— Przestań, przestań, przestań — chichotała, ciesząc się jak nienormalna z mojego żartu. Szturchnąłem suczkę, aby przywołać ją do porządku. Skinąłem łbem, wskazując na leżącą w rogu i ciężko oddychająca Jagodową Mgłę. Na je twarzy odmalował się wyraz zatroskania.
— Czyż nie uważasz, że wygląda wcale nie najlepiej? — powiedziałem, ściszając głos, a razem z nim jeszcze bardziej ściszając radość u mojej rozmówczyni.
— Och, nie zwracałam na nią szczególnej uwagi! Nie najlepiej to za mało powiedziane! Ona chyba umiera! — przejęta podniosła głos. — Chodź, musimy jej pomóc!
Nie czekając na mnie, ruszyła w stronę wojowniczki. Podążyłem za nią, chociaż doprawdy, niechętnie.
— Myślę, że zdajesz sobie sprawę z następującej rzeczy: Gwiezdni z jakiegoś powodu zesłali na nią tę chorobę — nie zwracałem uwagi na słyszącą to, leżącą na łożu śmierci wojowniczkę.
— Z jakiegoś powodu ustanowili medyków! Skąd wiesz, czy nie chcą sprawdzić umiejętności Sroczej? — Stopowa Łapa energicznie szturchnęła nosem Jagodową, która wydawała się jak w transie. Prawie niedosłyszalnie wyszeptała coś, zapewne wzywając pomoc.
— Jestem zdania, że Oni doskonale znają nasze umiejętności. Jeżeli jednak pomoc temu psu uciszy twe sumienie, to pomogę ci dodźwigać ją do medyka.
Jagodowa Mgła próbowała wycharczeć jakieś podziękowanie i wzbudziła moją litość. Jak gdyby spojrzeć na to z innej perspektywy, Gwiezdni sami zadecydowali o przynależności medyków do klanów. Mgła chorowała już dość długo, i zapewne gdyby przygotowali już dla niej miejsce, uśmierciliby ją natychmiast, nie dając nam okazji do pomocy. Wyglądała teraz żałośnie, kiedy nie mogąc utrzymać się na nogach, umierała, z cicha leżąc.
Wziąłem ją częściowo na barki. Pod jej ciężarem ugiąłem się, mimo iż moja przyjaciółka pomagała mi ją podnosić. Zwróciliśmy tym uwagę Oszronionego Pyska, która zdziwiona podeszła do swojej uczennicy. Widząc stan naszego ciężaru, zawołała przestraszonym głosem medyka. „Srocza, Srocza! Gdzie jest nasz medyk?!”
— Oszroniony Łbie, nareszcie… — Stopowa z ulgą położyła Mgłę na ziemi, bo ciężar był ponad jej siły. Napotkawszy mój naganny wzrok, prędko się poprawiła. — Oszroniony Pysku, to znaczy! Już nie wiem, co mówię. To takie straszne!
— Z klanową wojowniczką jest bardzo źle — powiedziałem na głos, to, co wszyscy już wiedzieliśmy, chociaż nie wszyscy przyznać chcieliśmy. — Wygląda na to, że jej życie jest zagrożone.
— Idźcie, uczniowie — Oszroniona zwołała jeszcze paru wojowników. — Nie patrzcie na śmierć. Nie jestem pewna, czy da się ją jakoś uratować, będę z wami szczera. Byliśmy zbyt zaślepieni, aby zobaczyć jej stan zdrowia.
Gapie powoli zasłonili nam widok na następne wydarzenia, odeszliśmy więc. Moja godność ucierpiała, kiedy nie mogłem jej w żaden sposób pomóc. Począłem żałować, że nie spędziłem z nią więcej czasu.
Stopowa zaczęła szlochać.
— My się głupio bawiliśmy, kiedy ktoś umierał! Czy to nie jest… — kolejna fala płaczu uniemożliwiła jej dokończenie zaczętego zdania. Ze współczuciem obdarzyłem ją moim spojrzeniem, aby wiedziała, że ją rozumiem.
— Nic o tym nie wiedzieliśmy, nie ma co się obwiniać. Każdy z nas zajęty był własnymi sprawami, teraz los Jagodowej Mgły jest w rękach Gwiezdnych oraz Sroczej. Nie rozpaczajmy, gdyż nikomu na dobre to nie wyjdzie. Naszych poczynań cofnąć nie w naszej mocy, możemy się natomiast na przyszłość nauczyć lepiej postępować.
Uśmiechnąłem się lekko, chcąc dodać jej otuchy. Uczennica przestała płakać. Dukając, przyznała mi rację.
— Teraz chodźmy i przydajmy się na coś naszemu klanowi. Prawdopodobnie wszystkich już bolą kości od spoczywania na starym mchu. Chociaż tak możemy się przyczynić do poprawienia stanu ich życia.
[535 słów: Bolesna Łapa otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia i 2 Punkty Treningu, Jagodowa Mgła będzie wyleczona lol kc]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz