— Nie bądź takim sztywniakiem i ponieś te paróweczki — zadowolona zmuszeniem partnera do ekspedycji Fenkułowa oznajmiła, uważnie wąchając powietrze.
— Zauważ, że jedno nie ma z drugim nic wspólnego — mruknął Pustynny. Oboje ruszyli, Pustynny i Fenkułowa. Był to kolejny przykład, że jeżeli suka sama coś wymyśli, może jej się chcieć… Może.
Pobiegli żwawo za potworem, chociaż co prawda Fenkułowa zostawała dość wyraźnie w tyle. „Zwolnij, skarbie!” — wołała co chwilę, doprowadzając swojego partnera do poirytowania. Wiatr spinał się coraz bardziej, co wróżyło kolejne kłopoty małżeńskie. Fenkułowa oczywiście miała w zanadrzu jakiś cukier na osłodzenie atmosfery, zanim ta wybuchnie falą złości.
— Och, zapomniałam Ci powiedzieć. — Zamrugała oczami kilka tysięcy razy na sekundę. Szkoda, że nie wiedziała, iż dostała to po matce. Pewnie byłoby jej raźniej pomyśleć, że morderczyni ma ten sam zwyczaj. W końcu są rodziną!
— Jakaś kontuzja? — lekko znudzony powiedział Pustynny, zdenerwowany wodząc wzrokiem po otoczeniu. „Czy ona naprawdę nie może się odwalić? Dlaczego zostałem jej partnerem… Ja nieszczęśliwy!”
— Jestem w ciąży.
Mózg Pustynnego momentalnie wybuchnął, pozostawiając po sobie osmalone resztki. Tak zapewne było w środku, chociaż na zewnątrz nic nie zapowiadało ogromnej katastrofy. Pies osłupiały patrzył się na partnerkę.
— Co takie oczka? Idziemy, idziemy. Narzekasz, że jestem zbyt wolna, to zobaczysz, jak pędzę!
<Proszę. Idealnie 200 słów, popędzane twoim batem. Pustynny?>
[201 słów: Fenkułowa Plamka otrzymuje 2 Punkty Doświadczenia]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz