14 kwietnia 2021

Od Białej Gwiazdy CD Stokrotkowej Łapy

Biała Gwiazda ostrożnie przeciągnęła się na swoim legowisku, krzywiąc się, gdy usłyszała ostatnio nieopuszczające jej strzelanie w kościach i poczuła zdecydowany protest własnych mięśni, które najwyraźniej nie lubiły porannej gimnastyki. Starzała się, nieuchronnie zbliżając się do wieku czyniącego ją częścią starszyzny klanu. Zbliżała się również do własnej śmierci, nie tylko zakładając, że miała umrzeć ze starości — wiedziała w końcu, że „śmierć się czai tuż za rogiem”, nawet jeśli nie miała prawo znać musicalu „Rodzina Addamsów”.
Gdy już zakończyła swój koncert trzeszczenia w kościach, znany również jako rozciąganie się, zdecydowanym krokiem wyruszyła w kierunku legowiska uczniów. Spała już zbyt długo, a, biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze nie stała nad nią, Stokrotkowa Łapa zapewne również wciąż chrapała sobie w najlepsze lub, co gorsza, czekając na swoją mentorkę i nudząc się, postanowiła wywołać trochę zamieszania na terenach klanu.
Natknęła się na nią o kilka kroków przed jej legowiskiem, już na nogach, lecz najprawdopodobniej jeszcze przed sprawianiem kłopotów. Miała co prawda podejrzanie poplątaną sierść, lecz jej matka wolała nie zaprzątać sobie tym głowy. Podczas treningów mocno wchodziła w rolę liderki, starając się pomijać fakt, że dla swojej obecnej uczennicy była również matką i liderką.
— Dzień dobry, Stokrotkowa Gwiazdo. Jesteś gotowa na nasz dzisiejszy trening? — odezwała się w końcu, uśmiechając się delikatnie.
— Dzień dobry, Biała Gwiazdo. Ja... A co ze śniadaniem? — Młodsza z suczek przekrzywiła głowę.
Liderka wywróciła oczami. Oczywiście, uczniom i najmłodszym z wojowników nawet przez głowę nie przechodziło rozpoczęcie dnia bez zapełnienia brzucha. Nie rozumieli, że zaraz po jedzeniu byli ociężali, dlaczego też posilać się powinni dopiero po porannych treningach czy patrolach. Nie wiedzieli również, że czasem zajęć było zbyt dużo, by nie pomijać poszczególnych posiłków — zwłaszcza gdy było się jednocześnie liderką, mentorką, matką i czymś w rodzaju niańki dla młodego wojownika z innego klanu.
— Upolujesz sobie po drodze jakiegoś gołębia — mruknęła, nie starając się nawet ukryć swojej irytacji. — Chodźmy już, dobrze? Dzisiaj, jak już wspominałam, rozpoczniemy twoją naukę walki.
<Stokrotkowa Łapo?>
[318 słów] 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz