11 lipca 2021

Od Sowiego Pazura CD Rzepakowej Gwiazdy

To było tragiczne zdarzenie. Dla niedoinformowanych Żabka została porwana. Dokładnie, Rzepakowa Gwiazda… łagodnie mówiąc, załamała się. A dokładnie? Odcięła się od świata. Nie kontaktowała. Kompletnie. To był dla niej wielki szok, jak było widać. Żadna matka nie chciałaby przecież, aby jej dziecko zostało porwane przez dwunożnych. Jednak teraz pojawił się problem, nie zajmowała się klanem. A przecież jest liderką. W tym był wielki problem. Siedziała i nic kompletnie nie robiła. Przez co wszystkie obowiązki spadły właśnie na tego wspaniałego i mądrego wojownika, czyli Sowiego Pazura, jakby ktoś jeszcze nie wiedział. To oczywiste, że Sowi Pazur to najwspanialszy wojownik na świecie. Nikt inny! Kto jak nie on, by sobie poradził w takiej sytuacji? Tu trzeba mieć silną psychikę, jak i być mądrym, naturalnym. Kto by podołał jak nie on? Bo jak nie on, to kto? No właśnie, nikt. Tak czy siak, musiał się zajmować wszystkim w klanie. Psy jak to psy. Denerwowały go niezmiernie. „Ej! Sowi Pazurze a czy […]” „Sowi Pazurze […]!” Miał wtedy coraz bardziej ochotę się na nich wydrzeć. A no tak, bo Rzepakowa Gwiazda przecież teraz się nie mogła zająć klanem, to każdy musiał teraz do niego podchodzić. SUPER! WOW! TEGO OCZEKIWAŁ! Uch! Do tego od niedawna miał nowego ucznia, samego syna liderki, Omszoną Łapę. Co prawda, ma (miał) jakiś charakter, ale denerwował go na razie tak samo, jak Kropelkowa Łapa. Co z tego będzie? Nie wiadomo. Raczej nic nie wyjdzie, jak znał życie. Bo przecież… hmmm… Nie mógł w końcu dostać jakiegoś grzecznego ucznia, to oczywiste. Sowi Pazurze, pamiętaj… od teraz będziesz dostawać samych denerwujących uczniów. Zgadzasz się? Oczywiście, gdyby miał wybór powiedziałby Gwiezdnym, że nie. Jednak hmmm… no cóż! Niestety jakoś nie miał tego wyboru. Któż by się spodziewał… HMMM…
Nie miał nerwów już dzisiaj nerwów. Postanowił więc zajrzeć do swojej partnerki, po całym dniu narzekania. Oczywiście jak się spodziewał, nic nie zjadła. Obok niej leżała zwierzyna, a ona wgapiona w ziemię. Szczerze, zamartwiało go to. Co jak co, ale tak długo? Jakoś on sam nigdy nie był w takim stanie, więc nie wiedział, jak to jest. Jednak to było strasznie niepokojące. Podszedł ciężkim i wolnym krokiem do suki, aby usłyszała, że tu jest. Nachylił się nad nią.
— Powinnaś coś zjeść — powiedział cicho, przysuwając do niej zwierzynę. — Nie możesz cały czas leżeć… Wszyscy się martwią.
Spróbował przemówić do Rzepakowej Gwiazdy, jednak niestety się to nie udawało, nie zareagowała. Nic. Była jak posąg. Co było trochę straszne. Bardziej niż on… często.
— Rzepakowa Gwiazdo słyszysz mnie? — zapytał, a przynajmniej próbował zapytać troskliwym tonem, jednak każde jego zdanie musiało mieć tę powagę.
A ona nic nie zrobiła. Kompletnie. Podniósł głowę, przyglądając się jej całej. Oprócz oddychania i mrugania wydawało się, że nic nie robiła. Sowi Pazur po prostu wiedział, że jak tak dalej pójdzie, to wszyscy źle skończą. Klan, jak i sama Rzepakowa Gwiazda. Jednak co teraz mógł zrobić? Nic. Całkowicie, przecież nie wepchnie jej jedzenia do gęby. Przysunął tylko łapą bliżej jedzenie. Aby jakby w końcu się ocknęła z tego transu, mogła mieć blisko jedzenie. Sowi Pazur opuścił legowisko liderki, zostawiając ją znowu samą… Niestety musiał się zająć klanem, pod nieobecność duchową liderki.
Sowi Pazur, gdy tylko pojawił się poza legowiskiem, już został zaatakowany obecnością Różanego Płatka. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, od razu on zaczął.
— Nie obchodzi mnie, co chcesz mi powiedzieć, powiesz później. Jeśli nie chcesz usłyszeć, jak na ciebie krzyczę, proponowałbym ci opuścić teraz moją przestrzeń osobistą i jak najszybciej iść gdzie pieprz rośnie. Czyli spierdalać.
Sowi Pazur nie czekał na odpowiedź Różanego Płatka, po prostu ominął ją i odszedł od niej.
Dobrze wiedział, że nie prowadziła dzisiaj żadnego patrolu, więc po co mu jakaś informacja o czymkolwiek. Naprawdę, to co ona by mu powiedziała, to byłoby jego najmniejsze zmartwienie.
 
Następnego dnia… zgadnijcie, jak się czuła Rzepakowa Gwiazda. Nie oszukujmy się, w jej stanie z zewnątrz nic się nie działo. Jednak w środku? Nikt tego nie wiedział. A Sowi coraz bardziej miał wrażenie, że Rzepakowa Gwiazda zatapia się w tym swoim świecie. Tamtego dnia też do niej przyszedł, oczywiście po swojej „pracy”. Spojrzał na nią, a ta ciągle siedziała.
— Rzepakowa Gwiazdo, naprawdę szanuję twoją wytrwałość patrzenia w ten jeden punkt. Naprawdę, gratuluję Rzepakowa Gwiazdo, jednak błagam… Powiedz nawet… nie wiem. Cokolwiek.
Jak można było się spodziewać, nawet nie zareagowała. Na Gwiezdnych! Czemu akurat jej córkę?! Jedyną córkę! Do cholery jasnej! Co jeszcze?! Uch!
Jednak po chwili nie mógł się na nią przecież gniewać. Ona nic nie zrobiła. To tylko Ci cholerni dwunożni. Co prawda, Rzepakowa Gwiazda chciała jej pomóc. Ale wszyscy wiemy, że jej by się nie udało. Wziął głęboki oddech. Podszedł po raz kolejny do suczki. Schylił głowę, szturchając ją bardzo delikatnie. Nic. Nic i nic. W końcu położył się obok niej. Czekał, aż coś zrobi. Jednak no nie, nie mogła. Położył delikatnie głowę na jej przedniej łapie, spojrzał w jej pusty wzrok skierowany w ziemię. Miał wrażenie, że dusza Rzepakowej Gwiazdy opuściła ciało. Chociaż tak na pewno nie było. A przynajmniej miał taką nadzieję.
Spojrzał na zwierzynę z wczoraj. Kompletnie nic. A powinna w końcu coś zjeść… A ona nic. W końcu umrze mu z głodu… A miała już przy nosie tę zwierzynę.
— Rzepakowa Gwiazdko…? — mruknął bardzo cicho.
Szczerze, był naprawdę śpiący po całym dniu, ale nie mógł przy niej tak po prostu zasnąć. Dlatego po prostu zamknął oczy. Słyszał jej delikatny oddech, gdy już co prawda się wyciszył, to nawet słyszał swój, który zagłuszał jej. Serio jest taki głośny?
<Rzepakowa Gwiazdo?>
[895 słów: Sowi Pazur otrzymuje 8 Punktów Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz