10 czerwca 2021

Od Cynamonowej Pestki

 — I wtedy właśnie zobaczyłam jakieś puchate kuleczki z nóżkami...
 — Owce, Owsianko — przerwał jej Manaci Olbrzym.
Suczka zatrzymała się na chwilę, jakby wybita z rytmu. Spojrzała na swojego mentora, mrużąc oczy na ułamek sekundy, szybko jednak wracając do swojej opowieści.
 — No tak, tak, owce! — Machnęła głową na boki, jakby od początku to wiedziała i tylko testowała wiedzę starszego psa.
W końcu usiadła na podłodze, zaraz obok ziół. Jej podekscytowanie wypełniało całe legowisko medyka. Ciągle wstawała i siadała, kontynuując swoją opowieść na temat snu z dzisiejszej nocy. Jej łapy nie potrafiły się zatrzymać, bo gdy nawet się zatrzymywała, przebierała nimi w miejscu. Osoba trzecia, patrząca na to, mogłaby uznać, że Cynamonowa Pestka jest na mocnych narkotykach, jak jakiś low life spod mostu. Chyba nie mógłby być dalej od prawdy. Choć jakby spojrzeć z może lekko innej perspektywy, kogoś, kto byłby bliżej, mógłby w żarcie powiedzieć, że jej narkotykiem, czymś, co napędza ją do działania, jest klan gwiazd, Coelum, oraz to, co mogą jej przekazać, w każdej chwili. Nie było chyba rzeczy, która ją bardziej ekscytowała.
 — I co z tymi owcami? — przypomniał jej medyk.
 — A! Właśnie! Te owce, zaczęły mnie okrążać i okrążać. Były jak ogromne, mięciutkie, puchate legowisko. Trochę śmierdzące, ale legowisko! — zachichotała. — W końcu ziemia się zapadła pod nami i się obudziłam! - Owsianka zamachała ogonem, dumnie dokańczając swoją historię. 
Z największym możliwym uśmiechem i szeroko rozwartymi oczami, czekała na reakcje medyka, może jakąś próbę wyjaśnienia tego snu? Kto wie, jednak można było zobaczyć jak jej tylna łapa, rytmicznie uderza w podłogę. Manaci Olbrzym doskonale to dostrzegał. Znał psicę chyba lepiej niż ktokolwiek inny i wręcz ignoranckim byłoby niezauważenie tak oczywistego znaku. 
Już miał otworzyć pysk, by udzielić jej wyczekiwanej odpowiedzi (może nawet znaleźć zmieniające przyszłość znaczenie jej snu?!) gdy ktoś wparował do środka. Bezczelność.  Żeby przerywać tak ważną rozmowę w kluczowym momencie! Dopiero po chwili Cynamonowa dostrzegła w gościu małą, puchatą kulkę, jaką jest Gołąbek. Szczeniak jak opętany piszczał coś o swoim rodzeństwie. Przypominało to bardziej skrzeczenie duszonej małpy niż złożone, sensowne zdania, z których da się wyciągnąć jakąkolwiek logiczną informację. Medyk szybko go uciszył podniesieniem łapy.
 — Spokojnie młody. Wdech i wydech. Zabierzesz mnie do swojego rodzeństwa, a po drodze wytłumaczysz mi wszystko, dobrze?
Szczeniak pokiwał szybko głową.
 — Dobrze... Owsianko. — Manaci Olbrzym, spojrzał na młodszą suczkę. Nie zdążył jednak nawet dokończyć myśli.
— Tak, tak, zajmę się wszystkim tutaj! Nie martw się.
—  Na pewno?
— Tak, tak, na pewno! Nie jestem już dzieckiem, poradzę sobie — zachichotała. 
Medyk chwilę się jej przyglądał, jakby kwestionując to, co ta powiedziała. Mimo to zaraz zniknął ze szczeniakiem, a sama Cynamonowa Pestka wpadła w zamyślenie. Może to właśnie o tym był jej sen? O małym, puchatym szczeniaczku jak Gołąbek? Jego futerko może i trochę wyglądało jak puch otaczający owce, ale młoda medyczka nie była do końca pewna. Jeśli jednak się nie myliła i sen był naprawdę o szczeniaku... Czy powinna pójść z tym do Bryzowej Gwiazdy? Powiadomić ją o tym? Taki był chyba przecież jej obowiązek, mówienie o swoich wizjach dla przywódców. Prawie zapomniała o tym, że nie jest jeszcze pełnoprawnym medykiem. 
Myśli o tym jak ważna mogła być jej nocna wizja, sprawiała, że suczka nie potrafiła skupić się na niczym innym, szybko odlatując w swoją wyobraźnię. To wszystko wydawało się być czasem tak nierealne. Czy gdyby nie wizje od gwiezdnych, czy aż tak bardzo by się różniła od dziesiątek innych psów w klanach? Czy miałaby coś, co ją wyróżniało? Owsianka nie wiedziała i szczerze nie starała się tym zbytnio zamęczać sobie głowy takimi myślami. Wiedziała, że była sobą. Młodą, aspirującą i cudowną medyczką, która będzie ukochana przez resztę członków klanu. Cudowne zastępstwo gdy Manaci Olbrzym przestanie wykonywać swoje obowiązki. Nie, żeby ta chciała to przyśpieszyć! Kochała medyka prawie tak jak trzeciego rodzica, poszłaby za nim na koniec świata!
— Przepraszam? — głośniejszy głos ściągnął jak na ziemie. 
Jak długo ten pies tutaj stał? Wyglądał na trochę zniecierpliwionego, musiała minąć już dłuższa niż krótsza chwila. Owsianka jednak przybrała na pysk szeroki uśmiech. 
— Tak? 
<Ktoś?>
[653 słów: Cynamonowa Pestka otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz