— A więc? — próbowałam dowiedzieć się od Sikorkowej Łapy czegokolwiek, niepowiązanego ze Stokrotkowym Płatkiem. — Pokażesz mi, w jaki sposób zrzuciłaś mnie wtedy z pleców? Proszę, proszę, proszę!
Posłałam jej błagalne spojrzenie i wbiłam pazury w ziemię. Czyż nie mogłaby zostawić tematu tej głupiej wojowniczki i wreszcie powiedzieć mi, jakim cudem wykonała ten manewr? Nie, żeby coś do niej miałam, ale tyle mi o niej gadała, że jej imię co najmniej zbrzydło mi. Nie umiałam natomiast tego chwytu za nic w świecie, i nie miałam bladego pojęcia, jakim cudem takie coś może się udać. Jeszcze nigdy nie widziałam niczego podobnego!
— Oczywiście, przecież mówiłam! Chciałam, jak już mówiłam, poćwiczyć go ze Stokrotkową, ale wtedy zawołała mnie Oszroniony Pysk. No już, nie patrz się tak na mnie! Za tobą stoi Krwawy Zew, to w końcu twój mentor. Chyba właśnie chce cię na jakiś patrol czy tam trening zabrać.
Podskoczyłam i obróciłam się gwałtownie. Za mną była pustka.
— Bardzo śmiesz…
Słowa zamarły mi w gardle, bo mój mentor jakby wyrósł przede mną. Może gdybym się skupiłam, dostrzegłabym, że on po prostu tam podszedł, ale żadna komórka mojego ciała nie lubiła go przesadnie, byłam więc dość uprzedzona. Miałam do niego tylko szacunek, chociaż i on czasami się ulatniał.
<Czy chce zabrać nas na patrol/trening? Przepraszam że tak krótko, nadrobię>
[202 słowa: Aroniowa Łapa otrzymuje 2 Punkty Doświadczenia i 2 Punkty Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz