6 marca 2021

Od Płomiennego Krzewu

No dobra mam te zioła, cały czas mnie dziwiło zachowanie Błękitnej, że poszła ze mną na upartego szukać zieleniny. Sam bym po nie poszedł, nie potrzebowałem pomocy. Kaszel i gardło okropnie się nasiliły, do tego osłabienie. Od kilku dni nic nie jadłem, bo sił nie mam ani nawet apetytu, z resztą normalne jest nic nie jeść, czując wyłącznie smarki. Wspomniałem miejsce, gdzie udaliśmy się na poszukiwania — długie tory i na jednym końcu stał duży wagon. Ciekawiło mnie czy kiedyś się poruszy i pojedzie przed siebie.
Miałem wątpliwości czy iść do medyka, co jeśli zacznie mnie dotykać? Na samą myśl zjeżyło mi się futro na karku, jak ja tego nienawidziłem. Czyiś dotyk jest… okropny… odrzucający i… zwyczajnie wstrętny. Nikt mnie nigdy w życiu nie musnął po sierści, prawdopodobnie przez to znienawidziłem bliskość, a jedynie akceptowałem dotyk podczas walki, bo nieuniknione, że się ze sobą zderzymy albo jeden drugiemu zawiśnie na szyi. Zdecydowanie jestem temu wszystkiemu przeciwny.
Skierowałem się do medyka, położyłem uszy na widok ciemnej suczki, która coś przyrządzała. Rana na łapie zaczęła ponownie krwawić, czy to może się w końcu zagoić i nie robić zamieszania? Od wczoraj miałem delikatną mgłę na oczach, niekiedy widziałem obraz rozmyty albo jedno oko było totalnie niewidome, na szczęście po jakimś czasie schodziło. Popchnąłem nieświadomie kamyk blisko „domu” medyczki i zwróciła wzrok na mnie, nie była zaskoczona moim stanem, bo już takich widywała wcześniej.
— Jednak się zdecydowałeś — odezwała się i zrobiła dwa kroki w moją stronę.
Z automatu się wycofałem, nie podchodź, bo pożałujesz. Przekrzywiła głowę i się zatrzymała, zrozumiała, o co mi chodzi chyba.
— Wezmę zioła… — Spojrzała na zieleninę, którą trzymałem w pysku.
Wyplułem ją na ziemię i znów wykonałem kilka kroków w tył. Medyczka zabrał wszystko, co miałem i udała się do swojej siedziby. Obserwowałem ją jedynie z pewnej odległości co chwila kaszląc i ciężko oddychając. Głos zamienił mi się w świst, warknąłem ze złości, ale warkot brzmiał bardziej na pisk…
[318 słów: Płomienny Krzew otrzymuje 3 Punkty Doświadczenia i zostaje wyleczony z choroby]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz