16 lipca 2021

Od Pręgowanej Skóry CD Cynamonowej Pestki

Rześkie powietrze pozwoliło małym, żółtym kwiatom na rozwinięcie swoich pąków. Spokojna noc nie wyrwała żadnego ze starych drzew, a uschnięte liście okrywały spokojnie wilgotne runo. To mógłby być poranek Pręgowanej Skóry, jednak las był jedynie wspomnieniem ciepłych dni. Teraz mróz pochłaniał krótką sierść. Dziwnie było wrócić do znajomych pysków, a jednak zupełnie obcych. Niezbyt przyjazne spojrzenia jedynie wypominały zagubione księżyce jako Szrama.
Dlaczego w ogóle przyjęła takie imię? Mała ryska na nosie od metalowego węża zwanego drutem. Czemu była wystarczająco istotna, by przekreślić całe życie Pręgowanej Skóry? Tyle było możliwych imion do przyjęcia. Od określenia każdej z cech aż po nazywanie jej po prostu Sarną. Te brązowe, kopytne stworzenia nie dość, że miały długie nogi, jak sunia, to jeszcze uciekały na dźwięk najmniejszej, łamanej gałązki. Szrama. Szrama została szramą na kartach kodeksowego wojownika.
Nie była pewna czy Ventus ją przyjmie. Nadal odczuwała ten etap przejściowy i zapewne w klanie będą takie psy, które zawsze będą patrzyły na nią jak na zdrajczynię. Wyjątkowym wyjątkiem od tej reguły był Obłoczne Poroże. Pies od pierwszych chwil pobytu na terenie starego-nowego domu wydawał się zapatrzony w Pręgowaną Skórę. Cóż, to jego pomysłem było, żeby sunia zajrzała do medyków.
Bagatelizowała swoje objawy, zwalając wszystko na Porę Nagich Drzew.
— To zajmie ci tylko chwilę — mówił Obłoczne Poroże zaraz po powrocie z porannego patrolu.
Pręgowana Skóra jedynie otrzepała się z dość przyjemnego snu.
— Chwilę, którą Manaci Olbrzym, albo Cynamonowa Peska mogliby poświęcić dla chorych — rzekła, ziewając.
— Czyli dla ciebie.
Jasny pies patrzył na nią tak troskliwie, że Pręgowana Skóra zgodziła się tylko po to, aby go dłużej nie niepokoić. Przeciągnęła swoje sarnie łapy, naciągnęła głowę do tyłu, a ogon aż sam zawinął się nad grzbietem.
— Ale zaraz wracam — zapewniła. — Z informacją, że nic mi nie jest.
Obłoczne Poroże jedynie uśmiechnął się po psiemu na te słowa i liznął pręgowaną w nos.
— Mam taką nadzieję.
Pręgowana Skóra odpowiedziała mu merdaniem ogona i oddaliła się, pozostawiając wpatrującego się w nią psa, za sobą. Obłoczne nie wiedział, że zaraz zostanie wytypowany na polowanie, a sama sunia ze szramą na nosie odzwyczaiła się od powinności klanowych psów.
Bezgwiezdni nadal stanowili jedną kochającą się rodzinę, ale życie tam było tak swobodne i kruche, jakby mogło się rozpaść w każdej chwili. Na wspomnienie tamtych psów pręgowana poczuła smutek. Zostawiła to, co zdążyła zbudować z powodu swoich przekonań. Czy były coś warte wobec relacji? Z drugiej strony Klematis potrafił ot tak porzucić życie przywódcy dla klanu. Czy to oznacza, że każdy z Bezgwiezdnych mógłby wrócić do swoich pobratymców? Pręgowana Skóra gdzieś tam w głębi pokrytego szkłem serca pragnęła, aby to była przepowiednia. Po jakie gwiazdy musieli być rozdzieleni, gdy wszyscy jak jeden kundel zostali wygonieni ze swoich ziem? Powstanie odłamu niewierzących powinno być prowodyrem do zmian. Zmian na lepsze.
Pogrążona w myślach sunia nie zauważyła, gdy znalazła się obok Cynamonowej Pestki. Powitała ją i już miała kontynuować swoje tłumaczenia, gdy nagle zdała sobie sprawę, że jasnowłosa jej nie słucha.
— Przepraszam...? — powiedziała, a nie słysząc odpowiedzi, powtórzyła głośniej. — Przepraszam?
Cynamonowa aż podskoczyła, merdając szaleńczo ogonem.
— Tak? — zaskrzeczała podekscytowana, jakby przebieranie łapami zakłopotanej Pręgowanej Skóry nic nie znaczyło. — Czekaj nic nie mów. Zielony Kaszel? Nie... Stanęłaś na cierń?
Medyczka czuła się zobowiązana do jak najszybszej diagnozy więc strzelała na lewo i prawo możliwe przypadłości dla tej pory roku. Zdążyła okrążyć długonogą już ze trzy razy, przyglądając się jej uważnie. A brązowa sunia? Nie wiedziała, czy na pewno przyszła do medyczki, czy psa, którego goni jakaś osa.
— N-nie.
Więc zdrowa. Cynamonowa pestka usiadła ciężko przed pręgowaną. Łeb przechyliła i zmrużyła oczy.
— Więc mów — poleciła.
— No więc...
— Tak?
Pręgowana spojrzała nieco zażenowana, że już jej przerwano. Cynamonowa zaś wydawała się w pełni skupiona.
— Przyszłam, bo...
— Tak?
Czy to był żart, czy powinna kontynuować?
— Doskwiera mi...
— Mhm.
— Że czuję się jakoś tak nieswojo.
— Nieswojo tak? — Przychyliła łeb w drugą stronę. — To przez to, że byłaś w innym klanie?
— Nie.
— Nie?
— Znaczy tak, ale...
— AHA! — Cynamonowa wyskoczyła jak z procy. Szaleńczo merdając ogonem, uśmiechnęła się. — Wystarczy, że porozmawiasz z innymi psami. Serio nie są aż tacy straszni. Po coś w końcu wróciłaś, prawda?
Pysk jej się nie zamykał, a Pręgowana Skóra nie wiedziała, czy może jej przerwać. Gdy jednak potok się nie kończył, postanowiła interweniować.
— Cynamonowa Pestko?
— Tak? — spytała wesoło.
— Nie mam apetytu.
— To dlatego, że czujesz się nieswojo.
— Ale chyba przytyłam.
— To bo...
Zaraz spoważniała. Obeszła jeszcze raz długonogą, pręgowaną sunię. Kucnęła, znów obeszła, aż w końcu stanęła przed nią pysk w pysk. Nie pamiętając, jak pręgowana ma na imię, postawiła na prostotę diagnozy tej niemalże kulącej się damy.
— Będziesz mieć szczeniaki — rzekła Cynamonowa Pestka tak poważnie, jak nigdy.
— Ja...?
Pręgowaną Skórę aż przytkało. Będzie mieć szczeniaki? Ale swoje? Nie kocie? Takie małe szramiątka?
Obie suki patrzyły tak w swoje oczy przez chwilę dłużej. Bursztynowe w błękitne, błękitne w bursztynowe i nagle... Wrzask rozniósł się po okolicy. To było bardziej niespodziewane niż Quintus oddający ziemie klanom. Cynamonowa cieszyła się z tego powodu nie mniej niż sama Przyszła Mama. Dopiero po chwili pręgowana speszyła się swoim zachowaniem w obawie, że ktoś przyjdzie, a jasna wciąż dokazywała, podskakując i drąc swój skrzeczący głos.
— Będą szczeniaki, będą szczeniaki, będą... — nuciła pod nosem.
— Cynamonowa Pestko? — szepnęła wyższa, a Cynamonowa zatrzymała się, zerkając na mówczynię. — A co jeśli się na to nie nadaję?
Pytanie było nie tyle nie na miejscu ile głupie. Pręgowana Skóra uwielbiała szczeniaki i choć w myślach przerobiła co najmniej tuzin scenariuszy, teraz po prostu obleciał ją strach. Przecież takim małym kruszynkom mogła stać się krzywda nawet od przeciągu. A mogły się też urodzić chore albo pręgowana mogła poronić. Nie mówiąc już oczywiście o wyrośnięciu na wojowników, które... zagryzą włóczędzy. Za dużo było niebezpieczeństw na tym świecie. 
<Cynamonowa Pestko?>
[938 słów: Pręgowana Skóra otrzymuje 9 Punktów Doświadczenia]
BIG SARNA IS BACK IN TOWN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz