokiem po pomieszczeniu. Jak mógł jeszcze zachęcić Szyszkę...? Cóż, bardzo lubił swoją siostrę i zależało mu na tym, by znaleźć coś, co ich łączy, jakąś ścieżkę, którą mogliby wspólnie podążać. Musiał udowodnić jej, że jest dla niego ważna na równi z Cieniem, a nawet bardziej... Tak, to jest to! Eureka! Nie czekając ani chwili dłużej, zerwał się na równe łapy, posyłając w stronę suni szeroki uśmiech. — Szyszko, mam pomysł, musisz go wysłuchać, za mną! — Popędził, omal nie potykając się o własne łapy. Zatrzymał się, a właściwie upadł dopiero przy Cieniu. Zaciekawiona biała poczłapała za nim i usiadła obok nich, spoglądając wyczekująco na szarego brata.
— No, jaki to pomysł? — Zadarła dumnie łebek do góry, jakby gardziła brakiem elegancji w chodzie swojego brata. Cóż, Chaber nie skupiał się teraz na tym, jak wygląda, jego głowę zakrzątała znacznie ważniejsza myśl.
— Cieniu, co myślisz o tym, by Szyszka została bogiem?! — wydyszał w pośpiechu. Z początku zastanawiał się, czy piesek w ogóle zrozumiał jego bełkot. Ten tylko przekrzywił łeb, zdziwiony. Milczał przez chwilę, gdy w międzyczasie Chaber usiadł, otrzepując swoje futro z kurzu.
— Właściwie... Czemu nie, ale musicie pamiętać, że mimo wszystko to ja jestem głównym bóstwem. Chabrze, ty też chciałbyś zostać bogiem? — mruknął po chwili, oplatając zgrabnie ogon wokół łap, a właściwie tylko spróbował, gdyż jego czarne przedłużenie kręgosłupa nie było jeszcze wystarczająco długie, by sobie pozwolić na taką dostojną pozycję. Szary chłystek uśmiechnął się z ulgą i uniósł dobrotliwy wzrok na Szyszkę.
— Sam wolałbym pozostać prorokiem, jednak, czy ty, Szyszko, chciałabyś być bogiem?
<Szyszko?>
[433 słowa: Chaber otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz