1 maja 2021

Od Mięty

Mięta niezbyt zadowolona ruszyła w stronę swojego ucznia, czyli… eee… jak on miał? Chaber? Chyba tak… a przynajmniej jej się tak zdawało. A trudno, będzie się do niego zwracała „Młody”, bo łatwiej i koniec tematu.
— Wstawaj młody, trening — powiedziała w końcu Mięta, stojąc jak jakieś widmo nad uczniem.
Młody podniósł się trochę przestraszony, że Mięta już nad nim stoi, jednak szybko się opanował.
— Już idę, Mięto — powiedział trochę zaspany uczeń.
No i wyszli, Mięta również, może nadal niezadowolona z dzisiejszego dnia. Jednak nie to jest warte uwagi. Jak szli do miejsca, gdzie planowała mieć z młodym trening, to spodziewała się, że pies zacznie zadawać tonę pytań. A ten cicho siedział. On się dobrze czuje? Spojrzała na tego ucznia zza ramienia. Wyglądał dobrze, więc nie mógł być chory. Lisie łajno! Coś z nim musiało być nie tak. Jeszcze tak przez chwilę się przyglądała psu. Jednak w końcu młody musiał zapytać, czemu Mięta tak na niego patrzyła jakby... chciała go zabić?
— Coś się stało Mięto? — zapytał może trochę już pewniej pies. Na pewno już tak się jej nie bał, jak za pierwszym razem? Coś takiego.
— Jesteś za grzeczny.
— To chyba dobrze.
— Za grzeczny jak na szczeniaka, młody.
Mięta w końcu zabrała swój zabójczy wzrok z ucznia, ruszając dalej.
W końcu doszli po tej długiej ciszy na pierwszą granicę z Industrią. Mięta spojrzała na młodego.
— Tutaj jest granica z Industrią, przejdziemy po granicy, abyś wiedział jakiej części nie przechodzić bla bla… kumasz?
Mięcie jak widać, nie chciało się wszystkiego tak tłumaczyć. Pierwszy trening zawsze był taki nudny i ogólnie… na pewno jej samej się bardziej podobało polowanie.
— Tak.
— Nie masz żadnych pytań?
— Nie mam.
— Ale tak żadnych?
Suczka nie dowierzała, że młody nie będzie taki wkurzający. Naprawdę myślała, że będzie tak denerwujący, jak reszta.
— Nie mam, wszystko rozumiem.
— Dobrze… — mruknęła cicho, po czym ruszyła wzdłuż granicy.
Tym razem w stronę granicy z Tenebris. Ona przecież sama była z Industrii, więc no po prostu nie mogła patrzeć na tereny tego klanu. Wolała przyspieszyć, nie myślała w tym momencie o tym, że młody może nie nadążyć. Dopiero po chwili zwolniła, oglądając się za siebie. Młody był w tyle, kto by się spodziewał…
— Żyjesz?
— Żyję… — powiedział lekko zdyszany.
— Znakomicie, to przyspieszamy.
— C-co…
— Nie no, prowadź. Tylko jak postąpisz krok za granice… to zawróć, ok?
— Dobrze… — powiedział młody, już opanowując swój ton głosu, po czym truchcikiem wyprzedził suczkę.
Mięta postarała się iść za psem wystarczająco wolno, aby młody przynajmniej przez chwilę mógł iść... normalnie. Za to ona musiała tak się wlec... eh. Czy te łapy młodego nie mogły urosnąć szybciej? No ile można? No dobrze... ona kiedyś też była takim szkrabem. Życie jest niesprawiedliwe.
Po dosyć długiej chwili w końcu obeszli wszystkie granice. Mięta kompletnie niezadowolona ze swojego pomysłu, że puściła ucznia przodem, spogląda na niego.
— Dobrze, jak już obeszliśmy całe tereny — zaczęła, jednak urwała na chwilę. Myślała, że uczeń jej przerwie, ale to przecież TEN młody. — Zaliczyliśmy patrol i mamy trening. Trudno, że Dym mówił o jakimś innym chodzeniu na patrole. Nie obchodzi mnie to.
— Wracamy do obozu?
— Tak, wracamy.
Mięta wraz z młodym wróciła do obozu, już przy wejściu suczka wypatrzyła Pumę, czyli taką jedną, której sama Mięta nie lubiła. Warknęła coś pod nosem, widząc tylko, jak idzie. Trudno było powiedzieć, czemu akurat Mięta tak się na niej uwzięła, po prostu jej nie lubiła.
— Nie lubię tej dziwki — syknęła cicho pod nosem.
— Kto to dziwka? — zapytał młody, patrząc na nią swoimi szklanymi oczami.
— Dziwka? — potworzyła zakłopotana suczka. — No cóż… mama ci powie, dobrze?
— Dobrze…
[580 słów: Mięta otrzymuje 5 Punktów Doświadczenia, a Chaber 2 Punkty Treningu]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz