Spadająca Łapa, jak to ona, zawsze się nudzi. W ten dzień nie było inaczej. Jednak to był kolejny dzień, kiedy Krzemienny Pazur, ten dobroduszny wojownik postanowił zabrać ją w ten nudny dzień na trening. Na tym treningu był trening polowania. Krzemienny Pazur jak widać, zaczynał od początkowych rzeczy zamiast od razu walki. W sumie bardzo mądrze jednak Spadająca Łapa chciała się jak najwięcej nauczyć. Walka była ważna według uczennicy. A co innego? Przecież to oczywiste! Wojownik walczy, czyli walka jest najważniejsza.
— Zaczniemy od polowania na kury — zaczął Krzemienny Pazur zwyczajnym tonem, kompletnie nie zachęcając Spadającej Łapy do polowania na gołębie.
— Nie chcę polować na kury! — powiedziała niezadowolona Spadająca Łapa.
Mentor westchnął cicho. Nic dziwnego, raczej każdy po jakimś czasie miałby jej dość.
— Kury dla nas są bardzo ważne — mruknął mentor, zaczynając — Jest też je bardzo trudno upolować, gdyż sami dwunożni ich pilnują. Nie można zaprzeczyć, że tylko prawdziwi wojownicy umieją upolować kurę.
Jak to mówił, to oczywiście aż zabłysły oczy Spadającej Łapie. Naprawdę? W takim razie ona nie wiedziała! A skoro tylko prawdziwi wojownicy potrafią upolować kury, to ona musi pokazać, że będzie wspaniałą wojowniczką! Przecież to takie oczywiste, czemu na to wcześniej nie wpadła. Jednak niestety biedna, nie wiedziała, że to tak nie działa.
— Oczywiście, że jestem prawdziwą wojowniczką! Upoluję ją raz-dwa! — zapewniła mentora, podskakując w miejscu, po czym ruszyła w stronę kurnika, gdzie aktualnie jeszcze nie było nikogo poza jej zwierzyny. — O tak? — zapytała cicho, skradając się do kury.
Mentor nie odpowiedział, nie chcąc płoszyć zwierzyny. W końcu upolowała ją! Tak! Ona będzie prawdziwą wojowniczką!
Po treningu Spadająca Łapa wróciła do obozu z kurą w pysku. Oczywiście była dumna z siebie jak nigdy. Było to bardzo łatwe zadanie, można powiedzieć, że trochę za łatwe niż na takiego wielkiego przyszłego wojownika jak ona. Jednak nie wątpiła w słowa mentora, że to zadanie było tylko dla prawdziwych wojowników. Rozglądając się po obozie, dostrzegła białego wojownika… a nie zaraz. Nie wojownika, jeszcze nie przesadzajmy. To był Jaśniejąca Łapa, uczeń Migoczącego Światła. Odłożyła swoją zdobycz na stertę ze zwierzyną i podbiegła do ucznia, z którym dzieli legowisko.
— Hej! Chcesz ze mną pójść na polowanie? Mówię Ci, będzie fajnie! Upolujemy kury! — powiedziała szybko suczka, machając uradowana.
Jednak zanim Jaśniejąca Łapa zdążył cokolwiek powiedzieć, Spadająca Łapa dostrzegła Pstrokate Skrzydło, czyli siostrę tego ucznia. Już wojowniczka… szybko jej poszło. Jednak widać było, że coś jej się działo. Nie wiedziała co, jednak, jak i też trochę nie chciało jej się podchodzić do niej i pytać co się stało. Widziała, że idzie do medyka, czyli jednak coś się stało. W końcu spojrzała ponownie na Jaśniejącą Łapę.
— Polowanie? — powiedział chyba trochę zawiedziony.
Możliwe, że polowanie było trochę nudne, jednak sama tak myślała! Naprawdę! Jednak Krzemienny Pazur odciągnął ją od tego złego kłamstwa i teraz wie, że to bardzo ważne i trudne zdanie.
— Uwierz mi! Będzie fajnie! A może jakąś przygodę będziemy mieli? — Na wzmiankę o przygodzie starszemu uczniowi się oczy lekko zamigotały. — Mówię Ci! Krzemienny Pazur mówił, że to bardzo ważne! Zobaczysz!
Bez chwili zastanowienia, ruszyli na polowanie, oczywiście Jaśniejąca Łapa sam też się zgodził. A przynajmniej na samym początku miało to być polowanie. Tak czy siak, musieli się wymknąć z obozu, gdyż uczniom nie można samym wychodzić. Typowe. Tak czy siak, ruszyli w stronę miejsca potencjalnego do polowania na te mistyczne stworzenia, znane jako kury.
Doszli w okolice torów. Już wtedy było słychać głośny hałas. Spadająca Łapa nie była nim przestraszona, czy zaniepokojona. Prędzej to chciała zobaczyć co to takiego. Dlatego też ruszyła w stronę torów wraz z Jaśniejącą Łapą. Odgłos był coraz głośniejszy, aż po uszach dzwoniło. Jednak w końcu doszli do torów, aby zobaczyć wielkiego potwora biegnącego w stronę terenów Flumine. Uczennica stanęła pośrodku torów, patrząc na potwora, który zadzwonił, nawet Jaśniejąca Łapa obok niej stanął, taki odważny uczeń, w końcu kogoś takiego spotkała na swojej drodze życia, które jest dosyć krótkie, jednak nadal według niej samej imponujące. Kiedy zobaczyła, że to zbliża się coraz bliżej niej i jej towarzysza, odskoczyła momentalnie, wraz z właśnie starszym samcem. Przecież nie chciała, aby to coś ją zabiło! Wylądowała obok Jaśniejącej Łapy. A ten potwór był strasznie długi. Z przodu, wydawał się bardzo malutki, a tym bardziej, kiedy był dalej. A tak z bliska? To taki… wielki. Długo czekali, aż pobiegnie cały.
— Mówiłam, że będzie przygoda! — powiedziała zadowolona z tego, że spotkali potwora. — Biegnijmy za nim! Proszę! — powiedziała suczka, pokazując głową na potwora, który już odbiegał od nich w stronę Flumine.
<Jaśniejąca Łapo?>
[734 słowa: Spadająca Łapa otrzymuje 7 Punktów Doświadczenia i 2 Punkty Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz