Suczka uniosła delikatnie uszy w górę, ukradkiem spoglądając na oddalającego się z każdą chwilą Bobra, który cóż... nie zdawał się być zbytnio zainteresowany jej osobą. Prychnęła, nie kryjąc zirytowania i pewniej nutki pogardy. Jeśli ON nie chce się bawić z NIĄ to już jego problem. Ona nie będzie się dopraszać, może ten za jakiś czas zrozumie, co stracił, tak bagatelizując małą, wspaniałą Szyszkę. A jeśli będzie chciał wrócić do jej łask, będzie musiał się bardzo postarać. Zadarła swój ciemny nosek w górę, a jej gałki oczne zakręciły się po orbicie.
— Lisie łajno! — warknęła dostatecznie głośno, chcąc, aby jej pół brat usłyszał obelgę. Ten jednak jedynie nieznacznie się wzdrygnął, olewając całą sytuację, co jeszcze bardziej zdenerwowało młodą suczkę. Incydent ten jednak odpełznął na dalszy plan, jej braciszek zadał pytanie. Całkiem ciekawe pytanie. Łepek Szyszki delikatnie się przekrzywił, a powieki zatrzepotały niby motyle skrzydełka. Chwilę musiała przetworzyć informacje, które wypłynęły z Chabrowego pyszczka.
— Ale przecież mama mówiła, że ci Gwiezdni — wyraźnie zachichotała, wypowiadając to słowo — nie istnieją... — odparła, przysiadając na swoim jasnym tyłku, a jedną łapką poprawiła sobie zmierzwione futerko na klatce piersiowej. Chaber też był jakiś taki dziwny. Oczywiście Szyszka o wiele bardziej lubiła go od tego głupiego Bobra, jednak czasami szczeniak był nieco denerwujący. Od samego początku doczepił się do niej niby jakiś kleszcz — łazi i pyta się, czy wszystko dobrze. Nie raz już dostał rykoszetem kiedy to Szyszkę porywał wir zabawy. To chyba więc ona powinna się pytać, czy wszystko jest w porządku. No i trzeba jeszcze dodać, że suczka już nieco przyzwyczaiła się do częstego towarzystwa swego brata — sama podskórnie sądziła, że ten po prostu widzi w niej ideał i chciałby być taki fajny jak ona sama. A to już jej schlebiało.
— Nie Gwiezdni! — mruknął niebieski szczeniak swoim spokojnym głosikiem. — Będziemy wierzyć w Cienia! — dodał z pewną niepokojącą fascynacją w swych szczenięco błękitnych ślepiach i nastroszył uszy, jakby bardzo zależało mu, aby Szyszka zgodziła się dołączyć do tej całej podejrzanej organizacji. Wielbienie kogoś, kto nie jest nią? Zarechotała, ukazując przy tym swoje ostre kiełki, delikatnie kiwając przy tym swoim jasnym łebkiem.
— Pff... wolisz jakiegoś Cieniasa ode mnie? — burknęła z lekkim dąsem, zadzierając łepek jeszcze bardziej w górę, a swoje ślepia wlepiła w lekko zachmurzone niebo. No nie gadaj... przecież to ONA jest jego siostrą. Jakiś dreszcz dziwnej zazdrości wzdrygnął jej ciałem. A co jeśli teraz Chaber się od niej odwróci i zacznie łazić za szczeniakiem tej dziwniej krzywej Ikry. No nie gadaj... Oblizała nerwowo nos, czując jak jej jeszcze infantylne i niewyrobione mięśnie się napinają. Delikatny grymas wpełznął na jej mordkę, jednak ta szybko postarała się zatuszować swoje obawy. Nie chciała, by Chaber zobaczył, że jakoś jej na nim zależy! Bo co jeśli pomyśli, że jest słabą, naiwną suczką? Przestała się wgapiać w obłoki, teraz swój wzrok przenosząc na niebieski pyszczek braciszka i posłała mu wyczekujące spojrzenie, licząc na... poprawną odpowiedź.
<Chaber??>
[473 słowa: Szyszka otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz