— Zostaniesz mentorem Polarki.
To były pierwsze słowa, jakie usłyszał Brązowa Blizna od swojej liderki. Bardzo się zdziwił. Przecież miał jeszcze Jaśniejącą Łapę jako ucznia. Nie mógł przecież mieć kolejnego ucznia. Tak nie można było.
— Mam już ucznia, Bryzowa Gwiazdo. Jakbyś zapomniała — przypomniał, mając nadzieję, że nie zwariowała, chociaż już to się dawno stało.
— Trudno. Nie dyskutuj!
W tym momencie wojownik się zjeżył. Rozumiał, że Bryzowa Gwiazda była chora psychicznie. Niestety u psów nie było czegoś takiego jak psycholog, przez co suka nie mogła się do niego udać. Nie podobała mu się ta sytuacja. Kto normalny przydzielał do mentorów po kilku uczniów? Przecież oni nie wyrabiali fizycznie.
— Tak nie można — syknął w końcu.
— Można! Nie interesuje mnie to.
Zamrugał kilka razy. Próbował zrozumieć, o co jej chodzi, jednak mu nie wychodziło. Nie chciał też, aby się na niego rzuciła w furii. Wziął głęboki oddech, wygładzając sierść na karku.
— Kto jeszcze zostanie mentorem? — zapytał, wypuszczając wcześniej zgromadzone powietrze.
— Wilczy Cień, Jaskółcza Burza i Dmuchawcowy… — zatrzymała się.
Jak było widać, suczka zapomniała imienia Dmuchawcowego Lotu. Wziął lekki wdech, od razu je wypuszczając.
— Dmuchawcowy Lot? — zapytał grzecznie.
— Dmuchawcowy Lot czy nie! Czy to ważne?! — odpowiedziała, jak widać zirytowana.
Czyli nawet jak próbował być miły, to dla niej było źle. Czego tak ona się uwzięła na niego?
— Pójdę już — mruknął pod nosem. Ruszył już w stronę wyjścia.
Bryzowa Gwiazda coś warknęła w jego stronę, jednak już Brązowa Blizna zdążył opuścić legowisko świrniętej liderki.
Mianowanie się odbyło. Polarka już została Polarną Łapą. Wilczy Cień dostał Miętową Łapę, Jaskółcza Burza Pszczelą Łapę a Gołębia Łapa został uczniem Dmuchawcowego Lotu.
Następnego dnia wojownik podszedł do swojej nowej uczennicy.
— Witaj Polarna Łapo, czyżbyś była gotowa na nasz pierwszy trening? — zapytał, schylając lekko głowę do młodej suczki.
— Witaj Brązowa Blizno. Oczywiście, że jestem gotowa — powiedziała z niepewnością w głosie.
— W takim razie zapraszam. Na dzisiejszym treningu przejdziemy nasze tereny. Będzie to trening zapoznawczy. Chociaż…? — dodał, jakby coś sugerował. — Możesz iść przodem, jeśli tylko chcesz — dodał po chwili.
Nie chciał przecież, aby uczennica ciągle do niego tak mówiła, jakby się go bała. Nie był przecież taki straszny! Miał być jej przyjacielem, a nie strasznym mentorem, którego trzeba się bać. Szanować trzeba każdego, więc tego też oczywiście od niej oczekiwał, lecz nie jak jakieś bóstwo!
— Brzmi interesująco — powiedziała podekscytowana. — Wolę iść u Twojego boku. — Uśmiechnęła się, prawdopodobnie czując się pewniej.
Wojownik kiwnął raz głową.
— A więc chodźmy! — Zamachał kilka razy ogonem, po czym ruszył wolnym krokiem, aby uczennica mogła go dogonić. — Ruszymy na samym początku do sadu — poinformował, po czym nieświadomie przyspieszył.
— Świetnie! — krzyknęła z ekscytacją, próbując dogonić zastępcę Bryzowej Gwiazdy.
Gdy przybyli do sadu spojrzał na Polarną Łapę.
— Polarna Łapo — powiedział, zatrzymując się. Oczywiście poczekał chwilę, aż suczka go dogoni, po czym kontynuował. — Jesteśmy w sadzie, jak sama widzisz. Można tu wiele zwierząt upolować. W porze Zielonych Liści są jabłka na drzewie. Za tym idzie, że pojawiają tu się dwunożni. Dlatego w tym czasie musisz mi obiecać, że będziesz w tych porach tutaj uważać — mruknął, przypatrując jej się chwilę, jakby chciał zobaczyć, czy go słucha. Mówił dalej. — Jak mówiłem, można tu upolować zwierzęta, dlatego tutaj właśnie będziemy ćwiczyć polowanie... oczywiście nie tylko tu. Jednak jest to jedno z tych miejsc. — Na samym końcu swojej wypowiedzi kiwnął głową.
Poczekał chwilę, aż Polarka przetrawi informację, po czym zaczął dalej mówić.
— Weź głęboki wdech i powiedź mi, co wyczuwasz.
Chciał przy okazji zapoczątkować naukę polowania. Każdy pies umiał węszyć, dlatego chciał jej pokazać również tym małym gestem, że nawet takie drobne czynności są ważne. Raczej nie dałby jej niepotrzebnego zajęcia do zrobienia.
Polarka zamknęła oczy, biorąc naprawdę głęboki oddech.
— Hmmm… Czuję… — wstrzymała się na chwilę od swojej wypowiedzi. Stanęła na dwóch łapach, próbując złapać zapach w powietrzu, jednak po chwili stanęła na czterech łapach, schylając pyszczek ku ziemi. Przynajmniej teraz Brązowa Blizna miał pewność, że nie wywróci się na plecy. — Wydaje mi się, że przebiegała tutaj mysz — powiedziała niepewnie, spoglądając na Brązową Bliznę.
Wojownik kiwnął już chyba setny raz głową, zgadzając się.
— Dokładnie! Zanim tutaj przyszliśmy, najwyraźniej tutaj biegała. — Zamachał kilka razy ogonem. — Świetnie! Jestem pewny, że świetnie będzie szło Ci tropienie — zapewnił ją. — Twoim zadaniem teraz będzie pójście za zapachem myszy. Nie musisz jej znaleźć, pewnie już się schowała w dziurze. Jednak poćwiczymy właśnie tę umiejętność. Jest ona przydatna na przykład, do patroli, czy właśnie polowań. — Kiwnął ponownie głową, po czym usiadł. — Jak coś, zawsze możesz poprosić mnie o pomoc, ale widzę, że jak już wytropiłaś mysz, to masz już połowę roboty za sobą.
Nie był to trening polowania. Jednak takie wprowadzenie się w końcu przydaje. Nie tylko do polowania. Jak będzie jej czasami dawał takie małe zadania w czasie innych nudnych treningów, od razu staną się trochę ciekawsze, jak i nauczy się kilku rzeczy. Szczeniaki dużo się uczą, a trzeba im też dać praktykę, a nie tylko mówić. Wykonanie w końcu jest ważniejsze niż planowanie. Można wymyślić super plan i go nie wykonać, gdyż się nie wie jak, albo umieć podejmować samym decyzje i umieć je wykonać. Praktyka czyni mistrza.
— Oczywiście. — Kiwnęła głową, po czym ponownie przyłożyła głowę do ziemi, próbując wywęszyć gryzonia. — Chyba coś czuję. — Zaczęła iść za tropem, nie oglądając się. Była skupiona tylko na zadaniu. — Tutaj się chyba kończy. — Spojrzała na mentora, wskazując główką miejsce, w którym przestała czuć zapach.
Podniósł się szybko. Pochodzi do Polarnej Łapy. Schyla głowę do ziemi. Bierze kilka wdechów.
— Rzeczywiście — powiedział, podnosząc głowę. — Już umiesz wytropić mysz. Jutrzejszy trening polowania pójdzie z łatwością.
Rozejrzał się lekko, zauważył kruka na jednej z gałęzi. Nie patrząc na uczennicę, zaczął:
— Polarna Łapo, jak myślisz, jak się tropi ptaki? — zapytał. Na wszelki oczywiście. Nie chciałby, aby jutro mu uczennica właziła na drzewa.
Nie miała nic polować. Tylko chciał też zobaczyć czy jak na dziecko umie myśleć logicznie. Niektóre dzieci są grzeczne, ale po prostu dziecinne czasami. Przynajmniej też może jak jej powie, jak się na nie poluje, to nie będzie wchodzić na drzewa, jak będzie z innym wojownikiem. Nie to, że kiedyś próbował i że ma doświadczenie.
— Ptaki? — suczka nie wiedziała na samym początku co odpowiedzieć. — Wydaje mi się, że na początku trzeba znaleźć trop na jakimś gruncie, łapać go z wiatrem — powiedziała z niepewnością w głosie.
— Jesteś blisko — mruknął wojownik, spoglądając znowu na suczkę. Zaśmiał się lekko mimowolnie. — Co prawda, bardzo rzadko się zdarza, że się wytropi ptaka na gruncie. Jednak... tak. Trzeba być na pewno cichym i nie dać się zauważyć... oraz iść z wiatrem. Jak zobaczysz, że... — urwał. Coś chyba za dużo mówi. Za dużo. To miał być trening rozglądania się po terenach, a nie od razu polowania. Czy naprawdę Brązowa Blizna nie umiał się skupić na jednym zadaniu? — A zresztą, dowiesz się jutro. Co za dużo, to też nie zdrowo.
Lekko pacnął Polarną Łapę w nos swoim puchatym ogonem, po czym zrobił parę kroków do przodu.
— Ruszymy teraz do pola. Tam musisz być blisko mnie. Może się tam kręcić dużo dwunożnych oraz ich potworów.
— Co tam takiego ciekawego? — zapytała zaciekawiona, idąc blisko Brązowej Blizny. — Czy te potwory są dla nas groźne?
— W polu, gdy są kłosy, można między nimi znaleźć bardzo dużo zwierzyny. Tam też będziemy polować. Możemy też je wykorzystywać do chowania się — odpowiedział prawie od razu. — Jednak... dlaczego się tam tyle dwunożnych kręci? Niestety nie wiem. Mają tam swoje potwory, którymi zbierają kłosy. Przez co aż do pory nowych liści. Czy są dla nas niebezpieczne? Tak, nawet bardziej niż dwunożni. Jednak jeśli będziemy uważać, nic nam się nie stanie. Zobaczysz, z czym możesz się spotkać i co unikać. Tylko musisz mi obiecać, że będziesz się mnie trzymać... Inaczej mogłoby to się bardzo źle skończyć. — Schylił lekko głowę do suczki, przyspieszając do wolnego truchtu. — Na szczęście jest pora nagich drzew.
Miejmy nadzieję, że nie będzie potworów, w porze opadających liści byłoby o wiele gorzej.
— Jasne, będę pamiętać o wszystkim — powiedziała i ruszyła za mentorem.
Dotarli do miejsca, z którego było widać pole. Wojownik ponownie spojrzał na uczennicę.
— Za tym potem kończy się nasz teren — oznajmił. — Obok niego, oczywiście za torami jest kolejne pole. W nim, jak wspominałem, można się świetnie chować. W przyszłości nauczymy się tam atakować z zaskoczenia przeciwników, jak i polowania... w porze spadających liści oraz zielonych liści, chociaż w porze zielonych mniej niebezpiecznie tam jest, nie mamy możliwości.
— Rozumiem wszystko. Nie wolno wychodzić poza nasze terytorium. — Spojrzała na mentora. — Nie mogę się doczekać kolejnych lekcji! — powiedziała Polarka, machając ogonem z ekscytacji.
Wykazywała interesowanie zajęciami. A mentor był zadowolony, że się szybko uczy. Już na pierwszych zajęciach rozpierała go duma, dlatego kochał zajęcia ze swoimi uczniami.
— Cieszę się Polarna Łapo! — odpowiedział z entuzjazmem. — Przejdziemy się jeszcze na dworzec. Nasze tereny nie są za duże, jednak tam też trzeba będzie uważać. Musisz się wykazać odwagą — odpowiedział, próbując wzbudzić jej ciekawość.
— Przecież jestem odważna. — Uśmiechnęła się. — Tak mi się wydaje — dodała po chwili z lekką niepewnością w głosie.
— Mam nadzieję, Polarna Łapo.
Skinął głową, po czym ruszyli do dworca.
A bardziej obok dworca. Brązowy wojownik widział, że nie pędzi żaden potwór przez tory, jednak dla bezpieczeństwa uczennicy wolał nie przechodzić przez nie. Dzięki temu też nauczył ją (a przynajmniej chciał), że nie można przechodzić przez tory z nieuwagą. Tak dla bezpieczeństwa.
<Polarna Łapo?>
[1508 słów: Brązowa Blizna otrzymuje 15 Punktów Doświadczenia, Polarna Łapa 2 Punkty Treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz