9 maja 2021

Od Dymu CD Mięty

To miejsce było ciekawe. Intrygowało mnie, że do tej pory wcześniej tutaj nie dotarłem. Czasami Mięta potrafi mnie pozytywnie zaskoczyć. Jednak nigdzie nie mogliśmy mieć spokoju. Na horyzoncie pojawiły się dwa psy. Moja towarzyszka miała rację, nie potrzebowaliśmy kolejnej wizyty u medyka. Po tych wszystkich potyczkach naprawdę nam wystarczyło.
Problem włóczęg rósł na coraz to większą skalę. Dlatego nie miałem oporu, aby zjawić się na zgromadzeniu i poruszyć, tak bardzo istotny temat. Informacja ta ponownie mocno poróżniła mnie i Miętę. Nie spodziewałem się, jednak innej reakcji, niż jej gniew skierowany w moją stronę.
Suczka pozostawiła mnie samego. Jednak nie na długo.
O poranku obudziło mnie jedno ze szczeniąt Ikry, informując mnie, że Miękka chce, abym się u niej stawił. Nie miałem na to najmniejszej ochoty. Lecz nie mogłem się sprzeciwić woli liderki. Gdy stawiłem się u Miękkiej. Wyznaczyła mnie i Miętę, abyśmy sprawdzili cmentarz. Podobno na ostatnim patrolu, jednego z wojowników zmartwił dziwny zapach. Udałem się więc aby zgarnąć Miętę ze sobą. Gdy w końcu na siebie wpadliśmy, jej mina mówiła sama za siebie. Nadal była na mnie zła.
— Musimy sprawdzić cmentarz, Miękka nas wybrała na tę misję.
— Super, czy ja już zawsze będę na Ciebie skazana?
— Niewykluczone.
Moja towarzyszka teatralnie przewróciła oczami. Jednak tak samo jak ja, nie miała wyjścia. Miała rację, byliśmy na siebie skazani. W milczeniu patrolowaliśmy cmentarz.
— Czujesz ten zapach? — Spojrzałem na Miętę.
— Tak, zapach śmierci i zniczy oraz świeżych kwiatów.
Dokładnie obeszliśmy kilkukrotnie cały obiekt. Poza nowymi kamieniami nie było nic niepokojącego tutaj.
— Po prostu dwunogi musieli, ostatnimi czasy pochować więcej swoich — stwierdziła Mięta.
— Masz rację, nie ma tutaj nic niepokojącego.
Wracając z cmentarza, w oddali dostrzegłem Pumę. Mój wzrok zatrzymał się na niej.
— Ja zdam raport Miękkiej — zadeklarowała się Mięta.
— Dzięki za pomoc.
Każde z nas poszło w swoją stronę. Liczyłem na odpoczynek, jednak finalnie, udałem się z Pumą na spacer po plaży i wzgórze. Spędziłem bardzo miło czas.
Po powrocie do legowiska ułożyłem się wygodnie do snu.
Wczesnym porankiem udałem się na posiłek, a następnie pogadać z Miętą. Nie chciałem, aby była na mnie zła i obrażona. Gdy ją dostrzegłem w okolicach kościoła, wyrwałem się biegiem w jej stronę.
— Cześć! — pełen entuzjazmu zawołałem. Miałem nadzieję, że dzięki temu również ją zarażę dobrym nastrojem. Niestety jednak to mi się nie udało.
— Hej — mruknęła posępnie.
— Daj spokój, będziesz wiecznie na mnie zła?
— Tak, bo jesteś mysim móżdżkiem.
— Poszedłem tylko dlatego, bo mam świadomość problemu.
— Ich to nie interesuje — warknęła pod nosem.
— Wiem, ale sama widziałaś te dwa psy, patrolujący cały czas donoszą o nowych zapachach zbliżających się w większej to ilości.
— Wiem o tym i co zamierzasz z tym zrobić?
— Zmieniliśmy strategię patroli.
— Co nam to da jeśli nas zaatakują?
— Będziemy na to gotowi, Miękka nam przewodzi, nie mogę wypowiadać wojny.
— Zamiast trenować, to sobie polazłeś wczoraj gdzieś z Pumą! Masz to gdzieś!
— Miałem luźniejszy dzień, mam prawo do odpoczynku.
— Zamiast przygotować nas na atak ewentualny, łazisz sobie na schadzki z jakąś panienką.
— Mięta uspokój się, wszytko będzie dobrze. Obiecuję.
Mięta spojrzała na mnie, jakby mi nie wierzyła. Miała prawo we mnie czasami wątpić. Jednak naprawdę czułem, że wiem, co robię.
— Niby jak zamierzasz nas na to przygotować?
— Zaufaj mi po prostu. 
<Mięta?>
[527 słów: Dym otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz