Już po obudzeniu zaczęłam się czuć... dziwnie. Wstałam chwiejnym krokiem i kichnęłam. Siła kichnięcia powaliła mniej i już siedziałam na ziemi. No dalej uda ci się — pomyślałam i podjęłam następną próbę wstania. Wstałam i już spięłam mięśnie, oczekując następnego kichnięcia, ale do ataku choroby tym razem nie doszło. Korzystając z przerwy, zaczęłam się zastanawiać, skąd aż tyle kichałam. W życiu kichałam tylko parę razy i to wtedy gdy zbyt dużo kurzu było w pobliżu. A i to zdarzało się rzadko, bo zawsze dbam o czystość. Przeszłam parę kroków, chcąc namyśleć się skąd to kichanie. Chwilę później nie tylko zaczęłam kichać, ale też kaszleć. Znowu upadłam na ziemię. Jednak wcale się tym nie przejęłam, tylko znowu wstałam. To kichanie i teraz także kaszlenie było coraz bardziej tajemnicze. Dopiero po przejściu jeszcze parę kroków wpadłam na dogodne wyjaśnienie tego wszystkiego. Jestem chora. Gdy pomyślałam to zdanie, na chwilę zamarłam. Chora jestem chora — pomyślałam bardzo powoli by uświadomić sobie powagę sytuacji. W tym momencie jednak znowu nastąpił atak kaszlu i znowu leżałam na ziemi. Skoro jestem chora — zaczęłam powoli — to muszę iść do medyka i poprosić o zioła. Z takim zamiarem wstałam i jak najszybciej poszłam do legowiska medyka. Widząc Szkarłatny Bluszcz, szczeknęłam:
— Mogę prosić o zioła?
Szkarłatny Bluszcz kiwnął głową, a ja weszłam za nim do legowiska medyka.
***
Następnego dnia po przebudzeniu się czułam się już lepiej. Przeciągnęłam się i podeszłam do sterty zwierzyny, czując, jak mój brzuch domaga się posiłku.
[239 słów: Iskrząca Łapa otrzymuje 2 Punkty Doświadczenia, 1 Punkt Treningu i zostaje wyleczona z choroby]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz