9 lipca 2021

Od Wilczego Cienia do Gołębiej Łapy

Pościg za zwierzyną zawsze napawał mnie przyjemną adrenaliną. Lecz teraz, podczas gdy wokół na ziemi znowu pojawił się biały puch, zwierzyny było prawie zero. Pomimo bliskiej obecności ludzi obok i dużej ilości pożywienia, nie pojawia się jej zbyt dużo w okolicy. Zimowa pora zawsze mnie nudziła. Śnieg nie był dla mnie problemem, bo sierść, którą zostałem obdarowany, całkowicie zatrzymywała śnieg, nim zdążył dotknąć mojej skóry. Jednak za to pora zielonych liści przysparzała mi nie lada problem, ponieważ bardzo szybko się grzałem i ciągle było mi za gorąco. Dzisiejszego dnia wcale nie było inaczej. Po swoim porannym patrolu stwierdziłem, że spacer po polu pokrytym puchem będzie dobrym pomysłem. Nie miałem nic innego do roboty, nikt nie miał czasu pogadać, a, prawdę mówiąc, nie rozmawiałem praktycznie z nikim innym niż Brązowym. I to nie tak, że mi to przeszkadzało, czas w jego towarzystwie mijał mi szybko i przyjemnie. Jednak fajnie by było poznać kogoś, z kim można by było porozmawiać podczas jego braku czasu dla mnie. Być może nadarzy się okazja poznania kogoś? Jak zwykle podczas pory nagich drzew wokół było wiele pięknych widoków, które zapierały dech w piersiach. Gdzie się nie spojrzało, wszędzie było biało, drzewa wyglądały jak chmurki, roślinność nie była prawie widoczna. Z wysoko podniesioną głową ruszyłem przed siebie biegiem, rozrzucając wokół siebie śnieg. 
~*~
Gdy zaczęło się ściemniać, postanowiłem znaleźć naszego zastępcę, by zapytać, się czy nie ma czegoś dla mnie do zrobienia. Miałem dość bezczynnego siedzenia, a może jednak coś się znajdzie i w czymś pomogę? Jednak od kilku minut nie mogłem go znaleźć, sprawdziłem już naprawdę wszystkie miejsca, w których mógłby się znajdować, ale go tam nie było. Straciłem już nadzieję na spotkanie go dzisiejszego dnia. Być może wyruszył gdzieś i tego nie zauważyłem, co było dość prawdopodobne — w końcu nie było mnie tutaj przez dłuższą chwilę, więc jego wyjście mogło mi umknąć. Gdy już chciałem ruszyć gdzieś usiąść, z głową w obłokach poczułem, że coś potrąciłem. Szybko spojrzałem w dół, zauważając małą, uroczą kulkę, która otrzepała się po zderzeniu ze mną. Szczeniak spojrzał na mnie tymi swoimi dużymi, czarnymi oczami.
— Witaj — odparłem, siadając przed nim. Kojarzyłem go z widzenia, jednak nie pamiętałem, jak się nazywa. Był chyba jednym z uczniów.
— Jestem Gołębia Łapa! — odparł radośnie, zaśmiałem się na entuzjazm w jego głosie. Wyglądał na dość przyjacielskiego, więc może będzie chciał spędzić ze mną więcej czasu? Miałem taką nadzieję, bo jak tylko go ujrzałem, stwierdziłem, że bardzo dobrze się dogadamy. Nie wiedziałem, dlaczego tak czułem, ale miałem nadzieję, że mam rację.
<Gołębia Łapo?>
[414 słów: Wilczy Cień otrzymuje 4 Punkty Doświadczenia]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz