10 czerwca 2021

Od Srebrnego Pyłu CD Krwawego Zewu

Co prawda, Srebrny Pył już, od kiedy tutaj przyszedł, zastanawiała się, czy on przypadkiem czegoś nie planuje. Rzuciła tylko pomysłem, a ten od razu to wykorzystał. Jakby czytał jej w myślach… coraz bardziej się go obawiała. Jednak też i trochę ją to ciekawiło. Gdyby ktoś to tak po prostu zaproponował, oczywiście zastanawiałaby się czemu, jednak aby tak prosto o tym mówić? Wow! Dużo odwagi w sobie miał. Jak i też myślała, że będzie chciał coś w zamian, jednak ten nawet nie odpowiedział na jej pytanie, tylko od razu zapytał, gdzie idą. Coraz bardziej zaczęłam go podejrzewać, jakby planował jakąś zbrodnię, jednak tego nie zrobi… haha… prawda?
— Cóż… — powiedziała z lekkim zastanowieniem. — Granica z Bezgwiezdnymi?
Chociaż szczeknęła to bardziej pytającym tonem, Krwawy Zew nawet nie mrugnął okiem. Jak pewnie już mogła się spodziewać po tym, jak w nagły sposób odkrył jej plan, czuł jej ton głosu, a po prostu kiwnął głową.
A więc ruszyli, w stronę terenów, gdzie (według Srebrnego Pyłu) mogło się dziać najwięcej nieprzyjemności. Kto by się dziwił? Bezgwiezdni chcą wojny, a teraz wypadałoby pilnować tych terenów. Przecież zbrodnia została dokonana na ich terenach… a sami tutaj przyszli, jednak i tak wypadałoby pilnować, aby nie było na jednego z jej rodziny. O ile można jeszcze ich tak nazwać. Można też powiedzieć, że Srebrny Pył była coraz bardziej zdenerwowana osobą Krwawego Zewu. Nie chodziło o to, że coś mówił, co jej się nie podobało. Bardziej myślała, jaką to ona idiotką jest, wpadając na ten pomysł. Przecież to oczywiste, że nikt raczej nie chciałby jej widzieć z tą czarną owcą, jednak no ej! Nie jest z nim aż tak źle… niby taki psychopata, ale z drugiej strony? Jeszcze żyje, a tym bardziej… ej! Jak się z nim zaprzyjaźni, to będzie po jej stronie i będzie (może) chronił przed innymi psychopatami! To jest plan. Idealny wręcz. Tylko problem będzie, kiedy znowu zacznie czytać jej w myślach. Zresztą, on pewnie też będzie, ma jakiś cel, skoro… no cóż. Lepiej nie zapeszać.
Patrol się skończył, a przynajmniej tak myślała Srebrny Pył, kiedy kierowali się w stronę domostw. Zresztą, domostwa dwunożnych to większość terenów Tenebris. Nie można się dziwić, że ciągle będą mieli wokół siebie domostwa. Przeszli parę lub paręnaście kroków, a za to po chwili Srebrny Pył zobaczyła małe rude stworzenie, trzymające w swoich łapkach orzeszek. Jak pewnie już każdy się domyślił, była to wiewiórka. Każdy byłby zadowolony z kolejnej zwierzyny na stosie — pomyślała szybko suczka. Co prawda jest to mała zwierzyna, jednak zawsze coś, prawda?
Przykucnęła gotowa do rzucenia się na rudą kitkę. Jednak na samym początku musiała jeszcze podejść, przecież to oczywiste. W końcu, gdy (według niej) była w idealnej odległości, rzuciła się biegiem na nią, odłączając się od Krwawego Zewu. Niestety, lecz jej cel szybko wskoczył na drzewo. Niezadowolona Srebrny Pył oparła przednie łapy o drzewo i zaczęła szczekać na nią. A ta jakby ją obrażając, patrzyła na nią… nie była przerażona, a przynajmniej tak odebrała to suczka, kiedy zobaczyła, że wiewiórka wyjęła ze swojej buzi orzeszka i zaczęła znowu go łupać. Po chwili wojowniczka wróciła na cztery łapy i już miała wracać do Krwawego Zewu, kiedy gdy się tylko odwróciła, zauważyła przed sobą szczeniaka dwunożnych. Był on prawie jej wzrostu… no może trochę wyższy. W swoich łapach trzymał... trudno było to nazwać. Różowy sznurek? Jednak i tak stała w bez ruchu. Oddychała głęboko, patrząc swoimi wielkimi przerażonymi oczami na czarną suczkę. Srebrny Pył przyjrzała jej się, a gdy tylko zrobiła krok, szczeniak się cofnął. To było… dziwne. Zwykle to albo małe szczeniaki dwunożnych chcą się przytulać, albo są ze swoimi rodzicami. Usłyszała niskie i groźne szczeknięcie zza placów małego. Otóż to, był to w samej osobie stary Krwawy Zew. W oczach dziecka od razu pojawiły się łzy i uciekł, krzycząc do swojego domostwa. No pięknie. Spojrzała na Krwawego, jakby teraz to on zjadł jakiegoś szczeniaka… zakładając, że nie zjadł tego Bezgwiezdnego… jak zjadł… no cóż. Przyjmijmy, że nie. W końcu Krwawy Zew jest wystarczająco stary, aby nazywać Srebrny Pył szczeniakiem lub uczniem, a ona wystarczająco młoda, aby nazywać go starszyzną.
— Nawet dwunożni się ciebie boją — stwierdziła, jednak nie dając, dojść mu do głosu mówi znowu. — Lepiej stąd chodźmy, jeszcze przyprowadzi starych.
— Starych? — powiedział trochę zdziwiony pod nosem.
Jednak suczka na to nie zareagowała. Ruszyła już przed siebie, wracając do obozu. A przynajmniej taki był plan.
Każde gniazdo dwunożnych jest tutaj jakieś inne. Jedno większe, drugie mniejsze. Jedne z wysokim dachem, drugie z płaskim… jedne duże a drugie małe. Różnorodne, a do tego ich ogrody są tak różne… dużo by tu mówić. Jednak kto zrozumie dwunożnych? Nikt. Przecież dwunożni to wariaci, a psa, który by ich rozumiał, też uznałaby go za wariata. Przecież tu nie ma nic do rozumienia. Chodzą w dodatkowych futrach, w porę zielonych liści mają jego mniej, a w porę nagich drzew nagle mają takie wielkie. A do tego mogą je sobie wymieniać i…
Z zamyśleń wyrwał ją patyk, o który właśnie walnęła przypadkowo. Spojrzała na niego.
— Ej! Zobacz jaki patyk! — powiedziała suczka, po czym podniosła go, pokazując Krwawemu Zewu. — Patrz! — mruknęła niewyraźnie, raczej każdy wie z jakiego powodu.
— Po prostu to oddaj — powiedział, łapiąc swoimi kłami za patyk. — Jesteś nieodpowiedzialna.
Suczka zdenerwowała się i pociągnęła patyk do siebie, Krwawy Zew zrobił to samo. No cóż, mimo ich wielkiej różnicy wieku i tak mogli się nieźle szarpać o kawałek badyla. W końcu suczka na chwilę przestała za niego ciągnąć, jednak wtedy wojownik właśnie tak pociągnął, że prawie się przewróciła. Nie dała za wygraną, szarpnęła kilka razy. Aż w końcu widząc, że pies już się szykował do mocniejszego pociągnięcia, puściła badyl, dzięki czemu pies z wielkim impetem upadł. Jednak wygrał. Zdobył badyl.
— Niesprawiedliwy — prychnęła niezadowolona Srebrny Pył. — Ja go znalazłam!
Krwawy Zew odłożył patyk na ziemie, po czym podniósł wzrok znowu na psa.
— Ale teraz ja go mam — powiedział pewnie.
Wojowniczka wywróciła oczami niezadowolona.
Prawie że tupiąc łapami, postanowiła wrócić do obozu. Tam też się skierowała. Tylko problem pojawiłby się, gdyby wróciła bez niego... dlatego też zatrzymała się, oglądając się za siebie, czy idzie za nią.
<Krwawy Zewie?>
[997 słów: Srebrny Pył otrzymuje 9 Punktów Doświadczenia]>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz