Akcja dzieje się przed mianowaniem młodych na uczniów(?)
— Rzepakowa Gwiazdo…! — oczy Pustynnego pełne były przerażenia. — Mam tak nie wychowaną córkę, za co cię przepraszam! — spoglądnął kątem oka na Dreszczkę. — To nie jej wina, lecz ona także jest nieokrzesana, bo z pewnością ktoś ją źle traktował… — spiorunował swoją partnerkę spojrzeniem. — Dajże tej uczennicy jakąś karę, która nauczy ją taktu, cierpliwości i uprzejmości!
Pustynny zrobił krok do przodu, wlokąc za sobą Księżniczkę, która, wijąc się niczym wąż, próbowała wyrwać się z jego szczęk.
Jazgotek patrząc na tą scenę zamrugał oczami, próbując ułożyć swoje myśli.
— Daj jej spokój — syknęła w stronę złocisto-czarnego wojownika Fenkułowa Plamka. — Jest przerażona.
Drżąca Łapa uniosła łebek, wlepiając buntowniczy wzrok w swojego ojca. Brązowe oczy samca zaokrągliły się ze zmartwienia; nie wiadomo, czy to z powodu córki, czy jego reputacji, która niechybnie ulegnie pogorszeniu.
— NIE JESTEM PRZERAŻONA! — wydarła się Dreszczka, gwałtownym ruchem stając na własnych nogach. Otrzepała się, posyłając Wiatrowi spojrzenie spod półprzymkniętych powiek.
Jazgotek w podskokach podbiegł do swej siostry, po czym pacnął ją ogonem w pysk.
— Oj, jest przerażona — syknął prosto w śnieżnobiałe ucho, które poruszyło się niespokojnie. — Wprost się trzęsie — dodał bez złośliwości, jedynie mając nadzieję, że w ten sposób jego rodzina zakończy odwalać cyrk. Po kilku sekundach dopowiedział z naciskiem: — Najlepiej jest jej dać spokój.
Drżąca Łapa prychnęła, utkwiwszy swe lazurowe oczy w zachmurzone niebo, jak gdyby prosiła Gwiezdnych o jak najszybszą śmierć dla jej nieznośnego brata, to jest: Jazgotka. Ewentualnie także i Kruczka, jednak w tamtym momencie czarno-biały uczeń ulotnił się z miejsca akcji, i zaczął zadawać krępujące pytania Emoszonej i Ciepłej Łapie.
Ojciec Jazgotka pozwolił sobie zignorować słowa syna, odwracając się do szczeniaka tyłem.
— Fenkułowa Plamko! — z gardła Pustynnego wyrwał się ryk. — Musi ponieść konsekwencje za swe karygodne zachowanie. To nie pierwszy raz, wszyscy dokładnie o tym wiemy — z błyszczącymi oczami rozglądnął się po całym klanie. — Moja reputacja-.
— Skończ już z tym pierdoleniem — warknęła Fenkułowa, zaganiając Jazgotka i Dreszczkę do siebie. Chwilę potem także przywołała resztę swych dzieci i razem wmaszerowali do żłobka, zostawiając za sobą wrzeszczącego Pustynnego, który nieustannie próbował wymusić na liderce karę dla swej córki i zarazem uczennicy.
Jazgotek posłał ojcu zmartwione spojrzenie przez bark, niepewnie stąpając przed siebie. Poczuł przy sobie drażniący zapach rozwścieczonej matki i zadygotał. Przycisnął się bliżej Piasek i Promyczka.
Gdy wszyscy dotarli do żłobka, piesek wciągnął głęboko w płuca zakurzone powietrze.
Sam widok i zapach tego pomieszczenia przywoływały jego wspomnienia z wczesnego dzieciństwa. Uśmiechnął się delikatnie, przypominając sobie, jak bił się tutaj w zabawach z rodzeństwem i spędzali wspólnie czas; Promyczek pogrążał się w marzeniach o zostaniu uczniem medyka, Kruczek przekomarzał się z Dreszczką, a Piasek otrzymywała swoje pierwsze sny od przodków. Jego matka rozmawiała z ojcem, wspólnie zajadając zwierzynę.
Otrząsnął się.
W rzeczywistości Promyczkowi nie udało się spełnić swego pragnienia, rzekome przekomarzanie się Kruczka i Dreszczki pełne było nienawiści, a sny Piasek chodzić będą za nią prawdopodobnie do końca jej życia; wygaśli mordercy szeptać jej będą swoje pomysły, a gwiezdni mamrotać o przyszłości. Fenkułowa i Pustynny nie rozmawiali w zgodzie, a każdy z nich miał swój pomysł dotyczący wychowania dzieci.
Czy tak wygląda każda rodzina? — zadał sobie w pytanie, na które nie potrafił znaleźć odpowiedzi. Przejechał językiem po zębach, w skupieniu próbując przypomnieć sobie życie rodzin, które znał; zaraz potem rozdrażniony sapnął, gdy dotarło do niego, że nie zna za dużo psów.
— Wiecie co — Fenkułowa Plamka przeleciała wzrokiem po swych pociechach, otaczając Kruczą Łapę ogonem. — Może pójdźcie do swych mentorów i z nimi potrenujcie? — ziewnęła potężnie. — Ja z Kruczkiem się prześpię i później do was dołączę.
Jazgocząca Łapa potaknął matce i przejechał pazurami po podłodze, wwiercając się w Księżniczkę pełnym zdeterminowania spojrzeniem.
,,Chcę z nią walczyć’’.
,,I wygrać’’.
Mimo strachu, który sparaliżował jego kończyny, poczuł także ekscytację, gdy unosząc wysoko głowę, zobaczył w oczach Dreszczki kpinę. Świsnął w powietrzu ogonem.
< Drżąca Łapo? Czas na napierdalanie się przy mentorach >
[620 słów, Jazgocząca Łapa otrzymuje 6 Punktów Doświadczenia i 1 punkty treningu]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz