3 marca 2021

Od Lisiej Łapy

Mam serdecznie dość. Czy przodkowie uważają, że mi się nudzi? Że moim marzeniem jest opiekowanie się chorymi? Nie. Nienawidzę ich. Gdybym mógł, to bym przeklął wiarę, ale muszę wierzyć. Inaczej mnie wywalą z klanu, a w sumie. Jak wywalą to co? Poradzę sobie, znajdę sobie grupkę psów o moim poglądach i tyle. Przekładam resztki ziół. Mamy ich tak mało, a tak dużo chorych. Strasznie mało. Niedługo to będę mógł co najwyżej dawać im mak, by nie zdychali z bólu. Sam nie czuję się dobrze, jednak ja wytrzymam. Najwyżej jak mi się pogorszy, to wezmę coś nowego. Poeksperymentuję. Na innych psach, na sobie nigdy. Podnoszę wzrok z ziół, Nocna Furia chory jest. Jako jedyny jest tutaj chyba podobny do mnie z charakteru. Na niego moja wyliczanka trafi?
— Łapa, dupa, sraczka brata, uzdrowimy dziś furiata. — Uśmiecham się wrednie i podnoszę zioła. Jak on padnie, to moja nadzieja w psy padnie. Wierszyki mi wychodzą, ktoś by mógł to przyznać wreszcie. Podchodzę do czarnego psa, który trafił do nas ostatnio. Głupek mógł przyjść wcześniej, a teraz z poważnymi objawami. Nie jest jeszcze najgorzej, ale bywało lepiej.
— Ty, wojowniku od siedmiu boleści. Jedź zioła, bo ci wepchnę do pyska — warczę do niebieskookiego. Lubię mieć władzę, taką absolutną. Gdzie nikt mi nie podskoczy.
— Sam nie jesteś lepszym wojownikiem — warczy pies.
— Bo ja się spełniam, bycie wojownikiem to ślepe wykonywanie poleceń lidera — powarkuję mu wściekle.
— Coś ty powiedział?
— Nie masz psychiki, by wziąć te zioła na raz. — Pokazuję nosem na rośliny. Mam nadzieję, że zadziała. — Inaczej pokażesz, że nie będziesz godnym miana wojownika. 
***
Otwieram oczy zmęczony. Wczoraj trudno było wytłumaczyć temu głupiemu psu, że ma jeść zioła. Przyszła do nas, aż Ciemny Kieł. Przyłożyłbym mu, obiecuję. Chorych się podobno nie bije.
— Jak ta cała Nocna Furia będzie nadal tak się zachowywać, to oberwie, przyrzekam na swoje życie — mówię pod nosem i podnoszę się. Czas na kolejny dzień medyka podczas epidemii. Pewnie jak wczoraj spróbuję leczyć psy, pomóc tym najbardziej chorym, udawać, że wszystko mamy pod kontrolą. Na treningach do tej pory nie doszliśmy do wniosku co to za choroba, ani gorączka, ani zielony czy biały kaszel. Do dodając, że ostatnio na treningu przećwiczyłem walkę, do jestem zmęczony. Może nie fizycznie, a psychicznie.
[365 słów: Lisia Łapa otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia i 2 Punkty Treningu, Nocna Furia zostaje wyleczony z choroby]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz