Z niemal zerowym entuzjazmem wybrałem się na patrol. Tutaj i tak się nic ciekawego nie działo. Jednak był to mój obowiązek jako członka klanu. Swój patrol zacząłem od ruin, w sumie jakby bardziej się w to zagłębić miejsce to miało swój urok. Nie zamierzałem się przemęczać, wdrapałem się na murek otaczający dworek. Z wysokości o wiele więcej widać, co prawda spacer po nim nie był przyjemny, co chwila natrafiałem na jakieś nierówności lub ubytki. Musiałem zachować czujność i koncentrację co by się z niego zgrabnie nie wypierniczyć. Upadek nie byłby niczym pożądanym ani przyjemnym. W tak dobrze chronionym obozie mogliśmy, żyć bez lęku. Ciekawiej za to było po tej drugiej stronie murów, to właśnie tam koncentrowałem swój wzrok. Poza członkami klanu sprawnie przemieszczającymi się nie dostrzegłem nic, co by miało nam zagrażać, po zrobieniu kilku rundek na murowej ścianie, zwinnie się z niego ewakuowałem, przemieszczając w dalszą część. Idąc przez osiedle domków, wzbudzałem, sporą ciekawość burków dwunożnych. Nie cierpiałem tego fragmentu w sumie z jednej strony, można było pozazdrościć bezgwiezdnym, że mają spokój od pałętających się ludzi. Trzymałem się na dystans, w sumie sam nie byłem pewien, jakiego zagrożenia mam wypatrywać. Najchętniej rozszarpałbym wszystkich dwunogów i ich pupili, aby był tutaj święty spokój jak w naszych ruinach. Na pustym placu kręcili się ludzie, zawsze to samo o tej samej porze roku. W ogrodach również ich nie brakowało. Dlaczego nie możemy, żyć w bardziej zacisznym miejscu. Mój wewnętrzny demon nienawidził tych kreatur. Jak takie miejsca można nazywać terenami, skoro musimy się nimi dzielić. Po ukończonym patrolu ponownie wdrapałem się na mur, mało psów tutaj spacerowało. Mogłem mieć ciszę i spokój. Obserwując z góry, moją uwagę przykuła Srebrny Pył. Nie wiem po prostu, ot, tak sobie patrzyłem. Suczka o męskim imieniu, kto to wymyślił, nawet nie wiadomo jak się zwracać do niej. Położyłem łeb na łapy, przymykając oczy. Wiosenne słońce nie było zbyt intensywne, ale miło wygrzewało choć trochę moje kości po zimie. Do moich uszu dobiły się dzięki jakiejś sprzeczki. To było w stanie na chwilę oderwać mnie od wylegiwania się. Oczy powędrowały za intrygującym odgłosem. Dwa czarne nieco zdenerwowane psy. Poprawka, suczka o dziwacznym imieniu i jej braciszek. Wziąłem głęboki wdech, opuściłem swoje miejsce, kierując kroki w stronę kłócącej się dwójki. Lisi Wrzask zdążył mnie dostrzec, na jego pysku pojawił się grymas i zniesmaczenie widokiem mojej, zacnie wspaniałej osoby.
— Czego tu szukasz rudy zadku — mruknął do mnie niezadowolony. Ale jakże pewny swoich słów.
— Niczego, nie można sobie tak po prostu popatrzeć jak dwójka szczyli się kłóci.
Te słowa wywołały niemałą irytację u tej dwójki.
— Nie jesteśmy już dziećmi — warknęła Srebrny Pył.
— Ohm, doprawdy, wyglądacie jakbyście byli.
— Krwawy nie mieszaj się. — Lisi Wrzask zjeżył sierść na grzbiecie.
— Bo co mi zrobisz — zadrwiłem z niego, wyszczerzając kły w perfidnym uśmieszku.
— Zabieraj te swoje dupsko, nie jesteś mile widziany — warknął.
Przewróciłem teatralnie oczami. Nie interesowało mnie czy jestem mile, czy niewidziany. Lisi Wrzask zdenerwowany moją osobą, spojrzał na siostrę.
— Chodźmy stąd, nie będę tracił czasu na tego dupka.
Czemu odpuścił, prawdopodobnie, nie uważał mnie za godnego siebie przeciwnika. Od zawsze mną gardzono i nie doceniano mnie. Jednak jego mina, gdy Srebrny Pył nie poszła za nim, była bezcenna.
— Siostra idziesz? — Zdziwiony spojrzał na nią.
— Nie — mruknęła niezadowolona.
Musieli się ostro spiąć, skoro olała prośbę brata.
— Jak chcesz, tylko nie pokazuj się nigdzie z tym pchlarzem. — Po tych słowach Lisi Wrzask zniknął z naszego pola widzenia.
Srebrny Pył z niemałą ciekawością przyglądała się mojej osobie.
— Krwawy Zew prawda? — to brzmiało, jakby chciała się upewnić, kim jestem.
— We własnej osobie.
— Jednak to prawda, że jesteś czarną owcą klanu.
— Od razu czarną owcą, ale tak można powiedzieć.
— Wszystkim już zalazłeś za skórę?
— Najwidoczniej nie, skoro jeszcze tutaj stoisz i ze mną rozmawiasz. Znając życie, szybko się to zmieni. — Na moim pysku ponownie zawitał tajemniczy teatralny uśmieszek.
<Srebrny Pył?>
[630 słów: Krwawy Zew otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz